Hossa trwa już pięć lat
Rozpoczęcie inwestycji w akcje w październiku 2002 roku można teraz uznać za strzał w dziesiątkę. Właśnie rozpoczynała się hossa i giełda przyniosła przez pięć lat średnio 380 proc. zysku – pisze Rzeczpospolita.
Październik 2002 roku można uznać za początek trwającej już pięć lat hossy. To wtedy część inwestorów zaczęła kupować akcje, mając nadzieję, że gospodarka ruszy po przystąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej. Jak dziś widać, nie pomylili się. W ciągu kolejnych lat na podobne kokosy nie ma co liczyć, ale akcje w portfelu wciąż warto mieć.
Przez pięć lat rynek zmienił się diametralnie. Nie chodzi tylko o zmiany cen akcji, choć to interesuje nas najbardziej. By uzmysłowić sobie skalę wzrostu kursów, wystarczy spojrzeć na notowania KGHM. Kurs akcji tego miedziowego giganta wzrósł o ponad 1000 proc. Średnio akcje na warszawskiej giełdzie zdrożały o 380 proc. – o tyle wzrosła wartość WIG. Dla kontrastu można podać średnią stopę zwrotu z obligacji skarbowych – wyniosła niespełna 37 proc.
Ponad pięciokrotnie zwiększyła się liczba transakcji zawieranych na giełdzie. Średnie obroty na sesji wzrosły z nieco ponad 190 mln zł w 2002 roku do przeszło 1,9 mld zł w 2007 roku. Na giełdzie pojawiło się ponad 100 nowych spółek. Wartość krajowych firm notowanych na parkiecie powiększyła się ze 110 mld zł do prawie 550 mld zł. I rzecz najważniejsza – w funduszach inwestycyjnych Polacy ulokowali prawie 138 mld zł, podczas gdy przed pięcioma laty było to zaledwie 22 mld zł. Napływ pieniędzy do funduszy sprzyjał wzrostowi cen akcji.
Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu Rzeczpospolitej w dodatku Moje Pieniądze.