Rewolucja w kartach – dlaczego omija Polskę?
1 stycznia 2005 roku, czyli już za dwa tygodnie, Visa i MasterCard w Europie wprowadzą do swoich systemów rozliczeniowych instytucję nazwaną „liability shift” (przeniesienie odpowiedzialności). Przewiduje ona, że odpowiedzialność za dokonane kartą transakcje oszukańcze będzie ponosił ten podmiot uczestniczący w rozliczeniu transakcji kartą płatniczą, który nie wdrożył technologii kart chipowych EMV.
W całej Europie data ta jest traktowana przez wszystkich uczestników rynku kartowego bardzo poważnie. Banki, centra rozliczeniowe oraz sprzedawcy akceptujący karty, poczynili duże inwestycje by z migracją zdążyć na czas. I nie dotyczy to tylko krajów Europy Zachodniej, bowiem podobne jest na rynkach krajów bałtyckich oraz w Czechach i na Węgrzech.
Chip niezwykły
Jednym z niewielu rynków na których nie dzieje się praktycznie nic w tym kierunku jest rynek polski. Jak dotychczas nie licząc pilotażu kart Visa Smart w 1999 roku, karty chipowe wydały tylko 3 banki. Są to: Kredyt Bank, BRE Bank i Svenska Handelsbank Polska.
Jedynym bankiem o zasięgu krajowym, w którym zwykły klient może dostać kartę chipową jest obecnie Kredyt Bank, który w 2003 roku wydał pierwszą kartę kredytową z chipem. Karty wydane przez BRE Bank w ilości 20 tysięcy były skierowane wyłącznie do klientów z pionu private banking i nie są dostępne dla każdego.
Jeśli jednak nawet staniemy się posiadaczami karty chipowej, to znajdziemy niewiele punktów handlowych w których będziemy mogli nią zapłacić. Na szczęście wszystkie karty chipowe, to obecnie tzw. karty hybrydowe posiadające także pasek magnetyczny. Dzięki temu tam, gdzie chip nie jest akceptowany zapłacimy przy użyciu paska.
Na chwilę obecną płatność kartami z chipem jest możliwa w około 30 tysiącach terminali obsługiwanych przez centrum rozliczeniowe PolCard. Pozostałe, ze 120 tysięcy polskich POSów, na razie kart chipowych nie akceptują. Jednak wiele z nich jest technicznie przygotowana do tego, czeka tylko by taką możliwość zaoferowało obsługujące je centrum rozliczeniowe. Do obsługi chipa przystosowane są wszystkie terminale obsługiwane przez eService oraz CardPoint, a centra czekają z wprowadzeniem ich obsługi na moment, kiedy na rynku znajdzie się więcej kart.
Banki liczą pieniądze
Niechęć polskich banków do wprowadzania chipów jest podyktowana przede wszystkim względami ekonomicznymi. Banki dokonały kalkulacji z których wyszło im, że jeszcze przez 2-3 lata straty wynikające z przestępczości kartowej (za którą bank będzie odpowiedzialny z szerszym zakresie po wprowadzaniu „przeniesienia odpowiedzialności”) będą niższe od kosztów związanych z wprowadzeniem technologii chipowej.
Taka operacja wymaga bowiem w pierwszym rzędzie unowocześnienia systemów stosowanych w bankach, tak by mogły one obsługiwać transakcje wykonywane kartami chipowymi. Niektóre z banków, posiadające stare systemy, będą zmuszone do ich wymiany na nowe.
W dalszej kolejności konieczne jest zakupienie kart oraz systemu ich personalizacji, oraz przeprowadzenie żmudnego procesu certyfikacji wszystkich tych urządzeń. Dodatkowo proces ten przeprowadza się oddzielnie dla kart wydawanych w ramach organizacji Visa i MasterCard. Jednoczenie trzeba także dokonać modernizacji bankomatów, tak by mogły one przyjmować karty chipowe. Koszty takiego przedsięwzięcia są ogromne. Jednak banki muszą pamiętać, że przejścia na karty chipowe nie da się uniknąć, i te same, a może nawet wyższe koszty będzie trzeba ponieść za kilka lat.
Trzeba tu wspomnieć o tym, że nasze banki przespały okres w którym daleko idącą pomoc oferowały im organizacje płatnicze. Organizacjom zależy szczególnie na szybkim wprowadzeniu kart chipowych dlatego przez ostatnie kilka lat oferowały one specjalne programy, w ramach których banki otrzymywały pomoc we wdrożeniu chipów oraz miały dostęp do wielu usług po niższych cenach. Banki mogły wreszcie kupować po niższych cenach karty, a nawet gotowe kartowe produkty. Niestety z ofert tych nie skorzystał żaden z polskich banków.
Migrująca przestępczość
Banki w swoich kalkulacjach biorą pod uwagę obecny i przyszły poziom przestępczości kartowej. Niestety o ile poziom obecny jest nam znany, to niestety prognozowanie co do wielkości jego dalszego wzrostu jest bardzo trudne. Nie sposób oszacować dokładnie jak na poziom przestępczości w naszym kraju wpłynie wprowadzanie kart chipowych w innych krajach europejskich. Wielu specjalistów ostrzega jednak przed zjawiskiem migrowania przestępczości, czyli przemieszczania jej do miejsc, gdzie jej prowadzanie napotyka na mniejsze przeszkody.
To powoduje, że poziom przestępczości kartowej w oku 2005 i 2006 może być znacznie wyższy niż przewidują to obecnie banki. To zaś może oznaczać, że wprowadzanie kart chipowych wcześniej jest jednak opłacalne.
A może jednak chip?
Jeśli będziemy brali pod uwagę tylko bezpieczeństwo to wprowadzenie kart chipowych w Polsce jeszcze się nie opłaca. Taka jest, słuszna zresztą kalkulacja banków, które opóźniają ich wprowadzenie. Trzeba jednak pamiętać, że karty chipowe to nie tylko bezpieczeństwo, ale także możliwość ich wykorzystania w generowaniu dodatkowych przychodów. Dodatkowy dochód, którzy przyniosą karty chipowe może znacznie przekroczyć same koszty ich wprowadzania.
W wielu krajach Europy Zachodniej wprowadzenie kart chipowych jest łączone z tworzeniem programów lojalnościowych. Świetnym przykładem jest tu turecki program lojalnościowy Bonus Card, w ramach którego wydano prawie 5 milionów kart kredytowych będących jednocześnie kartami tego programu. Podobne projekty prowadzone są także w innych krajach. Karta chipowa może także pełnić funkcję elektronicznej portmonetki, być biletem komunikacji miejskiej lub legitymacją i w ten sposób przynosić bankowi dodatkowe dochody.
Polskie banki w strategicznym planowaniu dotyczącym technologii chipowych, nie brały tego czynnika pod uwagę. Ten stan rzeczy zaczyna powoli ulegać zmianie. Kilka tygodni temu, podczas warszawskich targów i konferencji Karta 2004 najbardziej obleganym przez słuchaczy blokiem był ten dotyczący programów lojalnościowych. Wśród słuchaczy znaleźli się przedstawiciele co najmniej kilku banków, które poważnie myślą o uruchomieniu lub współtworzeniu partnerskich programów lojalnościowych.
Jedna jaskółka czyni wiosnę?
Wydaje się, ze wkrótce banki będą musiały wrócić w swoich rozważaniach do tematu kart chipowych. Stanie się to za sprawą pierwszego banku, który wprowadzi karty chipowe na duża skalę. Chodzi o Bank Zachodni WBK, który w roku 2005 zamierza wyposażyć w chip swoje wszystkie karty. Projekt ten rozpoczął się w maju 2003 roku i obecnie wchodzi w swoją decydującą fazę.
Na początku grudnia bank wprowadził na rynek pierwsze karty chipowe – są to karty podarunkowe, w przypadku których karta jest nośnikiem pieniądza elektronicznego. Wydanie kart podarunkowych, przed pierwszymi kartami dla klientów, służy ostatecznemu testowi systemu banku oraz systemów akceptacji kart chipowych. Jeśli test wykaże sprawność systemu to już niedługo klienci banku otrzymają pierwsze karty chipowe.
Bank przewiduje, że w styczniu 2005 rozpocznie proces wymiany 160 tysięcy kart kredytowych znajdujących się w portfelach swoich klientów. Wymienione zostaną wszystkie karty bez względu na to, kiedy kończy się okres ich ważności. Od maja 2005 roku chip ma znajdować się już na wszystkich nowych kartach wydawanych przez BZ WBK. Nie przewiduje się masowej wymiany kart, a klienci będą otrzymywać kartę z chipem w normalnym cyklu odnawiania kart.
Bank Zachodni WBK dzięki temu, że jako pierwszy wdroży karty chipowe na duża skalę, będzie mógł wykorzystać ten fakt w kreowaniu swojego wizerunku. Dzięki temu będzie bowiem postrzegany jako bank nowoczesny i nowocześniejszy niż inne banki na rynku. Będzie mógł też przyciągnąć do siebie nowych klientów, ponieważ przez pewien okres będzie oferował karty bezpieczniejsze niż inne banki.
Wprowadzenie kart chipowych to dopiero początek drogi ku bezpieczniejszym płatnością kartowym. Trzeba pamiętać, że jeszcze przez co najmniej kilka lat (jeśli nie kilkanaście) karty będą nadal posiadać pasek magnetyczny. Będzie on znajdował się na kartach tak długo zanim wszędzie na świecie karty chipowe nie staną się powszechnie akceptowane. Warto wspomnieć, że migracja na karty chipowe odbywa się na całym świecie, poza USA, gdzie banki wolą ponosić ogromne koszty oszustw, niż płacić jeszcze wyższe koszty wymiany całej infrastruktury kartowej.
Fakt, iż już na początku tej drogi, pozostajemy w tyle za resztą Europy nie napawa optymizmem. Wydaje się jednak, że już wkrótce, za sprawą mądrych decyzji banków uda nam się stracony dotychczas czas odzyskać. Odbędzie się to z pożytkiem zarówno dla banków i centrów rozliczeniowych, jak i dla rzeszy posiadaczy kart.