Koniec epoki na giełdzie – Rozłucki odchodzi
Wiesław Rozłucki po 15 latach przewodzenia giełdzie rezygnuje z ubiegania się po raz kolejny o fotel prezesa warszawskiego parkietu. Po ostatnich zmianach w radzie nadzorczej biura maklerskie nigdzie w Europie nie mają tak mało do powiedzenia na giełdzie, jak w Polsce.
W środę na warszawskim parkiecie kontynuowało obrady nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy (WZA). Karty rozdawał skarb państwa, właściciel 99 proc. akcji. Obecni byli też szefowie liczących się biur maklerskich.
Było gorąco. Atmosferę podgrzewała tajemnicza mina szefa giełdy. Wyjaśniła się kilka minut później, kiedy uczestnicy spotkania dyskutowali nad wyborem prezesa na nową, trzyletnią kadencję. W tym celu odbędzie się konkurs. – Nie zamierzam kandydować – oświadczył niespodziewanie Rozłucki, który współtworzył parkiet i kieruje nim od samego początku w 1991 roku. – Na razie jeszcze nie dziękuję za współpracę. Do końca kadencji pozostało trzy miesiące. Jestem dumny z tego, że na czerwcowym walnym zgromadzeniu przedstawię akcjonariuszom sprawozdanie zarządu z najlepszego roku działalności giełdy – dodał. Uczestnicy obrad WZA podziękowali jednak Rozłuckiemu za 15 lat pracy już w środę. Wstali i długo bili brawo.
Przedstawiciele biur maklerskich byli zaskoczeni stanowczym oświadczeniem prezesa, zwłaszcza że w zdecydowanej większości popierali jego kandydaturę. Ponadto od ubiegłego roku piastuje prestiżowe stanowisko w Europejskiej Federacji Giełd (FESE). Jest wiceprzewodniczącym komitetu roboczego FESE. W przyszłym roku miał awansować na przewodniczącego (tak przewidują przepisy FESE). – Następca Rozłuckiego raczej nie ma większych szans na takie wyróżnienie – mówiono w kuluarach WZA.
Rozłucki jeszcze kilka dni temu nie wykluczał wzięcia udziału w konkursie. – Podjąłem taką decyzję i bardzo wątpię, żebym ją zmienił. To była niezwykle trudna, starannie przemyślana decyzja – powiedział dziennikarzom po WZA. Nie zdradził jednak, czym się kierował. Co będzie robił? – Zamierzam bardzo aktywnie i z pełną determinacją budować dalej polski rynek finansowy, a także wzmacniać jego pozycję w Europie. W jakim obszarze?… jeszcze nie zdecydowałem. Rozważam różne opcje – dodał. Jak się dowiedzieliśmy, Rozłucki otrzymał już ponoć ofertę pracy. – Napłynęła już po podjęciu decyzji o rezygnacji z konkursu – powiedział.
Środowe WZA zapaliło radzie giełdy zielone światło do przeprowadzenia konkursu na fotel prezesa. Rada ma wyłonić najwyżej trzech kandydatów i przedstawić ich na kolejnym walnym zgromadzeniu 8 maja. Wtedy też akcjonariusze wybiorą prezesa.
Giełda bez Rozłuckiego?
W środę doszło też do kolejnych zmian w radzie. Głosami skarbu państwa dokooptowano dwie osoby, raczej mało znane wśród finansjery – Arkadiusza Huzarka (pracownik Ministerstwa Finansów) oraz Mariana Wronierskiego (maklera, pracownika funduszu inwestycyjnego PZU). Przypomnijmy, że w ostatnich dniach przyjęto rezygnację przewodniczącego rady giełdy i odwołano w sumie pięć osób. Jedną z nich był przedstawiciel brokerów, co nie spodobało się krajowym instytucjom finansowym (obecnie w 12-osobowej radzie mają jednego przedstawiciela). – Generujemy 80 proc. przychodów giełdy. Nasza reprezentacja we władzach powinna być silniejsza – argumentował Jacek Jaszczołt, wiceprezes Izby Domów Maklerskich. Jak dowiedziała się „Gazeta”, brokerzy interweniowali w tej sprawie u ministra skarbu. Ich list pozostał jednak bez echa.
Obecnie warszawska giełda jest jedną z nielicznych w Europie, której większościowym właścicielem jest skarb państwa. Poza Polską tylko na Malcie i Cyprze rządy mają kontrolę nad parkietami. Najważniejsze giełdy na świecie należą do instytucji finansowych, które na nich handlują.
Andrzej Stec, Gazeta Wyborcza