Rewolucja kredytowa w UE
Unijni ministrowie gospodarki zatwierdzili w poniedziałek w Brukseli nową dyrektywę o kredycie konsumenckim, która ma zapewnić większą ochronę kredytobiorców i lepszy wybór konkurencyjnych ofert na rynku.
Po pięciu latach prac nad tym aktem prawnym, ministrowie porozumieli się w ostatniej spornej kwestii – dodatkowych opłat za wcześniejszą spłatę kredytu. Uzgodniona wersja przewiduje, że banki będą miały możliwość rekompensowania sobie w ten sposób wcześniejszej spłaty kredytu, ale tylko wtedy, kiedy suma przekracza 10 tys. euro.
Obecnie w polskim prawie tego rodzaju opłaty nie są przewidziane – przypomniał w Brukseli wiceprezes UOKiK Jarosław Król. Dlatego podczas spotkania Polska opowiadała się za jak najwyższym progiem, powyżej którego żądanie opłat będzie możliwe. Propozycję, że dotyczy to kredytów dużej wartości, jesteśmy w stanie poprzeć – powiedział.
Pozostałe przepisy dyrektywy były już uzgodnione wcześniej. Zasadą na rynku kredytów ma być przejrzystość oferty. Wszystkie dane dotyczące kredytu będą musiały być podawane na ujednoliconym formularzu, który pozwoli łatwo porównać propozycje poszczególnych banków. Dotyczy to zwłaszcza obliczonego według wspólnej metodologii oprocentowania i całkowitych kosztów kredytu.
Także w reklamach kredytów będą musiały być podawane te same elementy oferty, by nie wprowadzać konsumentów w błąd. To jest największa wartość dodana dyrektywy – ocenił Król.
Zasadą dyrektywy, której pierwsza wersja została przedstawiona już w 2002 roku, ma być także wysoki stopień ochrony kredytobiorców – jednolity w całej Unii Europejskiej. W ciągu 14 dni będą się mogli oni bezkarnie wycofać z podpisanej umowy, nie ponosząc żadnych kosztów (obowiązuje oczywiście zwrot samej sumy kredytu). Obecnie w Polsce obowiązuje 10-dniowy termin wycofania się z podpisanej umowy.
Z punktu widzenia Brukseli dyrektywa ma stanowić dokończenie integracji na podzielonym wciąż na 27 segmentów rynku kredytów konsumenckich, wartym rocznie 800 mld euro. W Polsce rola takich kredytów rośnie, a ich udział w konsumpcji gospodarstw domowych sięga 10 proc. W takich krajach jak Niemcy, Wielka Brytania, Austria i Irlandia, udział ten jest dwa razy większy.
Jednak z powodu barier językowych i braku informacji, konsumentom nadal trudno jest zaciągać kredyty w innym kraju członkowskim UE, by skorzystać z lepszej oferty. Decyduje się na to tylko 1 proc. obywateli UE.
W efekcie średnia stawka kredytu konsumenckiego w krajach UE waha się od 6 proc. w Finlandii do 12 proc. w Portugalii (oba kraje są w strefie euro). To pokazuje, jak duże są potencjalne oszczędności dla konsumentów i pole działania dla banków.
Dyrektywa nie dotyczy kredytów hipotecznych, a wyłącznie kredytów konsumenckich w wysokości od 200 do 100 tys. euro.
Po uzgodnieniu przez ministrów, dyrektywa trafi do drugiego czytania w Parlamencie Europejskim, a potem wróci, wraz z poprawkami eurodeputowanych, do Rady UE. Jest szansa, że dyrektywa będzie ostatecznie przyjęta przed końcem roku.
PAP, WP.pl