Deweloperzy straszą wzrostem cen
„To ostatnia szansa, żeby tanio kupić mieszkanie…”, „Spiesz się z zakupem… – tak w reklamach niektórzy deweloperzy namawiają do inwestycji do końca kwietnia. Tymczasem nie ma żadnych powodów, żeby od 1 maja ceny mieszkań miały drastycznie wzrosnąć. Chyba że o 1 proc., dlatego że udział w gruncie zostanie objęty 7-proc. VAT, a do tej pory był tylko 2-procentowy podatek od czynności cywilnoprawnych.
Od 1 maja rzeczywiście wzrosną stawki VAT na materiały budowlane, z 7 do 22 proc., ale nie ma to znaczenia w przypadku zakupu mieszkań od dewelopera, gdyż otrzymuje on zwrot różnicy miedzy 22 a 7 proc. Takiej informacji nie dostają jednak klienci. Postanowiliśmy sprawdzić, czym „kuszą” ich deweloperzy.
Przy okazji okazało się, że dzięki sztucznemu nakręceniu koniunktury wiele deweloperów oraz spółdzielni właściwie pozbyło się zapasów, więc sprzedają… dziurę w ziemi, czyli mieszkania, które dopiero zbudują – np. za 1,5 roku.
Nie da się…
Pytaliśmy o nieduże, tanie, nowe mieszkanie. – Mamy jeszcze lokal o powierzchni 31 mkw., który kosztuje u nas 2990 zł za mkw., czyli około 100 tys. zł. VAT od gruntu trzeba zapłacić w wysokości około 1 tysiąca zł – poinformowano nas w Krakowskim Konsorcjum Inwestycyjnym Krakoin.
– Jeśli zdecyduje się pani podpisać z nami umowę w najbliższym tygodniu i do końca kwietnia wpłacić całość pieniędzy za to mieszkanie, to otrzyma pani 4-procentowy rabat od ceny mieszkania z tytułu jednorazowej opłaty i uniknie pani kosztów związanych ze wzrostem VAT na grunty – kusiła pracownica firmy.
Rabat w wysokości 4 proc. od 100 tys. to 4 tys. zł. Jeśli dodamy do tego 1 tys. zł VAT za grunt, to otrzymujemy 5 tys. zł. Chodzi jednak o mieszkanie, które będzie gotowe dopiero na przełomie 2005 i 2006 r. Potencjalny klient musi więc sobie odpowiedzieć na pytanie: czy warto zamrozić na dwa lata 100 tys. zł, żeby zaoszczędzić 5 tys. zł? Chyba nie jest to wyjątkowa okazja.
A może opłaca się wpłacić pieniądze tylko za grunt, żeby uniknąć VAT od działki, i dalej regulować należność w ratach? – Do tej pory było tak, że każda rata pokrywała część należności za mieszkanie i część za grunt. Nie wiadomo, czy można uznać, że np. pierwsza rata dotyczy opłaty tylko za grunt i zapłacić za grunt wcześniej. Wątpliwości powinien rozwiać urząd skarbowy – mówią w Krakoin.
Zadzwoniliśmy w tej sprawie do dewelopera na północy Polski. Wątpliwości nie miał pracownik jednej z firm w Sopocie. – W przypadku inwestycji niezrealizowanych do końca, ludzie podpisują umowy i wpłacają pieniądze za samą działkę. To jest fakturowane i potem nie płaci się już za grunt. A grunt jest w Sopocie bardzo drogi, bo z reguły stanowi połowę ceny inwestycji, np. za 2 pokoje 47 mkw. na drugim piętrze trzeba zapłacić 274 tys. zł brutto, z czego działka kosztuje 119 tys. zł – przekonuje.
Innego zdania była pracownica firmy Investing w Gdańsku: – Nie można sprzedać na zapas aktem notarialnym czegoś, co jeszcze nie jest wybudowane i nie ma zaświadczenia o samodzielności lokali. Można jedynie sporządzić umowę przedwstępną aktem notarialnym, ale nie będzie to akt przenoszący własność. A dopiero przy przeniesieniu własności nabywa się grunt – przekonywała nas pani z firmy Investing.
W budynkach gotowych firmie zostały do sprzedania tylko pojedyncze mieszkania w dzielnicy Chełm: 2-pokojowe o powierzchni 56 metrów kwadratowych z ogródkiem na tarasie oraz kawalerka 31 metrów kwadratowych też z ogródkiem. Cena wynosi 2,5 tys. zł za metr kwadratowy.
Jak świeże bułeczki
Czym kuszą deweloperzy klientów, by pozbyć się mieszkań? – Nie musimy robić żadnych promocji. Ludzie sami robią promocję, bo dużo kupują – mówi pracownik firmy Górski z Sopotu.
W firmie Jarbud w Gorzowie Wielkopolskim, która oferuje dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 37 mkw. lub 36 mkw. za 1590 zł netto (parter za 1550 zł za mkw.), twierdzą podobnie. – Niepotrzebna jest żadna promocja, bo ceny nakręca koniunktura. Pewne jest jedno, że ceny na pewno będą wysokie do 1 maja. Natomiast, jak rynek zachowa się po tej dacie, trudno wyczuć – mówi przedstawiciel Jarbudu.
W firmie Kammar ze Świdnicy wszystkie mieszkania już są wykupione. – Ostatnie wolne mieszkania sprzedaliśmy pod koniec 2003 r. W tym roku firma ma zamiar rozpocząć budowę budynku w Żarowie. Byłby on gotowy w przyszłym roku – poinformowano nas.
W Invest-Domu w Kielcach do sprzedania pozostało tylko jedno mieszkanie: 68 mkw., 3 pokoje, na Plantach w centrum miasta za 203 tys. zł z VAT. Poza tym wszystko się sprzedało. Podobnie w kieleckiej firmie Unimax.
– Najmniejsze mieszkanie, jakie mamy teraz w sprzedaży, to 60 mkw. w trzypiętrowym budynku na parterze. Kosztuje 133 tys. zł. Do tego trzeba dokupić miejsce postojowe za 12,2 tys. zł – informują w firmie.
Z kolei Spółdzielnia Nowy Dwór we Wrocławiu dysponuje w tej chwili tylko jednym wolnym mieszkaniem, i to z odzysku: o powierzchni 70 mkw. – Nowe mieszkania skończyły się na początku 2004 r. Wcześniej stały puste przez 2 lata. Cena za 1 mkw. przy pl. Strzegomskim sięga 2700 zł. Więcej nowych inwestycji nie przewidujemy – mówią w spółdzielni. – Ludzie wykupili mieszkania jak świeże bułeczki – cieszą się w gdańskim Investingu.
Zamrożone wpłaty
Krakowska firma Invest Toj oferuje 2-pokojowe mieszkania o powierzchni 46 mkw. i 31 mkw. To ostatnie wyposażone jest w duży taras – 15 mkw. Cena – 138 tys. zł, czyli 4 451 zł za mkw. W cenie jest biały montaż w kuchni i łazience, kuchenka elektryczna, zlew, umywalka, wanna, kompakt, drzwi wewnętrzne, parapety, elektryka, liczniki na media.
– To, co klient wpłaci przed 1 maja, będzie liczone według starych zasad, a wpłaty po tej dacie będą obciążone takim VAT, jaki będzie obowiązywał po 1 maja. Istnieje jednak możliwość negocjacji ceny – dowiedzieliśmy się w firmie Invest Toj, która zapewnia, że ich inwestycja jest na ukończeniu.
Wielu deweloperów, podobnie jak przed laty, powróciło jednak do sprzedawania dziury w ziemi, gdyż oferuje lokale, które dopiero będą wybudowane. Np. w spółce Ataner w Poznaniu można kupić mieszkanie o powierzchni 51 mkw., które będzie gotowe w styczniu 2005 r. Chodzi o dzielnicę Grunwald – cena 3100 zł plus VAT. Latem 2005 r. mają być gotowe mieszkania na Katowickiej Polance przy Malcie w cenie 2950 zł plus VAT. – Ceny raczej nie wzrosną po 1 maja 2005 r. – mówią w Atanerze.
Z kolei Włodarzewska oferuje w Warszawie mieszkania na Ochocie, które będą gotowe dopiero w grudniu 2005 r., w cenie 3691 zł za mkw. Przy podpisaniu umowy trzeba już wpłacić 30 proc. wartości mieszkania, a kolejne raty w wysokości 10 proc.
Beata Kalinowska, Rzeczpospolita