Autocasco dobrowolne ale konieczne

Każdy właściciel pojazdu ma obowiązek wykupienia i posiadania przy sobie polisy OC. Jednak to ubezpieczenie nie zapewnia całkowitego bezpieczeństwa samochodu w czasie poruszania się po drogach i na postoju.

 

Gdy pojazd zostanie zniszczony z winy kierowcy, w wyniku pożaru na parkingu czy niespodziewanego wtargnięcia zwierząt na drogę, albo zostanie skradziony, straty będzie musiał ponieść właściciel pojazdu z własnej kieszeni. Takim nieprzewidzianym okolicznościom zapobiega właśnie autocasco. Należy ono do najczęściej kupowanych ubezpieczeń dobrowolnych, i to mimo spadku sprzedaży w ostatnich latach. Bo jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w Polsce zarejestrowanych jest około 15 mln pojazdów, a co czwarty ubezpieczony jest w zakresie AC, to i tak wpływy składek z tego tytułu do kas towarzystw są wysokie. Cena ubezpieczenia wynosi od 8 do 12 proc. wartości auta.

 

Polisa polisie nierówna

 

Duża popularność tego ubezpieczenia wynika przede wszystkim z wysokiej liczby kradzieży samochodów w Polsce oraz wymogów banków, które przy udzielaniu pożyczki na zakup auta żądają wykupu tego ubezpieczenia. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że zakłady ubezpieczeń oferują klientom produkty znacznie różniące się od siebie zarówno ceną, jak i zakresem ochrony. Ponieważ należą one do grupy dobrowolnych, w praktyce skutkuje to swobodą kształtowania warunków ubezpieczenia przez obie strony umowy. Różnice dotyczą głównie zakresu terytorialnego ubezpieczenia (ważne jest tylko w Polsce albo dodatkowo na terenie innych krajów) oraz zakresu ryzyk objętych ochroną. Może to być np. minicasco, uwzględniające jedynie szkody wynikłe z uszkodzenia auta, lub umowa ubezpieczenia gwarantująca dodatkowo odszkodowanie za kradzież czy też świadczenie usług typu assistance.

 

Uwaga na pułapki

 

Teoretycznie posiadanie pełnej wersji AC powinno zabezpieczyć właściciela pojazdu przed wszystkimi skutkami finansowymi związanymi ze zniszczeniem auta z jego winy, jak również z kradzieżą. Ale w praktyce różnie z tym bywa. Świadczy o tym chociażby liczba skarg związanych z trudnościami w uzyskaniu odszkodowania z tytułu ubezpieczenia autocasco, jaka co roku napływa do rzecznika ubezpieczonych. Tylko w ubiegłym roku właściciele polis AC nadesłali do biura rzecznika 617 skarg (18,8 proc. ogólnej liczby).

 

Szczególnie dotkliwie ubezpieczeni odczuwają skutki kradzieży samochodów, bowiem zakłady ubezpieczeń, mimo zawartej umowy AC, odmawiają w całości lub części wypłaty odszkodowania z tego tytułu. Jednym z najczęściej wskazywanych powodów odmowy jest brak należytej staranności w zabezpieczeniu przez posiadacza pojazdu kompletu kluczyków, dokumentów oraz zainstalowania i włączenia urządzeń służących do sterowania zabezpieczeniami przeciwkradzieżowymi.

 

Praktycznie we wszystkich dostępnych na rynku ogólnych warunkach umowy, obejmujących skutki kradzieży pojazdu, zamieszczone są zapisy o treści, np: „zakres ochrony ubezpieczeniowej nie obejmuje szkód:”, „w przypadku nienależytego zabezpieczenia dokumentów pojazdu”, „niedokonania zabezpieczenia z należytą starannością kluczyków, sterowników służących do otwarcia lub uruchomienia pojazdu lub uruchomienia urządzeń zabezpieczających przed kradzieżą”, „ograniczenia nie dotyczą kradzieży, która została dokonana w wyniku rozboju” itd.

 

Odszkodowania może nie otrzymać posiadacz skradzionego auta, który nie przedłoży kompletu oryginalnych kluczyków. Należy przy tym pamiętać, że każdą zgubę kluczyków, a potem ich dorabianie należy zgłosić w towarzystwie, gdzie wykupiliśmy autocasco. Z kolei zgłaszając zakładowi kradzież auta jesteśmy zobowiązani do udzielenia szczegółowych wyjaśnień mających związek z tym zdarzeniem. Termin zgłoszenia precyzują OWU. One też zazwyczaj nakazują powiadomić o kradzieży policję, która przeprowadzi własne dochodzenie w sprawie, a uzyskane materiały dowodowe zostaną wykorzystane przez zakład ubezpieczeń do ustalenia odpowiedzialności odszkodowawczej.

 

Rażące niedbalstwo

 

Kruczki prawne określane „rażącym niedbalstwem” lub „nienależytą starannością” mogą mieć dla klienta zgubne skutki. Praktyka jest taka, że gdy kieszonkowiec ukradnie nam kluczyki, to firma prawie na pewno odmówi wypłaty odszkodowania. Duże kłopoty mogą być i wtedy, gdy ukradną nam auto na tzw. stłuczkę, podczas której wysiądziemy z samochodu zostawiając kluczyki w stacyjce.

 

Jak dotychczas nie ma jednoznacznych definicji precyzujących pojęcia „rażące niedbalstwo” i „nienależyta staranność”, co w konsekwencji jest przyczyną wielu nieporozumień między klientami i zakładami ubezpieczeń. Zdaniem rzecznika ubezpieczonych w wielu przypadkach dokonują one zbyt restrykcyjnej oceny zachowań ubezpieczonych w tym zakresie. I mimo argumentów właściciela polisy AC oraz rzecznika odmawiają wypłaty odszkodowania.

 

W takiej sytuacji pozostaje skierowanie sprawy do sądu powszechnego. Firmy ubezpieczeniowe odmawiając wypłaty odszkodowania lub zaniżając je liczą na czasochłonność procesu sądowego, który w takich sprawach może ciągnąć się latami, zaś jego wyrok nie jest przesądzony. Czy można obronić się w inny sposób? Jeśli nie pomogą negocjacje, pozostaje jeszcze działający od niedawna Sąd Polubowny przy

Rzeczniku Ubezpieczonych.

 

Janina Barańska, Gazeta Prawna