Oszczędzanie na ROR lub w skarpecie to strata pieniędzy

Dzięki Internetowi obecnie z usług bankowych swobodnie mogą korzystać nawet osoby, które mieszkają kilkanaście kilometrów od najbliższej palcówki banku. W sieci można dziś otwierać konta, lokaty, wykonywać przelewy, a nawet inwestować na giełdzie. Okazuje się jednak, że nadal wielu z nas nie korzysta nawet z podstawowych produktów bankowych. Aż 44% Polaków trzyma swoje oszczędności na kontach osobistych, które zwykle nie przynoszą żadnych odsetek. Natomiast 11% trzyma pieniądze w domu (według badania Fundacji Kronenberga).

Oszczędzając w ten sposób tracą oni jednak co roku ok. 486 zł na każde 10 000 zł. Tyle wynoszą bowiem odsetki od atrakcyjnie oprocentowanej rocznej lokaty na wspomnianą kwotę. Wielu postępuje w ten sposób od lat nie zdając sobie sprawy z tego ile mogliby zyskać zmieniając swoje postępowanie.

Co ważne, takie oszczędności nie tylko nie pracują, ale wręcz tracą na wartości. Ze względu na inflację pieniądze, które nie są pomnażane z roku na rok pozwalają kupić coraz mniej. Dla przykładu przy inflacji wynoszącej 3% rocznie po 5 latach trzymania 10 000 zł w domu ich wartość spadnie do 8 587 zł, czyli aż o 14%. Wzrost cen zredukował więc oszczędności aż o 1413 zł.

Przyczyny dla których Polacy trzymają oszczędności w domu i na kontach osobistych są różne. Część boi się skorzystać z produktów, z których wcześniej nie korzystali lub w ogóle nie zna innych form poza kontami i lokatami. Dla przykładu wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że na koncie oszczędnościowym uzyska dużo wyższe odsetki niż na ROR i że pieniądze można z niego wypłacić w każdej chwili.

Dla tych, którzy trzymają pieniądze w domu nierzadko istotna jest kwestia bezpieczeństwa. Nie mają oni zaufania do systemu bankowego. Nie zdają sobie jednak sprawy z tego, że w Polsce działa Bankowy Fundusz Gwarancyjny. W przypadku upadłości banku, zwraca on klientom ich pieniądze zgromadzone na rachunkach czy lokatach wraz z należnymi odsetkami do kwoty 100 000 euro, czyli ok. 411 000 zł. Posiadacze mniejszych oszczędności nie mają więc powodów do obaw.