Sojusz PKO BP z Pocztą Polską coraz bliżej

Sojusz PKO BP z Pocztą Polską powinien jak najszybciej przybrać konkretny wymiar. Mam nadzieję, że w tej sprawie będą wkrótce kolejne kroki – mówi „Gazecie” Sławomir Skrzypek, od kilku tygodni wiceprezes PKO BP i członek rady nadzorczej Banku Pocztowego.

Plany zacieśnienia współpracy PKO BP z Pocztą Polską są nie od dziś oczkiem w głowie polityków PiS, marzących o stworzeniu narodowej grupy finansowej. O takich planach PiS mówił jeszcze przed wygranymi wyborami. O budowie narodowej grupy bankowej wspomniał w czwartkowym wywiadzie dla Reutersa premier Kazimierz Marcinkiewicz. – Zamierzam promować wzmacnianie wielkich polskich firm narodowych, m.in. w sektorze finansowym – oświadczył. Nie wykluczył, że taka narodowa grupa powstanie właśnie wokół banku PKO BP, w którym państwo, mimo wprowadzenia na giełdę, wciąż ma 51 proc. akcji.

PKO BP + poczta = narodowa grupa finansowa

Wydaje się, że najbliżej jest strategiczny sojusz PKO BP z państwową Pocztą Polską. W ubiegłym roku zarządy obu instytucji podpisały list intencyjny o współpracy i powołały wspólny zespół, który miał ocenić możliwości ewentualnej fuzji. Prace zostały zakończone, ale ich wyniki wciąż są okryte tajemnicą.

Ostatnie roszady personalne w spółkach skarbu państwa wskazują, że plany budowy narodowego koncernu finansowego z udziałem PKO BP już wkrótce nabiorą kształtów.

Do zarządu PKO BP na fotel wiceprezesa trafił kilka tygodni temu Sławomir Skrzypek, były wiceprezydent Warszawy, bliski współpracownik Lecha Kaczyńskiego. W zarządzie stolicy Skrzypek odpowiadał za politykę finansową, integrację europejską i urbanistykę. Opozycja krytykowała go za spowolnienie inwestycji komunalnych. Wcześniej był prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, pracował też w zarządzie PKP i w Najwyższej Izbie Kontroli.

Przed niespełna dwoma tygodniami Sławomir Skrzypek trafił też do rady nadzorczej Banku Pocztowego, w którym 75 proc. udziałów ma poczta, a pozostałe 25 proc. – PKO BP.

Skrzypek: to byłby dobry pomysł

Wiceprezes PKO BP w rozmowie z „Gazetą” nie ukrywa, że pomysł strategicznego sojuszu z pocztą jest mu bliski. – Współpraca z pocztą byłaby bardzo korzystna. Ten sojusz powinien możliwie jak najszybciej przybrać konkretne rozmiary – oświadczył nam Skrzypek.

Jego zdaniem zacieśnienie współpracy z pocztą mogłoby być pierwszym krokiem do stworzenia narodowej grupy finansowej wokół PKO BP oraz wzmocniłoby pozycję banku na rynku środkowoeuropejskim.

PKO BP i Poczta Polska na pierwszy rzut oka wydają się doskonałymi „obiektami” do takiego sojuszu. PKO BP to największy bank detaliczny, kontrolujący ponad 20 proc. rynku, zaś atutem poczty jest gigantyczna sieć prawie 9 tys. placówek (cztery razy więcej niż PKO), nie tylko w miastach, ale i na wsiach, gdzie żaden bank ze swoją siecią oddziałów nie dociera.

Pomysł fuzji studzą analitycy, dla których tworzenie finansowego molocha pod kuratelą państwa nie ma sensu. Zwłaszcza że PKO BP jest już po głównym etapie restrukturyzacji, a Poczta Polska ma ją dopiero przed sobą. Akcjonariusze giełdowego PKO BP musieliby ponieść koszty uzdrawiania poczty, a proces konsolidacji na kilka lat zatrzymałby rozwój banku, który dziś świetnie radzi sobie na rynku.

Najpierw strategiczny sojusz

Wiceprezes Skrzypek zdaje sobie sprawę z tych trudności. W rozmowie z „Gazetą” nie wspomina wprost o fuzji, tylko o „ścisłej współpracy”. – Przed zakończeniem procesu komercjalizacji Poczty Polskiej możliwe są jedynie bliskie związki umowne – mówi.

Kolejny etap integracji będzie najpewniej polegał na wprowadzaniu do oferty pocztowej produktów PKO BP. W okienkach poczty bank mógłby oferować kredyty hipoteczne, fundusze inwestycyjne, obligacje skarbowe, ubezpieczenia.

Skrzypek nie odpowiada na pytanie, kiedy nastąpią konkretne decyzje o bliższych związkach PKO BP i poczty. – O takich sprawach wolę mówić w czasie przeszłym dokonanym – oświadczył.

A co dalej? PZU? Pekao? BPH?

Czy pomysł narodowej grupy bankowej obejmuje też możliwość strategicznego sojuszu z PZU? – Najpierw skarb państwa musi wyjaśnić swoją pozycję w PZU. Póki nie zostanie rozstrzygnięty spór z Eureko, takie spekulacje są bezprzedmiotowe – twierdzi wiceprezes PKO BP.

Państwowy bank jest też wymieniany jako potencjalny beneficjent konfliktu pomiędzy rządem a włoskim UniCredito. Ministerstwo Skarbu domaga się, by Włosi sprzedali BPH, a jeśli tego nie uczynią – grozi im wywłaszczeniem z Pekao. – Pewnie, z chęcią przejęlibyśmy BPH i Pekao, gdyby były dostępne. Najlepiej oba naraz – ironizuje wiceprezes Skrzypek. Ale zaraz dodaje: – Mówiąc poważnie, to zbyt daleko posunięta spekulacja. Gdyby Włosi wyrazili gotowość do takiej transakcji, decyzję podejmowałby zarząd i walne zgromadzenie akcjonariuszy PKO BP.

Budowanie narodowej grupy bankowej z PKO BP i odbite BPH ma małe szanse także dlatego, że fuzję pierwszego i trzeciego banku w Polsce mogłyby zakwestionować władze antymonopolowe.

Bank leży na pieniądzach

Niewykluczone, że jakieś konkrety dotyczące współpracy z pocztą poda prezes PKO BP Andrzej Podsiadło na dzisiejszej konferencji prasowej, poświęconej wynikom banku. Analitycy w ankiecie Reutersa spodziewają się, że w ostatnim kwartale 2005 bank miał 400 mln zł zysku. To oznaczałoby 1,8-1,9 mld zł czystego zysku w całym ubiegłym roku. Rok wcześniej wyniósł on w PKO BP 1,5 mld zł.

Maciej Samcik, Gazeta Wyborcza