Gorsze dane z USA
Nadal nie widać presji inflacyjnej w USA. W maju inflacja wyniosła 2% rok do roku, co oznacza spadek o 0.2 punktu procentowego w stosunku do kwietnia. Znaczącego wzrostu inflacji niektórzy ekonomiści spodziewają się już przynajmniej od roku. Powodem miała być ekspansywna polityka fiskalna i przede wszystkim polityka monetarna, które zostały wprowadzone aby przeciwdziałać skutkom kryzysu. Gospodarka USA znajduje się jednak obecnie wciąż znacznie poniżej swojego potencjału, co skutecznie ogranicza jakąkolwiek presję na wzrost cen.
Silny spadek zanotował wczoraj indeks FED dystryktu Philadelphia. Zamiast wynieść 20 punktów, jak tego spodziewali się analitycy, zniżkował do 8 punktów. Co prawda nieznacznie, ale powyżej prognoz, wzrosła liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Te dwie dane podane jeszcze w trakcie trwania europejskich sesji giełdowych, pogorszyły początkowo dobre nastroje na rynkach. Jednak w USA giełdy zakończyły dzień na delikatnych plusach. Być może inwestorzy nie chcieli podejmować decyzji przed dniem rozliczenia kontraktów i opcji, który przypada dzisiaj. Jak wiadomo w trzeci piątek marca, czerwca, września i grudnia na giełdach potrafią dziać się cuda. Dotyczy to także giełdy w Warszawie.
Po lekkim spadku w kwietniu indeks wskaźników wyprzedzających koniunktury USA obliczany przez Conference Board wzrósł i pozostaje w wyraźnym trendzie wzrostowym.