Były monopolista zmienia ofertę pod wpływem konkurencji
Sensacyjnie brzmiały początkowe zarzuty pod adresem PZU Życie: pompuje zysk, zaniża wartość firmy. Od kilku miesięcy największy polski ubezpieczyciel zamienia milionom klientów grupowe polisy na życie z bezterminowych na roczne. Towarzystwo tłumaczy, że jest to jego reakcja na działanie konkurencji.
To klienci chcą zamiany. Ich głównym argumentem jest cena. W przypadku umów rocznych rezerwy ubezpieczyciela na wypłatę przyszłych świadczeń są niższe niż w przypadku polis bezterminowych. Dzięki temu za taką ochronę również klient płaci mniej. Minusem zmiany umowy z bezterminowej na roczną jest ryzyko podwyższenia składki przez towarzystwo w każdą rocznicę wygaśnięcia polisy. W umowach bezterminowych składka nie mogła być zmieniona.
– To rzadki przypadek, gdy monopolista musiał zmienić swoją ofertę i dostosować ją do warunków proponowanych przez konkurencję – mówi pracownik jednego z ubezpieczycieli na życie. – Ale ubezpieczenia to jest rynek wojenny.
Naturalna reakcja
Po załamaniu sprzedaży indywidualnych polis na życie w Polsce, w końcu lat 90., towarzystwa konkurujące z PZU Życie intensywnie zainteresowały się rynkiem ubezpieczeń grupowych. Zaczęły oferować odnawialne polisy jednoroczne, a nie bezterminowe, które dotychczas sprzedawało głównie PZU Życie. Przy umowach jednorocznych niższe są rezerwy na wypłatę przyszłych świadczeń i stąd wzięły się podejrzenia, że największy polski ubezpieczyciel dokonuje zmiany terminu umów, by rozwiązać część rezerw i tym samym zwiększyć swój zysk.
– My nie manipulujemy – usłyszeliśmy w PZU Życie od osoby, która nie zgodziła się na ujawnienie nazwiska. – Obecna sytuacja na rynku ubezpieczeń grupowych powoduje potrzebę dostosowania do nowych realiów. Skutkiem tego jest między innymi zamiana grupowych umów bezterminowych na roczne. Jednym z istotnych elementów obecnych oczekiwań klientów jest cena, która w przypadku rocznych umów jest inna niż w przypadku umów wieloletnich, bo inne są zobowiązania ubezpieczyciela.
– Jest to naturalna reakcja na to, co dzieje się na rynku ubezpieczeń grupowych – tłumaczył na konferencji prasowej Cezary Stypułkowski, prezes PZU SA, które jest wyłącznym właścicielem PZU Życie. – Nie sądzę, by miało to jakiś znaczący wpływ na finanse PZU Życie.
Ubezpieczenia grupowe stanowią blisko 90 procent portfela PZU Życie, które w 2003 roku ze składek od swoich klientów zebrało 5,1 mld złotych. Towarzystwo nie ujawnia, jaka część umów grupowych została dotychczas zmieniona na roczne. Ujawniono nam tylko, że ubezpieczeniami grupowymi firmy objętych jest ok. 6 milionów Polaków. Kolejne 6 milionów osób już indywidualnie kontynuuje posiadane wcześniej ubezpieczenie grupowe, zazwyczaj po odejściu z zakładu pracy, który miał ochronę grupową.
Oferta konkurencji
Największymi konkurentami PZU Życie w ubezpieczeniach grupowych są Allianz Życie, Ergo Hestia, Gerling Życie i Warta Vita.
– Oferujemy roczne, odnawialne umowy grupowego ubezpieczenia na życie – mówi Konrad Zakrzewski, menedżer ds. sprzedaży ubezpieczeń grupowych w Allianz Życie. – Taka forma polisy grupowej jest dużo bardziej elastyczna niż oferta dostępna wcześniej na polskim rynku. Umożliwia wprowadzenie do niej, w rocznicę umowy, wielu opcji dodatkowego ubezpieczenia, by lepiej uwzględnić specyfikę konkretnej grupy ubezpieczonych pracowników.
– Struktura grupy pracowników ubezpieczanego zakładu pracy zmienia się zazwyczaj w ciągu lat. Do firmy może trafić więcej młodych pracowników. Wtedy częściej pojawiać się będą na przykład świadczenia z tytułu urodzenia dziecka – wyjaśnia Magdalena Jacoń, rzecznik prasowy grupy Ergo Hestia. – Przy umowie bezterminowej trudno coś zmienić, a roczną łatwiej dopasować do profilu grupy.
Dotychczas jeden tysiąc złotych sumy ubezpieczenia w bezterminowych polisach grupowych PZU Życie kosztował 5 złotych. Konkurencja dzięki sprzedaży rocznych umów z możliwością ich odnowienia jest w stanie zaproponować klientom cenę od 3 do 5 złotych za 1 tysiąc złotych ochrony ubezpieczeniowej.
Sprawa zaniepokoiła posła Artura Zawiszę (PiS), który na początku lipca zwrócił się do premiera Marka Belki z interpelacją. Chce on poznać, co robi w tej sprawie Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych, powołana do pilnowania interesów klientów towarzystw. Poseł obawia się, że opisany proces może obniżyć wartość PZU Życie. Odpowiedź premiera powinna być znana za kilka tygodni.
„Rzeczpospolita” próbowała dowiedzieć się, jak i czy w ogóle KNUiFE interesuje się, w jaki sposób klienci, decydujący się na zamianę umów bezterminowych na roczne, informowani są przez firmy ubezpieczeniowe o plusach i minusach takiej decyzji. Nie udało nam się jednak otrzymać komentarza z komisji nadzoru.
Aleksandra Biały, Rzeczpospolita