Europejczycy wierzą w fundusze
Można bez większego ryzyka stwierdzić, że inwestorzy europejscy, mimo wszelkich zawirowań koniunktury, nadal mają zaufanie do funduszy jako dobrego sposobu zachowania i pomnażania kapitału.
Fundusze inwestycyjne w Europie obecnie, jak ocenia Deutsche Asset Management, zgromadziły ok. 15 bln euro w aktywach pozyskanych od detalicznych i instytucjonalnych klientów. Jak się oczekuje, wzrost tych środków wyniesie 6 proc. rocznie.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę wielkość zgromadzonych już środków w funduszach oraz roczne tempo ich przyrostu – mówi Paul Manduca z Deutsche AM Group – to możemy założyć, że w 2007 r. będzie to ponad 22 mld euro.
Prognoza tak wysokiego wzrostu ma swoje źródło przede wszystkim na podstawie poprawy sytuacji na giełdach oraz na tym, że choć wolno i z oporami, ale ruszyły reformy systemów emerytalnych w różnych krajach. Ilustruje ona jednak możliwości wzrostu dla europejskiego AM w długim terminie.
Można więc bez większego ryzyka stwierdzić, że inwestorzy europejscy, mimo wszelkich zawirowań koniunktury, nadal mają zaufanie do funduszy jako dobrego sposobu zachowania i pomnażania kapitału.
Obligacyjne i hedgingowe
Według ocen DWS Research, ciągle wśród klientów indywidualnych, jako instrument zachowania kapitału, najbardziej popularne są fundusze o charakterze bezpiecznym, inwestujące w papiery dłużne państwowe i korporacyjne, a także typu zrównoważonego.
Wyjątkiem jest tu Wielka Brytania (75,5 proc.), której inwestorzy, podobnie jak w USA i Japonii, od dawna powierzają najwięcej pieniędzy funduszom akcyjnym. Najmniej zaufania do tego typu alokacji mają Włosi, którzy największym zaufaniem darzą fundusze obligacyjne (46,4 proc. aktywów).
Wśród Niemców i Francuzów z kolei uznaniem cieszą się fundusze rynku pieniężnego i to mimo że w tzw. kontynentalnej Europie od dwóch lat nie mają zbyt budujących wyników (z 31 mld USD w 2003 r. zjechały do 5 mld aktywów w I kwartale 2004 r., a w II wylądowały na minusie).
Najbardziej spektakularny wzrost – pod względem aktywów oraz ilościowym – tak w Europie, jak i na świecie, odnotowują fundusze hedgingowe, które zgromadziły ponad 800 mld USD, a ich liczba sięga już 7 tys. Od 2000 r. jest to skok o 20 proc. Zainteresowani nimi są zarówno klienci indywidualni, jak i różnego rodzaju organizacje, np. fundacje, do których należy 10 proc. aktywów funduszy hedgingowych.
Powoli także powraca zaufanie inwestorów do funduszy akcyjnych, które po trudnym okresie głębokich dołków w I kwartale br. wychodziły na prostą. Można przewidywać, że z chwilą widocznej poprawy koniunktury klienci powrócą do funduszy akcyjnych w większości krajów europejskich.
Inni klienci, inne wymagania
Na rynku funduszy dokonał się swego rodzaju przewrót jakościowy w strategii – szersze otwarcie tego sektora na małych inwestorów. Już nie tylko private banking, czy portfele dla bogatych – np. fundusze hedgingowe także mniejszym ciułaczom towarzystwa oferują w krajach takich jak Niemcy, Francja czy Włochy.
W 2003 r. wpływy netto do funduszy inwestycyjnych wzrosły, niemal się potroiły. Jednak wzrosły także oczekiwania inwestorów związane z osiąganymi przez zarządzających wynikami. Analitycy oceniają, że ten właśnie czynnik stanie się decydujący w ocenie i przy wyborze zarówno produktu, jak i firmy. Już dziś 45 proc. klientów stawia go na pierwszym miejscu.
Jednak o ile w USA te wyniki są efektem napływu środków przede wszystkim (w 97 proc.) od najbogatszych grup klientów, o tyle w krajach europejskich, jak Niemcy, Włochy czy Francja, jest to tylko 35 proc.
Kolejne ważne czynniki, wpływające na decyzje nabywców, to jakość zarządu (AM), struktura portfela oraz strategia. W przyszłości jeszcze bardziej zwiększy się nacisk ze strony klientów na aktywne zarządzanie ich majątkiem – tylko za to będą skłonni opłacić. Menedżer funduszu musi bowiem udowodnić swoje umiejętności. Alternatywą dla tego trendu są niskie opłaty za pasywny zarząd.
Tak więc w sumie to właśnie fundusze hedgingowe, akcyjne, private banking oraz nieruchomości staną się alternatywą dla tradycyjnego sposobu zarządzania, które powoli będzie traciło zwolenników.
Dystrybucja i koszty
Analitycy oceniają, że rozwój otwartych sieci sprzedaży produktów finansowych nie następuje tak szybko, jak oczekiwano. Widoczny jest tu pewien konserwatyzm – związany z dominacją banków na lokalnych rynkach, co jest charakterystyczne dla Europy kontynentalnej – np. we Włoszech jest to ok. 81 proc. Podobna jest pod tym względem sytuacja w pozaunijnej Szwajcarii, tradycyjnie nastawionej na banki i ich bogatych klientów. W Wielkiej Brytanii natomiast niezależni doradcy finansowi wywalczyli sobie znacznie silniejszą pozycję – kontrolują niemal 75 proc. wyspiarskiego rynku.
Jednak sieci dystrybucji powoli otwierają się dla szerszego grona nabywców w miarę polepszającego się dostępu klientów do informacji na temat wyników funduszy. Jest to obecnie stały trend, podczas gdy 10 lat temu usługi te były znacznie bardziej zamknięte.
DWS, którego jest największym towarzystwem funduszy w Europie (jego aktywa sięgają 132 mld euro) jest beneficjentem tego trendu, zwłaszcza od momentu uruchomienia przez Deutsche Bank własnej sieci sprzedaży. Generalnie – rynek funduszy będzie się z jednej strony globalnie konsolidował, z drugiej zaś nastąpi integracja geograficzna.
Zdaniem specjalistów w ciągu najbliższych 10 lat nastąpi polaryzacja sektora AM w funduszach. Z jednej strony, będą to megafirmy, z drugiej, małe specjalistyczne przedsiębiorstwa. Dla klientów pozytywnym zjawiskiem będzie potanienie produktów finansowych, ich racjonalna selekcja i wzbogacenie oferty.
Paneuropejski rynek funduszy będzie się rozwijał, potrzebne jest jednak wsparcie lokalne – m.in. prawne, aby produkty oferowane na tym rynku były coraz lepsze i przynosiły zysk klientom.
Anna Witkowska, Gazeta Prawna