Nad euro zebrały się czarne chmury
Referendum w zamian za zgodę na nowelizację konstytucji niezbędną do przyjęcia euro – taki scenariusz porozumienia z PiS przestaje być aktualny. Premier, który początkowo go dopuszczał, zmienia zdanie. Jak mówią jego współpracownicy, lepiej opóźnić wejście Polski do eurolandu, niż ryzykować w głosowaniu odrzucenie wspólnej waluty
Możemy dyskutować o scenariuszu, o którym od jakiegoś czasu mówi prezydent, czyli np. o opóźnieniu o rok przyjęcia europejskiej waluty – podaje jedno ze źródeł rządowych. Premier obawia się o frekwencję. Pamięta, że w dwudniowym referendum nad przystąpieniem Polski do UE wzięło udział zaledwie 58 proc. uprawnionych, a próg 50-proc. przekroczono dopiero w ostatnich trzech godzinach głosowania.
Jarosław Kaczyński miał w rozmowie z Tuskiem dać do zrozumienia, że nawet jeśli większość Polaków opowie się za euro, to on może ogłosić, że z powodu zbyt niskiej frekwencji głosowanie nie jest wiążące. I odmówi poparcia dla zmian w konstytucji.
Więcej na ten temat w Dzienniku.