Nie stracisz, ale czy zarobisz – nie wiadomo
Uważasz, że 3 lub 4 procent na klasycznym depozycie bankowym to za mało, by lokowanie tam oszczędności można było nazwać atrakcyjnym? Banki doszły do tego samego wniosku i coraz odważniej proponują klientom produkty, które dają szansę na większe zyski. Jednak szansa to jeszcze nie pewność, a praktyka pokazuje, że niestandardowe inwestowanie nie zawsze się opłaca.
Najprostszym pomysłem na większą dochodowość jest podzielenie pieniędzy między tradycyjny depozyt bankowy i fundusze inwestycyjne, najczęściej w proporcji 50 do 50. Chociaż bankowcy często wymyślają dla takich produktów efektowne nazwy, trudno tu mówić o szczególnie wyrafinowanym pomyśle czy o nowej jakości w inwestowaniu. Jednostki funduszy są dostępne w bankowych okienkach, więc indywidualną lokatę z funduszem klient mógłby skonstruować sobie sam bez wychodzenia z placówki banku.
Także bilans zysków i strat związanych z inwestowaniem w łączony produkt niczym nie zaskakuje. Część umieszczona w funduszu podlega wszystkim prawom, jakie dotyczą tego rodzaju inwestycji. Jeśli jest to fundusz bezpieczny, zysk będzie porównywalny z oprocentowaniem lokaty; jeżeli z udziałem akcji – zysk może być wyższy, jednak jednostki mogą też tak stanieć, że rentowność całej inwestycji spadnie poniżej zera.
Niekorzystnego dla inwestorów scenariusza nie można dziś wykluczyć. Duże zwyżki kursów na warszawskiej giełdzie mamy już za sobą. Fachowcy nie są zgodni, czy to, co teraz obserwujemy, to tylko korekta czy też odwrócenie trendu. Dlatego inwestowanie w akcje, nawet za pośrednictwem funduszy, wiąże się obecnie z podwyższonym ryzykiem. Natomiast część umieszczona w banku daje pewny, ale niewielki zarobek w wysokości kilku procent rocznie. Tylko w niektórych produktach, np. fundusz plus lokata, oprocentowanie części depozytowej jest nieco wyższe od stawek rynkowych. Bank może sobie na to pozwolić, bo równocześnie zarabia dzięki opłacie dystrybucyjnej za sprzedaż jednostek funduszy.
Kapitał nie zostanie uszczuplony
Klasyczna lokata przynosi niewielki dochód niezależnie od okoliczności, a lokata połączona z funduszem mieszanym lub akcyjnym daje zyski tylko wtedy, gdy kursy na giełdzie rosną lub przynajmniej nie spadają. Obu tych wad pozbawione są lokaty inwestycyjne, zwane też gwarantowanymi lub strukturyzowanymi.
Są one przeznaczone do długoterminowego oszczędzania. Nie ma ich w ciągłej sprzedaży. Są oferowane tylko w ściśle ustalonych, krótkich okresach subskrypcji. Umowę najczęściej zawiera się na 2 – 3 lata; rzadziej zdarzają się lokaty wygasające po pół roku lub po pięciu latach.
Jak działa taki produkt? Przede wszystkim daje inwestorom gwarancję, że niezależnie od sytuacji na rynkach finansowych włożony kapitał nie zostanie uszczuplony. Niekiedy gwarantuje też minimalne oprocentowanie. Równocześnie umożliwia osiąganie zysków przekraczających rentowność lokaty, jeśli tylko twórcom takiego produktu uda się przewidzieć tendencję na rynku, z którym lokata jest powiązana.
Zasady wyliczania zysków są precyzyjnie określone w regulaminie produktu. I tak bonusowe odsetki w ustalonej wysokości mogą być przyznawane np. za każde 100 punktów wzrostu lub spadku indeksu, za każdy grosz, o jaki wzrośnie kurs waluty, lub za każdy kwartał, w którym wartość wybranego wskaźnika utrzymuje się w założonym z góry przedziale. Możliwości są tu bardzo duże, a kreatywność twórców jest ograniczona tylko dostępnością instrumentów pochodnych oferowanych na rynkach finansowych.
Nie tylko dla bardzo bogatych
Lokaty inwestycyjne są przeznaczone przede wszystkim dla osób korzystających z usług private banking. Najbogatszym klientom oferuje je w zasadzie każdy bank. Osoba inwestująca np. milion złotych może liczyć na lokatę stworzoną według indywidualnych wskazań.
Jednak brak wolnego miliona nie jest przeszkodą nie do pokonania. Coraz więcej banków szuka chętnych na te produkty także wśród umiarkowanie zarabiających. Na przykład w Citibanku lokaty inwestycyjne są przeznaczone głównie dla klientów pionu Citigold, ale minimalna kwota inwestycji to zwykle nie więcej niż kilka tysięcy złotych. Nie ma żadnych przeszkód, by taką lokatę założyli posiadacze zwykłych rachunków. W sumie indywidualni klienci Citibanku w ciągu ostatnich pięciu lat mieli do dyspozycji ponad 200 tego rodzaju lokat, znacznie więcej, niż zaoferował którykolwiek z konkurentów.
Podobną strategię przyjął ING Bank Śląski. Jego lokaty inwestycyjne są adresowane głównie do klientów private banking, ale nie ma formalnych przeszkód, by korzystali z nich również inni. ING zaproponował mniej produktów niż Citibank. Poza tym część z nich miała postać polis na życie Nationale-Nederlanden (więcej o różnicach między lokatą inwestycyjną a polisą inwestycyjną – w ramce).
Niektóre banki dokonywały odrębnych emisji dla klientów mniej zamożnych. Informacje o takich ofertach z ostatnich pięciu lat zostały zebrane w tabeli.
Premia za ryzyko
Lokata inwestycyjna gwarantuje zachowanie kapitału, ale to wcale nieznaczy, że nie wiąże się z nią żadne ryzyko. Klient ryzykuje przecież utratę zysków, które w tym samym czasie mógłby osiągnąć z alternatywnej bezpiecznej inwestycji, na przykład z klasycznej lokaty bankowej, funduszu pieniężnego czy z obligacji skarbowych. Premią za ryzyko powinna być stopa zwrotu przewyższająca rentowność bezpiecznych inwestycji.
Jak wiele dotychczasowych lokat inwestycyjnych przyniosło taką premię? Materiał do analizy jest stosunkowo ubogi. Tego rodzaju lokaty są dostępne od kilku lat, jednak tylko nieliczne już wygasły i zostały rozliczone. Tymczasem szacowanie rentowności lokaty inwestycyjnej przed jej zakończeniem jest dosyć ryzykowne.
To, że indeks w danej chwili znajduje się powyżej punktu odniesienia, w żadnym razie nie gwarantuje, że i w dniu rozliczenia inwestycji będzie równie korzystny, a ostateczne oprocentowanie zwykle wylicza się właśnie na podstawie końcowej wartości indeksu (z jednego dnia lub np. średniej z ostatnich 30 dni istnienia lokaty). Wyjątkiem są tzw. lokaty z klikiem. Są skonstruowane tak, że o zysku na równi z końcowym odczytem indeksu decyduje kilka lub kilkanaście pośrednich odczytów. Za każdy kwartał lub półrocze, w którym wskaźnik zachowa się zgodnie z oczekiwaniami, naliczane jest oprocentowanie, którego nie traci się, niezależnie od sytuacji na rynkach kapitałowych w kolejnych okresach. Jednak na naszym rynku takie produkty spotyka się rzadko.
Zdarzają się pomyłki
Nietypowa jest oferta Citibanku. – Często równocześnie proponujemy dwa przeciwstawne produkty: jeden zapewniający zysk, jeśli dany wskaźnik będzie rósł, a drugi – jeżeli ten sam wskaźnik będzie spadał. Dotyczy to głównie kilkumiesięcznych lokat powiązanych z kursami walut. W sytuacjach zwiększonej niepewności na rynku i sprzecznych prognoz dotyczących kursów dajemy klientom możliwość wyboru strategii. To jednak oznacza, że z pary bliźniaczych produktów walutowych rentowny może okazać się jeden – tłumaczy Agnieszka Rędzińska, kierownik ds. produktów inwestycyjnych w Citibanku Handlowym.
Przedstawiciele innych instytucji wyjaśniają, że ich lokaty inwestycyjne są konstruowane na podstawie prognoz bankowych analityków i pojawiają się na rynku nieprzypadkowo. – Nie mamy zwyczaju równoczesnego oferowania dwóch przeciwstawnych lokat i zmuszania klientów do dokonywania trudnego wyboru – mówi Dariusz Maliszewski z ING Banku Śląskiego. – Owszem, zdarza się, że w tym samym czasie sprzedajemy dwa produkty. Na przykład teraz mamy w ofercie dwie lokaty powiązane z kursem euro do złotego. Są między nimi istotne różnice, jednak warunek, by okazały się dochodowe, jest dokładnie ten sam. W obu klient zarobi, jeśli kurs euro będzie zgodny z prognozami naszych analityków, a więc jego wahania będą niewielkie.
Wyniki dotychczasowych lokat wskazują, że analitykom, a w ślad za nimi twórcom tych produktów zdarzają się poważne pomyłki. Inwestycje, które już się zakończyły, z reguły nie przynosiły w pełni satysfakcjonujących rezultatów. Te, których rentowność była wyższa niż alternatywnych, bezpiecznych inwestycji, można policzyć na palcach jednej ręki. Kilka pozwoliło zarobić więcej, niż gwarantował bank, ale trudno mówić o pełnym sukcesie. Najdłuższa jest lista tych, których posiadacze odebrali jedynie odsetki obiecane z góry (na ogół oprocentowanie było niewielkie).
Lepiej wyglądają fragmentaryczne wyniki lokat jeszcze nierozliczonych, jednak specyfika tych produktów sprawia, że z wirtualnych na razie zysków nie warto cieszyć się na zapas.
NIESTANDARDOWA OFERTA FUNDUSZY
Lokaty gwarantujące zachowanie zainwestowanego kapitału i dające szanse na wyższe zyski znajdują się także w ofercie towarzystw funduszy inwestycyjnych (TFI). W Polsce proponują je przede wszystkim dwa towarzystwa.
BPH TFI do dziś wprowadziło na rynek pięć emisji zamkniętych funduszy Bezpieczna Inwestycja. Lokują one w papiery dłużne oraz akcje spółek wchodzących w skład WIG20 (nie więcej niż 40 proc. portfela). Stosują strategię, której głównym celem jest ochrona kapitału w trzyletnich okresach inwestowania. Rentowność tych produktów zależy oczywiście od sytuacji na warszawskiej giełdzie. Najstarszy z tych funduszy, działający od czerwca 2004 r., od początku swojego istnienia zarobił prawie 35 procent (stan na koniec czerwca). Natomiast dwie najnowsze emisje są na razie na minusie.
Nowością w ofercie towarzystwa jest kolejny fundusz zabezpieczający zainwestowany kapitał – BPH FIZ Dochodowych Surowców. Zarabia on na zwyżkach cen surowców. Sprzedaż jego certyfikatów trwa do 14 lipca.
Bardziej zróżnicowana jest oferta TFI KBC. Klienci mogli wybierać spośród kilkunastu produktów opartych nie tylko na WIG20, ale także na koszykach indeksów zagranicznych (był wśród nich fundusz pozwalający zarabiać na zmianach indeksów – zarówno na zwyżkach, jak i na spadkach), kursie dolara do złotego czy indeksie europejskiego rynku nieruchomości. Ten ostatni produkt jest na razie największym sukcesem towarzystwa; w ciągu 6 miesięcy wycena certyfikatu wzrosła o ponad 15 proc. Natomiast poniżej wartości początkowej notowane są certyfikaty funduszu KBC Złoty Dolar.
Co powinni wiedzieć klienci wybierający fundusze z ochroną kapitału zamiast podobnie skonstruowanych lokat bankowych? Przede wszystkim, że pozbycie się certyfikatów przed datą ich umorzenia bywa trudne. Zwykle można je odsprzedać towarzystwu, ale tylko w wyznaczonych terminach. Druga możliwość to sprzedaż na giełdzie. Jednak tu problemem jest znikoma płynność. Dodatkowo przy przedterminowym umorzeniu towarzystwo nie gwarantuje ochrony kapitału.
Oceniając wyniki funduszy z gwarancją, należy pamiętać, że dodatkowym kosztem, niewkalkulowanym w cenę certyfikatu, jest opłata dystrybucyjna pobierana przy zapisie. Przy bankowych lokatach inwestycyjnych takich dodatkowych kosztów nie ma.
LOKATY INWESTYCYJNE
Przedstawiamy lokaty oferowane klientom spoza private banking w ostatnich 5 latach (od lipca 2001 r.)
BPH
Do tej pory bank zaproponował 8 lokat, w tym 2 na kursy walut, 3 na koszyk indeksów zagranicznych, 3 na koszyk surowców; 4 w złotych, 4 w innych walutach; 2 zostały już rozliczone, obie z sukcesem; 4 proc. przyniosła 6-miesięczna lokata złotowa powiązana z kursem euro do złotego (trwała od marca 2005 do września 2005 r.); od 2,8 do 5,8 proc. (zależnie od wariantu; podajemy fragmentaryczne dane z końca maja 2006 r.) zapewniła 6-miesięczna lokata dolarowa powiązana z kursem euro do dolara (od grudnia 2005 do czerwca 2006 r.); 6 pozostałych lokat jeszcze się nie zakończyło.
BGŻ
Wyemitował 2 lokaty: na koszyk zagranicznych indeksów i kurs euro do złotego, obie w naszej walucie; wszystkie lokaty trwają.
BZ WBK
20 lokat, w tym 17 na zagraniczne indeksy i 3 na kurs euro do złotego, wszystkie w naszej walucie; 9 zostało już rozliczonych, w tym jedna z sukcesem – przyniosła zysk 14,75 proc., była to 24-miesięczna lokata powiązana z kursem euro do złotego (trwała od kwietnia 2004 do kwietnia 2006 r.); w kolejnej lokacie stopa zwrotu była zbliżona do rentowności instrumentów bezpiecznych, wyniosła 14,63 proc. – chodzi o lokatę 36-miesięczną powiązaną z indeksem S & P 500 (czas trwania: od lipca 2002 do lipca 2005 r.); dwie lokaty miały stopę zwrotu powyżej odsetek gwarantowanych, ale poniżej rentowności instrumentów bezpiecznych; w pięciu przypadkach bank wyłącznie wypłacił odsetki gwarantowane; 11 lokat jeszcze się nie zakończyło.
Citibank
Zaoferował klientom private banking ponad 200 lokat, które były dostępne także dla innych klientów; nie mamy danych na temat ich rentowności.
ING Bank
11 lokat, w tym 10 na kursy walut, 1 na koszyk indeksów zagranicznych; 6 lokat prowadzonych było w złotych, 5 w innych walutach (lokaty dla klientów private banking, udostępniane także pozostałym klientom); 2 lokaty są już rozliczone, obie z sukcesem; jedna zapewniła 12,86 proc. zysku (podajemy fragmentaryczne dane z końca maja 2006 r.), była to 18-miesięczna lokata złotowa na kurs euro do złotego (trwała od grudnia 2004 do czerwca 2006 r.); kolejna pozwoliła zarobić 5,61 proc., była to 12-miesięczna lokata w naszej walucie na kurs euro do złotego (umowa trwała od marca 2005 do marca 2006 r.); terminy 9 pozostałych lokat jeszcze nie upłynęły.
ING Nationale-Nederlanden
4 lokaty ubezpieczeniowe, w tym 1 na WIG20, 3 na indeksy zagraniczne, wszystkie w złotych (oferta dla klientów private banking, udostępniana także pozostałym klientom); wszystkie lokaty trwają.
Kredyt Bank
3 lokaty na koszyki indeksów (zagranicznych i WIG20), wszystkie w złotych; 2 rozliczone – bank wyłącznie wypłacił odsetki gwarantowane, trzecia lokata trwa.
Millennium
4 lokaty, w tym 2 na indeksy zagraniczne, 1 na kurs euro do złotego, 1 na koszyk surowców, wszystkie w złotych; 2 lokaty zostały rozliczone, w tym jedna z sukcesem – przyniosła 17,36 proc. zysku, była to 24-miesięczna lokata powiązana z indeksem S & P 500; posiadaczom kolejnej lokaty wypłacono odsetki powyżej gwarantowanych, ale niższe od rentowności instrumentów bezpiecznych – wyniosły 2,66 proc., chodzi o 12-miesięczną lokatę powiązaną z kursem euro do złotego (obowiązywała od września 2004 do września 2005 r.); 2 pozostałe lokaty trwają.
Pekao SA
3 lokaty na koszyki indeksów zagranicznych, w złotych; wszystkie zostały rozliczone, wypłacono tylko odsetki gwarantowane.
PKO BP
3 lokaty na kursy walut, złotowe; wszystkie są już rozliczone; posiadacze dwóch otrzymali odsetki gwarantowane; stopa zwrotu kolejnej lokaty była zbliżona do rentowności instrumentów bezpiecznych, wyniosła 4 proc., była to 12-miesięczna lokata na kurs euro do złotego (trwała od kwietnia 2005 do kwietnia 2006 r.).
Źródło: banki
KLIENCI CENIĄ GWARANCJE
Leszek Jasiak, BZ WBK: Możliwości konstruowania lokat inwestycyjnych są niemal nieograniczone. Nawet jeżeli przewiduje się względną stabilizację koniunktury na najpopularniejszych rozwiniętych rynkach i na żadnym z nich nie widać potencjału wzrostu, można znaleźć na rynkach wschodzących egzotyczną walutę, indeks lub koszyk instrumentów, które taki potencjał mają. Dobry fachowiec zawsze będzie umiał stworzyć ciekawy produkt. Problemem jest natomiast, by zaakceptowali go klienci. Zauważyliśmy, że preferują oni lokaty oparte na najpopularniejszych indeksach, których wartość można sprawdzić w telewizyjnych serwisach ekonomicznych albo w codziennej prasie. Gdyby banki ograniczały się tylko do tych indeksów, pole manewru bardzo by się zawęziło. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest udostępnianie w oddziałach i w serwisach internetowych notowań produktów, zwłaszcza tych opartych na mniej popularnych wskaźnikach. Sposób rozliczania lokaty może być różny. Bank może zapewnić klientowi niewielki zysk, w zamian zmniejszając udział w zmianach indeksu, albo zapewnić tylko zachowanie kapitału, równocześnie zwiększając potencjał zysku. Klientom private banking można zaproponować produkt bardziej dopasowany do indywidualnych potrzeb. Przy większej grupie odbiorców trzeba szukać kompromisu między różnymi oczekiwaniami. Doświadczenie pokazuje, że łatwiej sprzedaje się lokaty inwestycyjne z wyższą stopą gwarantowaną.
BEZ PODATKU BELKI
Ubezpieczenie zamiast lokaty terminowej? To rozwiązanie, pozwalające klientom uniknąć płacenia podatku Belki, wypróbowało już wiele banków. Roczne ubezpieczenie na życie i dożycie ze składką w wysokości kilku tysięcy złotych i sumą ubezpieczenia o kilka procent wyższą różni się od rocznej lokaty bankowej tylko tym, że nie trzeba płacić podatku od zysków kapitałowych i od ewentualnego spadku.
Formę ubezpieczenia może przybrać także lokata gwarantowana. Najlepszym przykładem są polisy firmowane przez Nationale-Nederlanden, a sprzedawane przez ING Bank Śląski. Także lokata inwestycyjna db Gwarancja, oferowana przez Deutsche Bank PBC, formalnie jest polisą na życie i dożycie w PZU.
Piotr Ceregra, Rzeczpospolita (dodatek „Moje Pieniądze”)