Jak oszczędzać na edukację dzieci
Najdroższą rzeczą jaką kupimy w życiu będzie nasza emerytura. By ją godnie przeżyć będziemy potrzebować ok. 16-krotność rocznych dochodów. Im wcześniej zaczniemy i im mądrzej będziemy inwestować oszczędności tym szybciej zgromadzimy tę kwotę. Równie ważnym i niewiele mniej kosztownym wydatkiem, który nas czeka jest sfinansowanie wyższej edukacji dzieci.
Darmowa edukacja to fikcja. Studia wiążą się najczęściej z wyjazdem dziecka do innego miasta. Nawet jeśli mieszka w dużej aglomeracji bardzo chętnie uwolni się od rodzicielskiej kontrolii i znajdzie uczelnię na drugim krańcu Polski. Typowa praktyka to zdawanie (czasem tylko „składnie papierów”) do kilku czy nawet kilkunastu szkół. W efekcie rzadko się zdarza, że dziecko studiuje tam gdzie mieszkają rodzice.
To oznacza, że musi wyjechać, znaleźć mieszkanie i utrzymać się. Akademiki to przywilej dla nielicznych (najczęściej „krewnych i znajomych królika”). Coraz więcej studentów – także po to, by mieć więcej swobody – wynajmuje mieszkania. Zaczynają się koszty. Najwięcej będzie nas jednak kosztować utrzymanie naszego studenta – w Warszawie przynajmniej 1000 zł miesięcznie.
Orientacyjny koszt studiów na różnych uczelniach:
Studia
|
Koszt
|
University of California
|
750 000 zł
|
University of Toronto
|
300 000 zł
|
Szkoła Główna Handlowa, Warszawa
|
50 000 zł
|
Studia w mieście powiatowym
|
25 000 zł
|
Ile musiałbyś oszczędzać, żeby sfinansować studia *:
Studia
|
Składka
|
Czas oszczędzania
|
University of California
|
1 000 zł
|
22,5 roku
|
University of Toronto
|
850 zł
|
15 lat
|
SGH Warszawa
|
450 zł
|
7 lat
|
Studia w mieście powiatowym
|
400 zł
|
5 lat
|
* stopa zwrotu 8 proc. rocznie
Jeśli już uświadomimy sobie konieczność oszczędzania na edukację dzieci powinniśmy sobie zadać pytanie: jak to skutecznie robić. Warto uświadomić sobie, że w Polsce skończył się czas oszczędzania na lokatach bankowych. Utrzymywanie pieniędzy w bankach jest po prostu nieracjonalne, bo oprocentowanie często jest niższe od inflacji.
Gdzie szukać wyższych zysków? Na rynku akcji. Zyski polskich spółek dynamicznie rosną. Jeszcze w roku 2002 polskie firmy straciły co prawda ok. 2 mld zł ale już w 2003 zarobiły na czysto prawie 18,5 mld zł, a w pierwszych trzech kwartałach ub.r. udało im się wypracować aż 50 mld zł zysku. Warto powierzyć pieniądze właśnie spółkom giełdowym. To elita polskiej gospodarki w większości przypadków możemy po tych firmach oczekiwać dynamicznego rozwoju.
Obniżaj ryzyko
Samodzielne inwestowanie w akcje jest jednak zbyt ryzykowne. Dla laików i osób które nie mają czasu i pieniędzy, by na bieżąco analizować sytuację finansową spółek. Czy to znaczy, że powinniśmy wszystkie oszczędności wpłacać do funduszu akcji? Niekoniecznie. Spójrzmy na poniższą tabelę. Pokazuje ona wyniki funduszu akcji jednej z największych firm na świecie – Franklin Templeton za ostatnie 18 lat.
100 proc. w funduszu akcji
Średnia stopa zwrotu
|
10,48 proc.
|
Stopa zwrotu w najlepszym roku
|
48,52 proc.
|
Stopa zwrotu w najgorszym rynku
|
-25,24 proc.
|
Lata w których fundusz odnotował stratę
|
4/18
|
Średnia stopa zwrotu jest całkiem wysoka. Wyobraźmy sobie jednak, że ów rok, w którym fundusz notuje 25-proc. stratę trafia nam się na samym finiszu naszego inwestycyjnego maratonu. To może oznaczać, że zamiast studiów w Cambridge będzie nas stać na znacznie mniej prestiżową uczelnie. Na tym właśnie polega ryzykowe inwestowania wyłącznie w akcje. Tego ryzyka możemy się w dużym stopniu pozbyć dzieląc swoje inwestycje pomiędzy różne klasy aktywów. Spójrzmy na poniższą tabelę:
40 proc. w funduszu akcji, 40 proc. w funduszu obligacji, 20 proc. rynek pieniężny *
Średnia stopa zwrotu
|
8,81 proc.
|
Stopa zwrotu w najlepszym roku
|
31,05 proc.
|
Stopa zwrotu w najgorszym rynku
|
-5,73 proc.
|
Lata w których fundusz odnotował stratę
|
3/18
|
Średnia rentowność spadła nam o niespełna 2 pkt proc. Spójrzmy jednak jak bardzo obniżyło się ryzyko! 3 lata na 18 zakończyły się stratą jednak w najgorszym wypadku było to tylko –5,73 proc. Większość z nas jest w stanie spokojnie zasnąć widząc, że wartość ich inwestycji spadła przejściowo o kilka procent. Spadek 15- czy 20-procentowy kończy się najczęściej sprzedażą akcji czy jednostek funduszu i realizacją straty.
Oczywiście część osób ma niską skłonność do ryzyka i potrafi przetrzymać nawet taki „dołek” tłumaczać sobie, że na akcjach w dłużym okresie średniorocznie zarobi więcej. Jeśli jednak nie mamy tak silnych nerwów powinniśmy ograniczyć ryzyko naszego portfela dzięki dywersyfikacji.
Nie walcz z rynkiem
W ubiegłym roku wygrały osoby, które wybrały akcje. W tym roku – prognozuje większość analityków – obligacje mogą dać wyższe stopy zwrotu niż rynek akcji. Czy tak będzie? Nie jesteśmy w stanie powiedzieć. Na pewno możemy mieć jednak pokusę, by co roku czy nawet częściej drastycznie zmieniać strukturę swojego portfela po to, by zarabiać na akcjach kiedy rosną, a uciekać z rynku kiedy jest bessa. Niestety dla większości klientów indywidualnych taka walka z rynkiem zakończy się porażkę. Spójrzmy na poniższą tabelkę:
Strategia
|
Średnia stopa zwrotu ****
|
Stawiamy na zwycięzców *
|
9,55 proc.
|
Stawiamy na przegranych **
|
7,97 proc.
|
Stała proporcja ***
|
10,65 proc.
|
* w danym roku inwestujemy w klasę aktywów, która była najlepsza w ubiegłym roku
** w danym roku inwestujemy w klasę aktywów, która była najgorsza w ubiegłym roku
*** wybieramy stałą proporcję podziału środków i nie zmieniamy jej
**** za ostatnie 20 lat na koniec 2003 r. dla funduszy Franklin Templeton
Okazuje się, że najlepsze rezultaty daje konsekwetne utrzymywanie alokacji aktywów odpowiadającej naszej skłonności do ryzyka i horyzntowi inwestycji. Sensowne może być także zmniejszanie udziału akcji w portfelu wraz ze zbliżaniem się terminu wycofania środków. Rezygnujemy wówczas z cześci zysków jednak zmniejszamy ryzyko zainkasowania znacznej straty w ostatnim roku oszczędzania.
Maciej Kossowski