Boom w funduszach inwestycyjnych
Wraca wielka moda na fundusze inwestycyjne. Spadające stopy procentowe, dobre wyniki funduszy i wsparcie banków sprawia, że spragnieni wysokich zysków Polacy walą do powierników drzwiami i oknami. Tylko w pierwszym półroczu ich majątek wzrósł o rekordowe 7,5 mld zł! To początek drugiego boomu na fundusze – cieszą się powiernicy.
Majątek zgromadzony przez polskie fundusze inwestycyjne po trwającym półtora roku kryzysie znów rośnie jak na drożdżach. Pod koniec czerwca przekroczył rekordowe 45 mld zł. To aż o jedną piątą więcej, niż wynosił pod koniec ubiegłego roku, gdy fundusze zarządzały kwotą „tylko” 38 mld zł. Nasze fundusze pod względem wartości aktywów wyprzedziły już te z Liechtensteinu i szybkimi krokami zbliżają się do mających znacznie dłuższą historię funduszy tureckich.
Wzrost majątku polskich powierników jest zauważalny nawet na skalę europejską. Z ostatnich danych Europejskiego Banku Centralnego wynika, że majątek wszystkich funduszy działających w strefie euro (wartych 3,7 bln euro) wzrósł w pierwszym kwartale tego roku tylko o 5 proc. – Nasz rynek rośnie też cztery razy szybciej niż w ubiegłym roku – zachwyca się Tomasz Rzecki, doradca firmy Xelion zajmującej się finansami osobistymi.
Nawet sami przedstawiciele funduszy są pod wrażeniem. – Nie spodziewaliśmy się tak szybkiego wzrostu – przyznaje Zbigniew Jagiełło, prezes największego na rynku TFI Pioneer Pekao, mającego 16 mld zł aktywów. Tym bardziej że jeszcze nie tak dawno fundusze przeżywały kryzys – w całym ubiegłym roku ich majątek przyrósł ledwie o 2 mld zł. Inwestorów odstraszały rosnące stopy procentowe, konkurencja ze strony bankowych lokat, słabe wyniki funduszy obligacji oraz wielkie prywatyzacje z ofertą PKO BP na czele.
Fortuna sprzyja powiernikom
W tym roku fortuna sprzyja funduszom. Wysokie zyski dają swoim uczestnikom zarówno te akcyjne – bo na giełdzie hossa, tylko w ciągu dwóch miesięcy akcje poszły w górę średnio o 13 proc. – jak i te inwestujące w długoterminowe obligacje – bo spadają stopy procentowe. Funduszom nietrudno w tych warunkach bić lokaty bankowe czy sprzedawane w biurach maklerskich obligacje, które dają najwyżej 4-5 proc. w skali roku.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że szczęście nie opuści powierników także w drugim półroczu. Po czerwcowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej stopy procentowe są już na najniższym poziomie w historii – główna wynosi tylko 5 proc. – ale analitycy spodziewają się dalszych cięć. Inflacja jest bowiem bardzo niska (ostatnio spadła do 1,4 proc. rocznie). To woda na młyn powierników, bo bankom jeszcze trudniej będzie konkurować oprocentowaniem lokat.
Ale funduszowy boom to nie tylko efekt korzystnego zbiegu okoliczności, czyli dobrej koniunktury na rynkach finansowych i niższych stóp procentowych. – Powiernikom pomaga coraz bardziej prężna sieć sprzedaży obejmująca okienka największych banków. Aż 80 proc. nowych pieniędzy, zainkasowanych w pierwszym półroczu przez powierników, powędrowało do tych TFI, które należą do wielkich sieci bankowych – zauważa Tomasz Rzecki.
Banki wybierają mniejsze zło
Wniosek jest oczywisty: większość pieniędzy, które zasilają kasy funduszy, to nie oszczędności wyciągnięte ze skarpety, ale przeniesione z lokat. Z jednej strony banki wyłażą ze skóry, żeby zatrzymać jak najwięcej pieniędzy w depozytach, bo potrzebują ich „pod kredyty”. Ale z drugiej muszą myśleć o bieżących zyskach. Marże odsetkowe są już tak niskie, że nawet 2-3 proc. prowizji od funduszy to zysk nie do pogardzenia. Chcąc nie chcąc, bankowcy coraz chętniej sprzedają więc swoim klientom fundusze.
– Traktują to jako „mniejsze zło”. Klient ze względu na niskie odsetki od lokat i tak porzuci bank na rzecz funduszu, ale przynajmniej pozostawi pieniądze w tej samej grupie finansowej, nie zabierze ich do konkurencji – mówi Krzysztof Spyra z firmy Open Finance zajmującej się finansami konsumenckimi.
Strategię „przenoszenia” części pieniędzy klientów z lokat do funduszy najlepiej opanował Bank Pekao. Już ponad jedna trzecia wszystkich oszczędności jego klientów znajduje się w funduszach Pioneer Pekao.
Im niższe stopy procentowe, tym więcej banków będzie podążać tym tropem. A to dodatkowo napędzi boom na fundusze. Gdyby inne wielkie banki – PKO BP, ING Śląski, BPH i BZ WBK – chciały przesunąć podobną część lokat do kontrolowanych przez siebie TFI, majątek powierników mógłby wzrosnąć o ponad 30 mld zł! – To papierowe wyliczenia. W praktyce widać, że tylko BZ WBK już teraz idzie w ślady Pekao. Inne duże banki z różnych względów wciąż się wahają – twierdzi Tomasz Publicewicz z firmy Analizy Online.
Druga wielka hossa
Powiernicy przekonują, że to, co stało się w pierwszym półroczu, jest początkiem drugiej wielkiej hossy na fundusze inwestycyjne. Drugiej, bo pierwszą zapoczątkowało wprowadzenie jesienią 2001 r. podatku od zysków kapitałowych, tzw. podatku Belki. To posunięcie wicepremiera pozwoliło powiernikom wypromować specjalne fundusze antypodatkowe, a tym samym zwrócić na siebie uwagę szerokiej publiczności. To wtedy lekceważona na salonach branża, której aktywa jeszcze w 2000 r. wynosiły ledwie 5 mld zł, wyrosła na ważnego gracza na rynku finansowym. Pod koniec 2003 r. majątek powierników wynosił już 36 mld zł.
– Za kilka lat wartość aktywów polskich funduszy inwestycyjnych wzrośnie do 70-80 mld zł. Powód to dalszy stopniowy przepływ oszczędności z lokat bankowych oraz wzrost zamożności społeczeństwa – przewiduje Zbigniew Jagiełło z Pioneer Pekao TFI. Według niego polska gospodarka powinna wrócić na ścieżkę szybkiego wzrostu już w czwartym kwartale tego roku. – Do tej pory ludzie skupiali się głównie na konsumpcji, w dużej części na kredyt. Teraz zaczynają oszczędzać – dodaje Krzysztof Spyra.
Powiernikom, nawet jeśli czekają ich świetlane lata, szalenie trudno będzie rosnąć w tak szalonym tempie jak w ostatnich miesiącach. – Na rynku obligacji nie ma już miejsca na wysokie zyski. Akcje są wciąż atrakcyjne, ale raczej w dłuższym okresie – prognozuje Cezary Iwański, szef od inwestycji w Pioneer Pekao. Maciej Kossowski z firmy brokerskiej Expander uważa, że w grudniu aktywa funduszy powinny przekroczyć magiczną barierę 50 mld zł.
Nic dziwnego, że na rynek szerokim strumieniem płyną nie tylko pieniądze oszczędzających, ale i nowi gracze. W ubiegłym tygodniu Komisja Papierów Wartościowych i Giełd zgodziła się na utworzenie dwóch nowych towarzystw – Investors TFI oraz Justitia TFI. Kilka miesięcy temu na rynek wszedł inny nowicjusz – TFI Opera.
O względy klientów walczy też kilkanaście funduszy zarejestrowanych w Luksemburgu i inwestujących za granicą, np. fundusze Nordei, grupy WIOF czy Merrill Lyncha. Z naszych informacji wynika, że w ciągu najbliższego miesiąca do Polski wejdą pierwsze fundusze z grupy Templeton – największej na świecie grupy zarządzającej aktywami.
Maciej Samcik, Gazeta Wyborcza