Analitycy o porozumieniu z UniCredito


Rząd uzgodnił z włoskim UniCredit warunki porozumienia, a umowa została właśnie parafowana w Kancelarii Premiera – poinformowało Centrum Informacyjne Rządu w komunikacie, potwierdzając wcześniejsze informacje PAP.

Według wcześniejszych informacji uzyskanych przez PAP w zamian za zgodę rządu na fuzję BPH i Pekao włoski UniCredit zgodzi się na sprzedaż marki BPH, 200 oddziałów tego banku oraz da dwuletnie gwarancje zatrudnienia dla pracowników obu banków. W efekcie Bank BPH pozostanie z brandem i 200 oddziałami oraz z jednym TFI.

Od dłuższego czasu polski rząd nie chciał dać zgody włoskiemu UniCredit na fuzję Banku BPH i Pekao. Fuzja ma być efektem globalnej fuzji właścicieli polskich banków – UniCredit i HVB. Polski rząd powoływał się na zapisy umowy prywatyzacyjnej Pekao SA z 1999 r. Gdy UniCredit przejmowało ponad 50 proc. akcji banku, w umowie prywatyzacyjnej znalazła się klauzula o zakazie konkurencji, czyli inwestowania w inne banki na polskim rynku.

Jednak w ciągu ostatniego miesiąca nastąpiło ocieplenie stosunków i przedstawiciele polskiego rządu kilkakrotnie spotkali się z przedstawicielami Unicredit, by dojść do jakiegoś kompromisu.

Analitycy uważają, że mimo iż porozumienie przy takich warunkach rozwadnia nieco fuzję to jednak najważniejsze jest, że zostało ono osiągnięte.

– Myślę, że porozumienie trochę rozwadnia fuzję i z tego powodu jest trochę niekorzystne, ale nie jest to jakiś dramatyczny wpływ. Można było spodziewać się znacznie gorszych warunków porozumienia. Główną zaletą jest, że porozumienie osiągnięto – powiedział Piotr Palenik, analityk z ING Securities.

– Największy problem moim zdaniem jest z brandem, bo Pekao SA przejmie klientów BPH, a brand i „jakiś tam bank BPH” pozostanie i klienci tego „starego” BPH będą mieli duży problem z identyfikacją. Z punktu widzenia połączonego banku znacznie lepiej byłoby, gdyby brand zniknął – dodał.

Po informacji o zawarciu porozumienia ceny akcji obu banków lekko wzrosły, a potem zaczęły lekko niwelować zyski. Do godziny 12.30 cena akcji Banku Pekao SA rosła o 1,82 proc. do 195,5 złotych, a BPH spadła o 1,99 proc. do 785 złotych.

– Wydaje się, że to porozumienie jest lekko negatywne, zwłaszcza te dwa lata gwarancji zatrudnienia, ale oczywiście to nie przekreśla efektów synergii, bo po trzech latach mogą zwolnić pracowników i w dłuższym terminie da się osiągnąć efekty fuzji – powiedział Palenik z ING Securities.

– Jeżeli te informacje się sprawdzą, to Pekao SA może jeszcze trochę spadać, bo ostatnio rosło, a BPH to zależy od tego jakie ktoś miał oczekiwania. Jeśli ktoś oczekiwał, że BPH zostanie sprzedany to dla niego ta informacja jest negatywna, a jeśli ktoś spodziewał się fuzji to będzie pozytywna, bo na ten moment parytet oparty na wartości księgowej wydaje się być na korzyść akcjonariuszy BPH – dodał.

W środę zebrała się też Komisja Nadzoru Bankowego, która ma podjąć decyzję w sprawie wniosku UniCredit o zgodę na wykonywanie prawa głosu z akcji BPH. Zgoda KNB jest niezbędna do przeprowadzenia fuzji Pekao i BPH.

W październiku 2005 r. Komisja Europejska zgodziła się na fuzję włoskiego UniCredito (do którego należał Pekao SA) i niemieckiego HVB (do którego należał BPH). Następstwem tej decyzji miała być fuzja banków w Polsce.

PAP