Rynek mieszkaniowy normalizuje się
Przebijanie ofert mamy już za sobą. Zdaniem ekspertów rynek mieszkaniowy normalizuje się. Nie oznacza to jednak, że wszystkie lokale będą tanieć – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Marcin Drogomirecki, analityk rynku nieruchomości serwisu Oferty.net, przypomina, że jeszcze trzy lata temu różnice w cenie metra najtańszego i najdroższego mieszkania w Warszawie sięgały 50 proc. – Najtańsze były wystawiane za 2 tys. zł, najdroższe za 3 tys. zł – mówi ekspert.
W tej chwili ta różnica sięga już prawie 600 proc. Najtańsze mieszkania kosztują 6 tys. zł za metr kwadratowy, ale cena najdroższych sięga 40 tys zł. – To kolejny argument za normalizacją rynku – uważa Drogomirecki. Jego zdaniem te różnice będą się pogłębiać.
Ostatnio na stołecznym rynku pierwotnym pojawiają się oferty z ceną poniżej 5,5 tys. zł za mkw. (Białołęka), ale i za 42 tys. zł (Nowe Powiśle). Z kolei na rynku wtórnym najtańsze mieszkania, w blokowiskach z wielkiej płyty, wciąż się nie sprzedają. By się ich pozbyć, właściciele będą musieli dalej obniżać cenę. Jednocześnie luksusowe mieszkania, mimo zastoju rynkowego, sprzedają się coraz drożej.
Powoli traci sens mówienie o średniej cenie mieszkań w największych miastach. W przypadku Paryża czy Londynu analitycy zawsze rozróżniają ceny na dzielnice. Pewnie wkrótce tak samo będzie i w Warszawie czy Krakowie. Już teraz na rynku pierwotnym średnia cena w najtańszych dzielnicach wynosi około 6,5 tys. zł za metr kwadratowy. To np. Wawer czy Białołęka. W Śródmieściu średnia cena w grudniu 2007 roku przekraczała 14,4 tys. zł.
Więcej na ten temat w „Rzeczpospolitej”.