Co trzeci rachunek z umową o kredyt

Rośnie liczba posiadaczy rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych, którzy w ramach konta osobistego mają otwartą linię kredytową. Z badań Pentora wynika, że zwiększa się także przeciętne zadłużenie na jednego klienta. W 2004 roku wynosiło ono 1700 zł i było o 200 zł wyższe niż rok wcześniej.

Kredyt w rachunku jest alternatywą dla kredytu konsumpcyjnego czy zadłużenia na karcie płatniczej. Jego wysokość uzależniona jest od comiesięcznych wpływów na konto osobiste i zwykle stanowi ich kilkukrotność. Udzielając takiej pożyczki banki najczęściej podpisują z klientem umowę na jeden rok. Po tym czasie, jeśli klient wywiązuje się ze swoich zobowiązań, nie przekracza dopuszczalnego salda na rachunku, a jego wpływy utrzymują się na zadeklarowanym poziomie – kredyt zostaje automatycznie przedłużony na kolejny rok. Sygnałem, że tak się stało, jest pobrana z konta przez bank prowizja, która zwykle wynosi 1-2 proc. wartości pożyczki.

Chętnych przybywa

Bankowcy przyznają, że zainteresowanie kredytami w rachunku jest wciąż w Polsce bardzo duże. W kilkunastu bankach, które odpowiedziały na naszą ankietę i obsługują prawie 11 mln ROR, co trzeci klient miał w końcu 2004 roku podpisaną umowę o kredyt. Z tego grona ponad 65 proc. osób było zadłużonych.

W końcu 2004 roku najwyższą średnią wartość limitu zadłużenia w przypadku podpisanych umów miały Fortis Bank i MultiBank – po ok. 10 tys. zł. Oba banki nie podały nam informacji, jaka w tym czasie była wysokość faktycznego przeciętnego zadłużenia jednego klienta.

W największym banku detalicznym – PKO BP – średnia wartość przyznanego kredytu w ROR wynosiła 5,2 tys. zł, a zadłużenie w tym czasie było o wiele niższe – 3,9 tys. zł. W tym banku w końcu ub. roku było 1 mln osób, które korzystały non stop z kredytu w rachunku (półtora roku wcześniej było ich 900 tys.). WBPH klientów korzystających nieustannie z pożyczek w koncie było w końcu ub. roku ponad 200 tysięcy, w Citibanku ok. 12 tys., a w Banku Ochrony Środowiska ponad 3 tysiące.

Z badań Audyt Bankowości Detalicznej przeprowadzonych przez Pentora wynika, że co piąty posiadacz konta osobistego miał w grudniu otwartą linię kredytową. Z tego grona najwięcej, 43 proc. osób, mogło korzystać z pożyczek nieprzekraczających 2 tys zł. Co trzeci mógł zadłużyć się na kwotę od 2 do 5 tys. zł, a co dziewiąty – od 5 do 10 tys. zł. W latach 2000 i 2001 3 proc. respondentów miało przyznany limit w kwocie przekraczającej 20 tys. zł. Obecnie takich osób jest tylko 1 proc. Średnia wartość zadłużenia w ROR wynosiła w końcu 2004 roku 1,7 tys. zł i była o 200 zł wyższa niż rok wcześniej.

Według Pentora, w minionym roku zmalał odsetek osób spłacających kredyty konsumpcyjne z 21,5 do 20,4 proc., ale wzrósł do 13 proc. (czyli o 1 pkt proc.) odsetek aktywnie korzystających z kredytu w ROR, czyli takich osób, których saldo na rachunku jest ujemne.

Bezpieczne zadłużenie

Kredyt w koncie osobistym jest wygodnym produktem nie tylko dla klientów. Bankowcy przyznają, że to bardzo bezpieczna usługa dla instytucji finansowej, gdyż w łatwy sposób można kontrolować dłużnika. O tym, że klient ma jakieś kłopoty finansowe lub stracił pracę, bank dowiaduje się właściwie natychmiast. – Bardzo szybko możemy zareagować i dowiedzieć się, co jest przyczyną tych kłopotów, czy są one chwilowe, czy też raczej nie – twierdzą bankowcy.

W ciągu minionych miesięcy wśród bankowców często pojawiały się opinie, że niebawem kredyt w rachunku zostanie zastąpiony kredytem zaciąganym przy użyciu karty płatniczej. Chociaż liczba kart kredytowych na rynku z miesiąca na miesiąc znacząco wzrasta – w końcu roku posługiwało się nimi prawie 2 mln osób – to jednak zadłużenie na nich rośnie bardzo powoli. – Większość osób posługujących się kartami kredytowymi spłaca całość długu raz w miesiącu. Klienci zaciągają kredyty na karcie najdłużej na 90 dni. Po tym czasie pieniądze wracają do systemu bankowego – twierdzi główny ekonomista BRE Banku Janusz Jankowiak.

Dlatego też wielu bankowców uważa kredyt w rachunku za produkt bardzo przyszłościowy. – Bank BPH nie traktuje kredytu w rachunku jako produktu schyłkowego i zakłada zwiększanie się tak liczby klientów posiadających limit, jak i wolumenów zadłużenia – twierdzi rzecznik prasowy Jacek Balcer. Dodaje, że dla klientów kredyt w rachunku pozostaje głównym lub równoległym do karty źródłem kredytowania.

Aleksandra Myczkowska, Rzeczpospolita