Do ubezpieczenia domu potrzebny jest inżynier

Jeśli klient źle oszacuje wartość zużycia technicznego domu, musi się liczyć z mniejszym odszkodowaniem. Niestety sam nie jest w stanie tego dobrze zrobić – pisze „Gazeta Prawna”.

Ceny nieruchomości wzrosły, więc banki wymagają polis jako zabezpieczenia kredytu. Okazuje się, że towarzystwa nie ułatwiają klientom zawierania takich umów, formułując warunki ubezpieczeń tak, że niezorientowany może mieć problem z określeniem podstawowego elementu umowy: sumy ubezpieczenia domu.

U największego ubezpieczyciela – PZU – klienci mają do wyboru trzy sposoby określenia sumy ubezpieczenia tzw. murów domu. Suma ubezpieczenia powinna odpowiadać wartości rzeczywistej, wartości nowej albo wartości rynkowej. Z zapisów warunków nie wynika jednak, kiedy mamy wybrać dany sposób określenia wartości. A to istotne, bo na przykład według wartości rynkowej (wartość możliwa do uzyskania przy sprzedaży) można ubezpieczyć tylko budynki, których stopień zużycia technicznego w dniu zawarcia umowy przekracza 50 proc.

– Przeciętny klient nie jest w stanie określić stopnia technicznego zużycia budynku – mówi Marcin Kapuściński, z firmy Eksperci NEMU. Dodaje, że w takim wypadku profesjonalną wycenę jest w stanie zrobić tylko inżynier budowlany albo rzeczoznawca budowlany. Najlepiej na piśmie, wtedy w przypadku sporu z towarzystwem klient będzie miał podstawę do walki o odszkodowanie.

Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu „Gazety Prawnej”.