Koniec gorączki, mieszkania tanieją

Firmy budowlane coraz częściej kuszą darmowymi garażami i komórkami albo obniżkami cen równymi podatkowi VAT. Mieszkania, po które jeszcze niedawno ustawiały się kolejki chętnych, teraz nie mogą znaleźć nabywcy – pisze Rzeczpospolita.

Popyt na rynku pierwotnym wyraźnie osłabł. W dużych miastach czeka na klientów prawie 20 tysięcy mieszkań w budowie – wyliczyli analitycy redNet Consulting. A zanosi się na to, że w przyszłym roku podaż będzie jeszcze większa i konkurencja między deweloperami się zaostrzy. – Buduje się coraz więcej. W ubiegłym roku rozpoczęto budowę 138 tys. lokali, w I półroczu 2007 r. już 86 tys. – wyjaśnia Maciej Dymkowski, dyrektor zarządzający redNet Consulting.

Gwałtownie przybywa też pozwoleń na budowę. W zeszłym roku w całym kraju wydano ich prawie 170 tys., natomiast tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2007 r. – aż 114,5 tys. Rośnie przy tym tzw. rezerwa pozwoleń. W 2005 roku nie wykorzystano około 12 tysięcy pozwoleń, w zeszłym roku – 32 tysięcy, w bieżącym zaś – około 28 tysięcy. – Ta rezerwa też w końcu zostanie uwolniona i zwiększy dostępną ofertę – przewiduje Maciej Dymkowski.Także Marta Kosińska, analityk serwisu nieruchomości szybko.pl, przewiduje, że w perspektywie dwóch lat znacząco wzrośnie podaż mieszkań na rynku pierwotnym.

Tymczasem ceny nieruchomości doszły już do takiego poziomu, że wielu zainteresowanych nie stać na zaciągnięcie wystarczającego kredytu. Nie pomagają koniunktura i szybko rosnące pensje. Koszt pożyczki też idzie w górę. W tej sytuacji dużo osób woli zrezygnować z zakupu.

Na pewno nie mogą lekceważyć go deweloperzy. Ci, którzy mogą sobie pozwolić na szybką reakcję, idą na coraz większe ustępstwa wobec klientów. Część zaczęła stosować metody znane choćby z supermarketów. Bonusy, promocje, wyprzedaże stały się dla deweloperów metodą na pozbycie się towaru.

Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu Rzeczpospolitej.