Czy BIK będzie musiał skasować dane 9 mln klientów?

Biuro Informacji Kredytowej musi wykasować dane o 9 mln klientów. Tak uznał we wtorek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Spółka zapowiada odwołanie.

Zdecydował o tym wczoraj Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, który uznał, że firma nie może przetwarzać danych klientów, którzy spłacili kredyty. Takich rekordów BIK ma w swojej bazie właśnie 9 mln. Pozostałe 8 mln wpisów dotyczy bieżących umów z kredytobiorcami.

Wczorajszy wyrok to konsekwencja decyzji Generalnego Inspektora Danych Osobowych sprzed pół roku. GIODO uznał, że spółka ma usuwać dane klientów zaraz po zamknięciu umowy kredytowej. Tłumaczył, że na dłuższe przetwarzanie danych (BIK trzyma je pięć-siedem lat) nie zezwala prawo.

Spółka oponowała. Ostrzegała, że podroży to kredyty, bo bankom trudniej będzie oceniać wiarygodność i wypłacalność klientów. Poparł ją Związek Banków Polskich. Sąd nie podzielił jednak tych obaw i oddalił skargę BIK-u . – GIODO ma rację, że spłata kredytu kończy cel przetwarzania danych osobowych. Dalsze przetwarzanie jest nielegalne – podkreślał sąd.

Nie oznacza to, że firma wykasuje teraz połowę bazy danych, bo wyrok jest nieprawomocny i BIK nie wyklucza kasacji do NSA. – Chcemy działać zgodnie z prawem. Nasi doradcy wskażą dalszy sposób postępowania – zapewnia wiceprezes BIK Mariusz Wyżycki.

Sprawa jednak się skomplikuje, bo kilka dni temu Sejm znowelizował przepisy prawa bankowego. Zmiana zakłada, że banki i BIK będą mogły przetrzymywać dane rzetelnych kredytobiorców przez pięć lat, ale pod warunkiem że wyrażą oni na to zgodę. Takie oświadczenie nie będzie potrzebne w stosunku do klientów spóźniających się ze spłatą. Na dostosowanie się do nowych przepisów banki będą miały trzy lata. Przepisami zajmie się teraz Senat.

Mariusz Jałoszewski, Gazeta Wyborcza