Bank of New York wchodzi na polski rynek

W Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG) został złożony prospekt nowego funduszu inwestycyjnego BNY National Trust. Złożył go jeden z największych banków na świecie – Bank of New York (BNY). Będzie to pierwsza działająca w Polsce spółka tej instytucji finansowej.

– Potwierdzam chęć powołania funduszu w Polsce i złożenie oficjalnego wniosku w KPWiG o zgodę na rozpoczęcie działalności inwestycyjnej – przyznaje Marcin Podobas, szef BNY National Trust.

Wiceprezesem firmy jest Leonard Sheer, od lat związany z BNY Capital Markets i BNY.

Marcin Podobas nie chce ujawnić, jakiej wartości certyfikaty zamierza wypuścić spółka ani też jakie fundusze zamierza oferować. Czeka na rozpatrzenie wniosku przez KPWiG, a to może potrwać nawet dwa miesiące.

Najwięksi w grze

Biorąc pod uwagę fakt, że na szefa spółki wybrano właśnie Marcina Podobasa, od lat związanego z firmami inwestującymi na rynku nieruchomości (był między innymi szefem Tishman Polska), można podejrzewać, że także tym razem to właśnie rynek nieruchomości będzie w centrum zainteresowania funduszu. Tym bardziej że BNY w Stanach Zjednoczonych specjalizuje się w funduszach alternatywnych z naciskiem na zamknięte fundusze nieruchomości oraz zabezpieczające (hedge fund).

Brokerem BNY National Trust w naszym kraju będzie Capital Partners, który zaoferuje certyfikaty. Pierwsza emisja ma wynieść kilkaset milionów złotych, a oferta kierowana będzie do inwestorów instytucjonalnych, w tym funduszy emerytalnych i funduszy inwestycyjnych.

Obsługę prawną spółki w Polsce prowadzi Baker & McKenzie.

BNY National Trust będzie pierwszą taką spółką BNY w naszym regionie Europy.

Tylko spokojnie

Zainteresowanie TFI polskim rynkiem nieruchomości szybko rośnie. Jeszcze do końca ubiegłego roku były tylko trzy fundusze zamknięte działające w tym segmencie. Pierwsza wystartowała Arka z grupy BZ WBK z do tej pory największymi aktywami, następny był Skarbiec z grupy BRE, a w połowie 2005 r. BPH TFI. Każdy ma inną strategię. Arka operuje na najszerszym rynku — powierzchni biurowych (50 proc. portfela) oraz w mieszkaniowych, handlowych i magazynowych (50 proc.), w tym do 20 proc. aktywów poza Polską — w Czechach i na Węgrzech. Skarbiec postawił na mieszkaniówkę. BPH na nieruchomości komercyjne.

– Nasze certyfikaty kupili klienci indywidualni, EBOR i kilka OFE. Nie sądzę, byśmy w przyszłości byli zainteresowani ofertą BNY National Trust, bo sami już zdobywamy doświadczenie na tym rynku. Choć oczywiście wszystko zależy od propozycji – mówi Marcin Bednarek, rzecznik BPH TFI.

Widzi duże perspektywy dla rozwoju tego rynku. Potwierdza to Skarbiec.

– Do niedawna, ze względu na wysokie stopy procentowe, nie trzeba było szukać alternatywnych funduszy. Dwa lata temu sytuacja gwałtownie uległa zmianie.Poza tym rynek nieruchomości agresywnie zaczął się rozwijać, stąd nasze zainteresowanie potwierdzone kolejnym naszym funduszem, który zamknęliśmy w tym roku. Sądzę, że w Polsce jest miejsce dla kilku dużych graczy. Zapraszamy – mówi Maciej Jasiński, dyrektor produktów inwestycyjnych Skarbiec TFI.

Dodaje, że choć jego fundusze nieruchomości nie mogą inwestować w inne fundusze nieruchomości, to wcale nie znaczy, że nowi uczestnicy rynku nie znajdą chętnych choćby w gronie OFE. Mogą już to nawet robić.

– Swoją przyszłość widzimy w tworzeniu funduszy nieruchomości dla wybranych zamkniętych grup inwestorów. Nasz pierwszy taki fundusz wartości 260 mln zł, który zamknęliśmy kilka dni temu, ma jednego inwestora – mówi Paweł Gieryński, partner zarządzający Copernicus Capital, firmy tworzącej fundusze i zarządzającej nimi.

Równocześnie fachowcy podkreślają, że w przypadku nieruchomości wymagana jest od inwestorów cierpliwość, bo zysku nie ma natychmiast, lecz po 2-3 latach.

Beata Tomaszkiewicz, ONO, Puls Biznesu