Nadszedł kredytowy boom

Coraz chętniej korzystamy z pieniędzy pożyczonych w bankach. Analitycy szacują, że w najbliższych latach zadłużenie Polaków może się podwoić.

– Wartość zaciąganych u nas kredytów podwoiła się w ostatnim roku. Dlatego też zatrudniamy i kształcimy dodatkowych pracowników, którzy będą ich udzielać – mówi Mateusz Gołąb, szef bankowości detalicznej w Raiffeisen Banku. Raiffeisen zaczął współpracować z pośrednikami finansowymi.

– W najbliższych pięciu latach podwoi się wartość kredytów konsumpcyjnych. Sprzedaż kart kredytowych będzie się zwiększać znacznie szybciej. To one będą decydować, jakie będzie tempo wzrostu wartości kredytów konsumenckich – mówi Błażej Lepczyński z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową (IBnGR).

Dziś wartość kredytów konsumpcyjnych zaciągniętych przez Polaków odpowiada wartości 6 procent naszego produktu krajowego brutto. Wskaźnik ten w krajach Europy Zachodniej jest średnio dwukrotnie wyższy. W Niemczech relacja ta wynosi 11 proc., a Wielkiej Brytanii 16 procent. Mniejsza jest ona w bliższej nam gospodarczo Hiszpanii, gdzie sięga 8 procent. Ale za to Hiszpanie nieporównywalnie więcej pieniędzy pożyczają na zakup mieszkania czy domu. U nas wartośćtych kredytów jest równa 4,5 procent PKB, a w Hiszpanii 39 procent. Nawet Niemcy biorą mniej kredytów hipotecznych niż Hiszpanie. Liderem pod tym względem jest Wielka Brytania. Długi Anglików z tytułu pożyczek na zakup mieszkania sięgają 69 procent PKB.

Jeśli wartość kredytów konsumpcyjnych będzie rosła w podobnym do obecnego tempie, to mamy szansę w ciągu kilku lat dorównać naszym zachodnim sąsiadom skalą zadłużenia z tego tytułu.

Apetyt na kupowanie

Wojciech Humiński z Eurobanku uważa, że Polacy akceptują już życie na kredyt. Według niego każda reklama czy promocja sprawia, że liczba wniosków o pożyczkę gwałtownie rośnie. Podkreśla, że najszybciej będzie zwiększało się nasze zadłużenie na kartach kredytowych i z tytułu kredytów mieszkaniowych.

Dziś Polacy noszą w portfelach ponad 20 mln kart, którymi można płacić w sklepach, w tym blisko 3 mln kart kredytowych. Oznacza to, że prawie połowa dorosłych mieszkańców Polski nie ma karty, podczas gdy statystyczny mieszkaniec Wielkiej Brytanii czy Niemiec ma w portfelu przynajmniej dwie karty. IBnGR prognozuje, że wartość zadłużenia z tytułu kart kredytowych może wzrosnąć w najbliższych pięciu latach o ponad 6 mld zł, do 9,5 mld zł. Obecnie zdecydowana większość (ok. 80 procent) właścicieli kart kredytowych spłaca regularnie w terminie swoje zadłużenie i tym samym nie płaci odsetek.

Analitycy szacują, że tempo wzrostu wartości pożyczek gotówkowych, kredytów samochodowych i ratalnych będzie niższe niż zadłużenia na kartach, ale i tak będzie dwucyfrowe. Według IBnGR na koniec 2009 roku wartość kredytów konsumpcyjnych wyniesie 79 mld zł, a więc o połowę więcej niż dziś. Wartość kredytów będzie szybko rosnąć, bo Polacy ciągle mają ogromny apetyt na kupowanie – na przykład nowych mebli do mieszkania czy większego telewizora. Podobnie jest z autami. Bankowcy przypominają, że średni wiek samochodów w Polsce to około 10 lat, jednocześnie tylko 56 procent rodzin posiada własne auto. Jedynie 7 procent z nich ma więcej niż jeden samochód.

Na wartość kredytów wpływają również prywatyzacje dużych państwowych spółek, ponieważ pożyczki na zakup ich akcji są coraz popularniejsze.

Brakuje mieszkań

Ogromne powodzenie kredytów mieszkaniowych trwa już od dwóch lat. Nic nie wskazuje na to, że miałoby się skończyć. – Można liczyć na wzrost zadłużenia Polaków z tego tytułu o 20 – 30 procent rocznie. Za dziesięć lat wartość kredytów hipotecznych może wynieść 35 procent PKB, bo w tym czasie banki mogą pożyczyć nawet pół miliarda złotych – mówi Agnieszka Tułodziecka, prezes Fundacji na rzecz Kredytu Hipotecznego.

Dodaje, że analitycy europejscy oceniają, iż nasz rynek będzie dynamicznie się rozwijał przez kilka lat. IBnGR prognozuje, że za cztery lata będziemy winni bankom z tytułu kredytów mieszkaniowych ponad 100 mld zł, czyli dwa razy tyle, co obecnie.

– Dostępność kredytów hipotecznych w Polsce wciąż jest niska. Problem z uzyskaniem finansowania na zakup mieszkania mają m.in. osoby, które uprawiają wolne zawody. To musi się zmienić – uważa Agnieszka Tułodziecka.

Nasz kraj należy do grupy najszybciej rozwijających się państw w Europie. Systematycznie spada inflacja, a i bezrobocie powinno się w najbliższych latach obniżać. Ponadto w Polsce brakuje ok. 1,5 miliona mieszkań i liczba ta od kilku lat nie maleje. – Wszystko wskazuje na to, że Polacy będą się nadal zadłużać – mówi Zbigniew Kudaś, członek zarządu Banku Millennium.

Ograniczenia i zakazy

Te optymistyczne prognozy będą musiały być skorygowane, jeżeli nadzór bankowy doprowadzi do ograniczeń w zakresie udzielania przez banki kredytów walutowych. W konsekwencji wiele osób nie dostanie pożyczki w złotych, bo nie będzie ich po prostu na nią stać. W tej chwili ponad 70 procent kredytów mieszkaniowych jest nominowanych w walutach, głównie we frankach szwajcarskich. Druga kwestia to „antylichwiarska” ustawa, która wchodzi w życie 20 lutego. Ograniczenie wysokości oprocentowania sprawi, że banki nie będą chętnie pożyczać osobom z niskim wynagrodzeniem.

Eliza Więcław, Rzeczpospolita