Inwestorzy chętnie kupowali papiery Foty
Prawa do akcji gdyńskiej spółki w pierwszym dniu handlu były o 0,59 proc. droższe od ceny emisyjnej. Obroty przekroczyły 19 mln zł. Debiut udany, choć spokojny.
Spółka Fota jako trzeci po Inter Carsie i JC Auto dystrybutor części zamiennych do samochodów weszła na giełdowy parkiet. Na wczorajszej sesji rozpoczęto handel prawami do akcji (PDA) gdyńskiej firmy. W giełdowym obrocie znalazło się 2,91 mln walorów (tyle spółka wyemitowała). To około 30 proc kapitału spółki. Większościowymi udziałowcami pozostali Bogdan Fota, prezes i założyciel firmy oraz jego małżonka.
Kiepski dzień
Fota sprzedawała akcje po 34 zł. PDA w pierwszych minutach handlu drożały o prawie 8 proc. Niestety spółka weszła na rynek w dniu kiedy na warszawskim parkiecie przeważały spadki. Możliwe, że gdyby nie to, na koniec pierwszej sesji wzrost byłby większy. Przy niesprzyjającej koniunkturze giełdowej kurs dystrybutora części wyniósł na koniec dnia 34,2 zł. To 0,59 proc. więcej niż cena emisyjna.
Spore były obroty. Wyniosły 28,6 mln zł. Właściciela zmieniło 398,8 tys. walorów. – Może faktycznie nie debiutujemy w najlepszym dniu ale i tak jesteśmy zadowoleni. Jak widać zainteresowanie inwestorów nadal się utrzymuje i chętnych do kupowania naszych akcji nie brak – komentuje Bogdan Fota, prezes firmy.
Zdaniem niektórych analityków jedną z przyczyn tak dużego zainteresowania Fotą mogą być prognozy zysków na najbliższe dwa lata. W 2006 r. spółka planuje zarobić na czysto 13 mln zł przy 426 mln zł przychodów. Za rok ma być 21,3 mln zł zysku i 634 mln zł sprzedaży. – Na tym musimy się teraz skoncentrować, realizacja prognoz finansowych jest najważniejsza – dodaje Bogdan Fota. Zdaniem prezesa planowane wyniki są całkiem realne i spółka nie powinna mieć problemów z ich osiągnięciem. Analitycy giełdowi znacznie ostrożniej podchodzą do kwestii szybkich wzrostów. – Spółka deklaruje, że połowę pieniędzy z rynku przeznaczy na przejęcia. Doświadczenia innych firm z branży jak na przykład JC Auto pokazują, że połączenie z inną firmą z rynku nie zawsze przekłada się na wzrost rentowności i zysków. Jak będzie z Fotą na razie trudno powiedzieć. Wiemy tylko o jednym projekcie połączenia jaki spółka planuje zrealizować do końca roku – wyjaśnia Sylwia Jaśkiewicz analityk CDM Pekao.
Żeby rosnąć
Bogdan Fota przyznaje, że wprowadził spółkę na parkiet aby pozyskać pieniądze na powiększenie grupy i konsolidację branży. – Na rozwój organiczny mamy pieniądze i tu giełda nie była potrzebna. Potrzebowaliśmy pieniędzy na konsolidację – mówi B. Fota. Zarząd firmy już w grudniu chce zakończyć negocjacje w sprawie przejęcia krakowskiej firmy Behamot. Fota chce za 67 proc udziałów w dystrybucyjnej spółce zapłacić około 2 mln zł. Jakie będą kolejne przejęcia nie wiadomo. Zarząd Foty nie ujawnia na razie z kim prowadzi negocjacje i kiedy mogą się zakończyć. Analitycy giełdowi obawiają się jednak, że przejmowanie mniejszych firm z rynku, nawet jeśli ich oferta będzie uzupełniała ofertę Foty, może generować więcej kosztów niż zysków. Zarząd Foty jest innego zdania i liczy, że m.in. dzięki przejęciom spółek z branży firma z czasem osiągnie około 20 proc udziałów w rynku części zamiennych. Zdaniem szefa spółki za kilka lat około 80-85 proc. rynku części będzie należało do trzech, góra czterech największych firm.
Krzysztof Kluska, Parkiet