Czy warto brać franki?
To wyraźny trend ostatnich kilku miesięcy: Polacy przestali kochać franki szwajcarskie. Coraz większą część kredytów mieszkaniowych zaciągamy w złotówkach. Czy słusznie?
Na początku 2006 roku trzy na cztery nowe kredyty brane były w szwajcarskiej walucie. Dzisiaj mniej niż co drugi. To zasługa szwajcarskiego banku centralnego (SNB) i polskiego Nadzoru Bankowego. Ten pierwszy systematycznie podwyższał stopy procentowe w reakcji na ożywienie gospodarcze i zagrożenie inflacją w ojczyźnie serów i zegarków. Podwyżki te były też reakcją na poczynania młodszego, lecz znacznie większego brata: Europejskiego Banku Centralnego, który również zapoczątkował przypuszczalnie serię podwyżek. Szwajcarski bank centralny zawsze bacznie obserwował i naśladował to co dzieje się ze stopami w strefie euro. A poczynania SNB z niepokojem z kolei śledzą polscy kredytobiorcy.
W ciągu ostatnich 12 miesięcy tzw. LIBOR 3M, (a więc główna stopa procentowa w Szwajcarii) wzrósł z 1 do 2 punktów procentowych. Warto zauważyć, że czym innym jest oficjalna stopa procentowa a czym innym stopa rynkowa. Ta ostatnia z wyprzedzeniem reaguje na decyzje mocno przewidywalnego banku Szwajcarii. W efekcie dzisiaj 3-miesięczny LIBOR wynosi ok. 2,2 proc. podczas, gdy „urzędowy” jedynie 2 proc. Ta wyższa stopa rynkowa oznacza, że rynek oczekuje kolejnych podwyżek.
Co ma LIBOR do naszych kredytów? Całkiem sporo. To na bazie tego indeksu, obliczane jest oprocentowanie kredytów hipotecznych we frankach. Poza LIBORem składnikiem ceny kredytu jest też tzw. marża banku, która ostatnio wynosi średnio ok. 1,3 pkt proc. W efekcie oprocentowanie przeciętnego kredytu mieszkaniowego w szwajcarskiej walucie wynosi obecnie ok. 3,5 proc. (2,2 + 1,3). Rok temu przy LIBORze na poziomie 1 proc. kredyt we frankach kosztował mniej niż 3 proc. W efekcie ostatni rok to coraz droższe kredyty we frankach szwajcarskich. To jedna z przyczyn spadku zainteresowania tymi ofertami.
Druga, to działania Nadzoru Bankowego, który kazał podwyższyć wymagania dla klientów biorących kredyty walutowe. Nadzór, zainteresowany zadłużaniem się Polaków w złotówkach, cały czas grozi bankom kolejnymi ograniczeniami.
W efekcie skończyły się kampanie reklamowe i promocje walutowych kredytów. Banki nie chciały prowokować urzędników. Brak reklam w stylu: „kredyt już od 1,49 proc.” z pewnością jest ważną przyczyną spadku popularności kredytów walutowych.
Zastanówmy się teraz czy rzeczywiście trzeba już zapomnieć o franku i zaakceptować wreszcie, powtarzane przez bankowców zalecenie: „pożyczaj w tej walucie w której zarabiasz”? Gdyby Polacy masowo zadłużali się w japońskich jenach z pewnością już dawno należałoby im to wyperswadować. W przypadku franków szwajcarskich sprawa nie jest taka prosta i jednoznaczna.
Zacznijmy od podstaw: rata kredytu we frankach nadal jest niższa niż kredytu w złotówkach. Wynika to z niższego oprocentowania. Dla franków wynosi ono średnio 3,5 proc. chociaż są oferty, gdzie może być nieco niższe. Średnia dla złotówek to 5,5 proc. Tutaj jednak można znaleźć również kredyty w cenie ok. 5 proc. W przypadku kredytu w złotówkach łatwo jest policzyć ile co miesiąc będziemy oddawać bankowi – ta kwota zależy od kwoty kredytu, oprocentowania i czasu spłaty. W przypadku franków dochodzi jeszcze ryzyko kursowe. Jeśli rata wynosi np. 500 franków, to co miesiąc musimy oddać równowartość tej kwoty po aktualnym kursie. Jeśli wyniesie on 2,5 zł oddamy 1250, a jeśli 3 zł to aż 1500 zł.
Żeby móc porównywać stawki oprocentowania należy je najpierw rozłożyć na części. Cena kredytu we frankach składa się z rynkowej stopy LIBOR (obecnie 2,2 proc.) oraz marży (ok. 1,3 pkt proc.). Do tego dochodzi jeszcze spread. [różnica między kursem po jakim wypłacany jest kredyt (kurs kupna waluty wyrażony w złotówkach) a kursem po jakim odbywa się spłata (kurs sprzedaży)]. Ponieważ kurs spłaty jest wyższy o kilka procent od kursu wypłat, to rata, po przeliczeniu na złotówki, jest wyższa niż gdyby tych widełek nie było. W efekcie kredyt we frankach jest faktycznie oprocentowany o 0,3 czy nawet 0,5 pkt proc. wyżej niż podaje bank.
W przypadku kredytu w złotówkach nie ma spreadu. Jest natomiast 3-miesięczny WIBOR (cena po jakiej polskie banki sobie nawzajem pożyczają pieniądze) oraz marża. Marża dla kredytów w złotówkach jest niższa niż dla ofert w walutach obcych. Polskie banki dość powszechnie żądają tylko 1 pkt procentowego ponad rynkową stopę WIBOR. Coraz częściej pojawiają się promocje w ramach których marże spadają nawet do 0,7-0,8 pkt proc. A skoro 3-miesięczny WIBOR wynosi 4,2 proc. to po dodaniu marży mam kredyt w cenie ok. 5 proc. Do tego dochodzą jeszcze promocje typu „na początku taniej” kiedy to marża może wynosić np. 0,5 pkt proc. przez pierwszy rok czy nawet dwa lata spłaty.
Po dokładnym zbadaniu dwóch „walutowych zawodników” możemy ich wprowadzić na ring. Zanim jednak rozpocznie się starcie publiczność i sędziowie mogą ocenić szanse rywali. I właśnie formą takiej statycznej oceny jest zamieszczona obok tabela. Pokazujemy w niej kombinacje kilku scenariuszy. Co by było gdyby kurs franka (obecnie ok. 2,50 zł) wzrósł o 10 proc. do 2,75 zł? Oczywiście rata kredytu we frankach rośnie, bo pożyczone 500 franków trzeba przemnożyć przez wyższy kurs i mamy więcej złotówek. A co by było gdyby na wzrost kursu nałożyła się kolejna podwyżka stóp procentowych w Szwajcarii? Oczywiście kolejne złotówki w miesięcznej racie.
Kredyt na kwotę 200 tys. zł, 20 lat, raty równe, oprocentowanie 3,5 proc. (średnia rynkowa dla kredytu bez wkładu własnego)
Rata kredytu w tej chwili to 1206,32 zł (z uwzględnieniem spread’u 4 proc.)
Rata kredytu w złotych w tej chwili to 1375,77 zł (oprocentowanie 5,5 proc.)
Rata kredytu w złotych przy oprocentowanie 6 proc.: 1432,86 zł
Tabela. O ile wzrośnie rata?
Na czerwono zaznaczone sytuacje kiedy rata kredytu w CHF jest wyższa niż rata kredytu w złotówkach
Wzrost kursu o (proc.) | |||||
Wzrost oprocentowania o (pkt proc.) |
0 | 10 | 20 | 30 | |
0 | 1206,32 zł | 1326,95 zł | 1447,58 zł | 1568,21 zł | |
0,25 | 1233,21 zł | 1356,53 zł | 1479,85 zł | 1603,17 zł | |
0,5 | 1260,44 zł | 1386,48 zł | 1512,53 zł | 1638,57 zł | |
0,75 | 1288,01 zł | 1416,81 zł | 1545,61 zł | 1674,41 zł |
Na czerwono oznaczyliśmy hipotetyczne sytuacje w których zawodnik CHF będzie musiał uznać wyższość zawodnika PLN. Jak widać już nawet niewielki 10-proc. wzrost kursu połączony z wyższym oprocentowaniem sprawia że, mimo niższego oprocentowania, zapłacimy wyższą ratę we frankach niż w złotówkach. Nieprzypadkowo jest to jednak analiza „statyczna”, na oko. Wynik faktycznej rozgrywki może być zupełnie inny. Wszystko dlatego, że każdy z zawodników ma swoją historię, swoje przyzwyczajenia i strategie, które mogą przesądzić o wyniku starcia.
Są jeszcze inne przesłanki warte rozważenia. Frank szwajcarski jest walutą silnie związaną z euro. Wspomniałem wyżej o częstym naśladowaniu przez szwajcarski bank centralny decyzji ECB. To naśladownictwo jest bardzo wyraźne. Od czasu powstania strefy euro stopy ustalane przez Europejski Bank Centralny i stopy w Szwajcarii poruszają się w tym samych kierunkach (tzw. współczynnik korelacji wynosi ponad 0,9 (maksymalny poziom to 1 kiedy mamy 100-procentową zależność). Ważne jest jednak to, że szwajcarskie stopy zawsze były niższe niż te w strefie euro, średnio o ok. 1,5 pkt proc. Teraz np. w krajach posługujących się wspólną walutą podstawowa stopa procentowa wynosi 3,5, a w Szwajcarii 2 proc.
Dlaczego te związki są takie ważne? Przede wszystkim dlatego, że Polska za kilka lat także będzie w strefie euro. Co prawda obecny rząd nie spieszy się z wyznaczaniem konkretnej daty. Można jednak oczekiwać, że nastąpi to w perspektywie 4-5 lat. To niewiele z punktu widzenia czasu przez jaki spłaca się kredyt mieszkaniowy (20-30 lat). Oznacza to, że osoby które dzisiaj pożyczą franki tylko w początkowym okresie spłaty będę zarabiać złotówki, potem już euro. I zanim uświadomimy sobie skutki takiej zamiany należy wspomnieć o jeszcze jednym związku łączącym frank i euro. Otóż waluty te zachowują się bardzo podobnie w relacji do wielu innych walut – takich jak np. złotówka. Jednocześnie wzajemny kurs euro do franków jest bardzo stabilny. Ostatnio co prawda szwajcarska waluta osłabia się względem euro (co jest korzystne dla polskich kredytobiorców) jednak skala wahań tego kursu jest niewielka w relacji do innych par walut. To oznacza, że osoba zarabiająca euro i spłacająca dług we frankach praktycznie nie ponosi ryzyka kursowego lub jest ono minimalne.
Co stanie się z kredytem we frankach po wejściu Polski do Unii Monetarnej? Otóż nic. Warunki umowy zostaną bez zmian. Znacznie jednak spadnie ryzyko związane z tym kredytem. Obserwując dotychczasowe zależności pomiędzy frankiem a euro można założyć, że w przyszłości także szwajcarskie stopy nie zaskoczą nas niczym i będą podążać w ślad za stopą w strefie euro. Pozostając jednocześnie niższe z uwagi na stabilizację i przewidywalność szwajcarskiej gospodarki. Ktoś kto zarabia w euro nie musi się więc bać wzrostu szwajcarskich stóp i kosztu kredytu, bo z dużym prawdopodobieństwem oprocentowanie jego oszczędności już wcześniej wzrosło. Nie musi się też bać wzrostu kursu franków do euro z powodów opisanych wcześniej.
Z drugiej strony trzeba jednak pamiętać, że nie jesteśmy jeszcze w strefie euro i nie wiadomo kiedy w niej będziemy. Warto zauważyć, że wiele kredytów nie istnieje dłużej niż 5-10 lat: po prostu sprzedajemy mieszkanie, spłacamy kredyt i bierzemy następny na zakup większego lokalu. Jeśli rzeczywiście chcemy spłacać kredyt tak krótko, to powinniśmy zdecydować się na złotówki. W przypadku spłaty przez 5 czy 10 lat oszczędności na odsetkach nie są na tyle duże by ponosić ryzyko kursowe.
W tej chwili marże pobierane przez banki od kredytów złotowych są bardzo niskie. Konkurencja sprowadziła je do poziomów niespotykanych w Europie. Po naszym wejściu do strefy euro kredyty w złotówkach zostaną zamienione na kredyty w euro. Warunki umów nie mogą się zmienić, więc marże zostaną na niezmienionym poziomie. W efekcie Polacy będę spłacać jedne z najtańszych kredytów w całej UE. Wobec tego faktu nie można przejść obojętnie.
Z powyższych rozważań płynie następujący wniosek: jeśli brać kredyt we frankach to z marżą na poziomie 1, maksymalnie 1,2 pkt proc. Obecnie alternatywą dla takiego kredytu jest kredyt w złotówkach z marżą rzędu 1 pkt proc. lub nawet niższą. Za kilka lat będzie nią natomiast kredyt w euro z taką samą marżą. Różnica między stopami w Eurolandzie i Szwajcarii wynosi średnio 1,5 pkt proc., a nie 2 czy 3 pkt proc. tak jak ostatnio między Polską a Szwajcarią. Ten potencjalny zysk w oprocentowaniu między frankiem a euro należy traktować jako większą wartość, niż obecną różnicę między frankiem a złotówką. A to dlatego, że uzyskujemy go przy znacznie niższym ryzyku kursowym oraz stopie procentowej.
Podejmując decyzje o wyborze waluty należy wziąć pod uwagę jeszcze kilka okoliczności. W tym roku najprawdopodobniej wzrosną w Polsce stopy procentowe. Nasza gospodarka rozwija się w szybkim tempie, a to zawsze niesie zagrożenia inflacyjne – z inflacją walczy się m.in. podwyższając stopy. Pożyczając dzisiaj złotówki możemy więc zdziwić się wkrótce wyższą ratą. Oczywiście szwajcarski bank centralny również nie powiedział ostatniego słowa i kolejne podwyżki są kwestią czasu (w tabeli poniżej prezentujemy prognozy rynkowych stóp procentowych na najbliższe miesiące). I wreszcie, w przypadku ofert we frankach szwajcarskich polskie banki mają jeszcze pole do konkurencji. Tak jak oprocentowanie złotówek – a dokładnie marże banków – nie ma szans spaść już znacząco o tyle franki mogą być tańsze. Liczę też, że pojawią się pierwsze oferty bez spreadu tym bardziej, że nie jest on wcale niezbędnym elementem kosztów, a jedynie formą pobrania przez bank dodatkowej, nieco zakamuflowanej marży.
Ostateczne, precyzyjne wyniki porównań kredytowych można oczywiście poznać tylko ex post. Moim zdaniem jednak wciąż warto stawiać na franka.
Prognozy rynkowe dla oprocentowania kredytów*
Dzisiaj |
Za 3 miesiące |
Za 6 miesięcy |
Za 9 miesięcy |
|
Kredyt we frankach |
3,50% |
3,72% |
3,84% |
4% |
Kredyt w złotówkach |
5,20% |
5,27% |
5,42% |
5,54% |
Różnica | 1,70% | 1,55% | 1,58% | 1,54% |
* prognozy dla LIBOR 3M dla CHF i WIBOR 3M na podstawie aktualnych wartości tych indeksów (metoda wyceny FRA). CHF: marża 1,3 pkt proc., PLN: marża 1 pkt proc.
Tekst ukazał się w przewodniku tygodnika Polityka poświęconym kredytom hipotecznym.
Maciej Kossowski