Ceny mieszkań dalej będą szaleć

Na kupnie mieszkania wciąż można zarobić kilkadziesiąt procent rocznie. To średnio 10 razy więcej niż oferują najlepsze lokaty bankowe – pisze DZIENNIK.

Zmienia się mapa cenowego szaleństwa na rynku nieruchomości. Dotychczasowi liderzy: Warszawa i Kraków stracą najwyższe miejsca w rankingu miast, w których wartość mieszkań rośnie najszybciej. W przyszłym roku zyski z inwestycji w nieruchomości wyniosą tu średnio ok. 15 proc. Tymczasem w mijającym roku można było liczyć nawet na 60 – 80 proc. Nie oznacza to jednak tego, że na kupnie mieszkania nie będzie można zarobić kroci. Teraz boom czeka Poznań i Łódź – to właśnie w tych miastach inwestorzy mogą liczyć na największe zyski.

Skąd taka zamiana miejsc? W Warszawie i Krakowie za metr kwadratowy nowego mieszkania płaci się średnio około 7 tys. zł. „Z naszych analiz wynika, że ceny mieszkań w Warszawie na razie przestały rosnąć. Osiągnęły tak wysoki poziom, że nawet kredyt staje się zbyt dużym obciążeniem dla przeciętnie zarabiających klientów” – mówi Marcin Donimirecki, dyrektor portalu oferty.net. Potwierdza to Maciej Dymkowski, ekspert z firmy redNet Property Group, prowadzącej serwis Tabela Ofert.

„Drugi rok z rzędu kilkudziesięcioprocentowy wzrost cen jest niemożliwy” – mówi. Jego zdaniem ceny lokali w Warszawie pójdą w przyszłym roku w górę, ale nie więcej niż o 15 proc. W Krakowie i Wrocławiu wzrost będzie nawet nieco niższy. „To naturalne, że w stolicy nieruchomości są najdroższe. Dlatego ceny w Warszawie, choć są już bardzo wysokie, to w porównaniu z Krakowem czy Wocławiem, będą rosnać nieco szybciej” – ocenia Maciej Dymkowski. Niewiele w górę podskoczy także wartość mieszkań w Trójmieście. Na razie średnia cena metra kwadratowego wynosi tam nieco ponad 6,5 tys. zł. Za rok, według prognoz ekspertów, nieznacznie przekraczy 7 tys. zł. Wzrost będzie więc niewielki.

Dziennik