Rynek bywa przekorny

Reakcja inwestorów na napływające informacje nie zawsze jest łatwa do przewidzenia. Paradoksalnie pierwsza giełdowa sesja po opublikowaniu informacji o ujęciu Saddama Husajna zapoczątkowała serię giełdowych spadków, mimo że w zgodnej ocenie komentatorów było to wydarzenie korzystne dla rynków.

Powszechnie wiadomo, że rynki finansowe z wyprzedzeniem reagują na wszelkie informacje mające wpływ na procesy ekonomiczne. Giełdy zwyżką bądź spadkiem kursów wyprzedzają statystyki opisujące tempo wzrostu w gospodarce. Mówi się, że rynek dyskontuje przyszłe wydarzenia. Oznacza to, że fakty, które można przewidzieć albo przynajmniej określić prawdopodobieństwo ich wystąpienia już przed ich ogłoszeniem wpływają na ceny. Poza tym czasami trudno jest utrzymać tajemnicę i to, o czym ogół dowie się z oficjalnego komunikatu, wtajemniczonym może być znane nawet kilka dni wcześniej.

Akcje trzeba kupować wtedy, gdy są tanie i sprzedawać, gdy ich cena jest na tyle duża, że już nie wzrośnie. Aby się nie spóźnić, zarządzający dużymi kapitałami często muszą wyprzedzać fakty. Dostrzegać zachodzące zmiany już w zalążku i reagować na nie, zanim dostrzegą je inni i swoimi zleceniami wpłyną na kursy.

Giełdy zwyżką bądź spadkiem kursów wyprzedzają statystyki opisujące tempo wzrostu w gospodarce. Oznacza to konieczność dokonywania wnikliwych prognoz. Analitycy przewidują możliwe scenariusze oraz oceniają ich wpływ na giełdowe wyceny. Takie działania ograniczają obszar niepewności i pozwalają na podjęcie później szybkich decyzji.

W rezultacie wpływ napływających do inwestorów oficjalnych informacji jest ograniczony. Wydawać by się mogło, że przynajmniej wiadomości, których nie sposób przewidzieć,

powinny oddziaływać silniej. Tak często się zdarza, jednak i w tym wypadku nie ma reguły. Jeśli rynek nie działa spontanicznie, jego ostateczna reakcja na zdarzenia może odbiegać od intuicyjnych przewidywań.

W czasie hossy rynek zazwyczaj ignoruje złe informacje, natomiast z euforią przyjmuje wieści dobre. Odwrotnie jest podczas bessy. Zatrzymanie Saddama Husajna było wydarzeniem, które zwiększyło szansę na stabilizację sytuacji w Iraku i ograniczenie działań terrorystów w tym kraju.

Wyraźniej rysuje się perspektywa demokratycznych przemian, zwiększenia wydobycia ropy oraz wycofania z Iraku obcych wojsk. Ponieważ zatrzymanie Husajna nastąpiło w weekend, wszyscy inwestorzy mieli okazję się o tym dowiedzieć. Poniedziałkowa reakcja rynków była zdecydowanie pozytywna, jednak wyższe ceny zostały wykorzystane do sprzedaży akcji. Tak było na warszawskiej giełdzie, gdzie po chwilowej euforii krótko po otwarciu, zarówno w poniedziałek, jak i podczas kilku następnych sesji przeważały spadki. Można byłoby wprawdzie rozważać negatywny wpływ zakończonego bez uzgodnień szczytu w Brukseli, poświęconego sprawie europejskiej konstytucji, który przebiegał w ten sam weekend. Podobne jak w Warszawie zachowanie inwestorów amerykańskich wskazuje jednak, że przyczyna spadków była inna. Wszyscy wiedzieli o wydarzeniu w Iraku, stąd cały wpływ na rynki skumulował się na początku poniedziałkowych notowań. Znacznie wyższe ceny część inwestorów uznała za satysfakcjonujące. Wyprzedaż akcji z wysokiego poziomu zepchnęła kursy w dół. Część inwestorów widząc to, uznała, że rynek jest bardzo słaby, skoro tak ważna informacja nie potrafi pchnąć go trwale w górę. W rezultacie notowania indeksów spadły poniżej poziomu sprzed pojawienia się informacji o zatrzymaniu Husajna.

Przykład ten dobrze ilustruje fakt, że wrażliwość rynku na pojawiające się informacje nie zawsze jest łatwa do przewidzenia. Wpływ niektórych informacji jest rozłożony w czasie, a w takiej sytuacji może wydawać się, że rynek je ignoruje, albo że działa nieracjonalnie. Z kolei część napływających informacji jest przez rynek przewidywana, na przykład statystyczne wskaźniki dotyczące dynamiki procesów przebiegających w gospodarce (dynamika produkcji przemysłowej, inflacja, bilans obrotów bieżących itp.). W takiej sytuacji po opublikowaniu danych rynek reaguje raczej na różnicę faktycznych danych z prognozami, niż na sam kierunek zmian (na przykład wzrost bądź osłabienie inflacji).

W czasie hossy rynek zazwyczaj ignoruje złe informacje, natomiast z euforią przyjmuje wieści dobre. Odwrotnie jest podczas bessy. Psychologia grupowych zachowań inwestorów odgrywa zatem rolę nie mniejszą niż wymowa suchych faktów.

Wojciech Ankudowicz, Gazeta Prawna