Towarzystwa protestują
Wysokość kapitałów ubezpieczycieli, którzy chcą tworzyć zakłady emerytalne, jest zbyt wygórowana – przekonują ich przedstawiciele
Ministerstwo Pracy przygotowało właśnie projekt ustawy o emeryturach kapitałowych z zakładów ubezpieczeń emerytalnych. Ubezpieczyciele, którzy będą chcieli tworzyć zakłady emerytalne, będą musieli spełnić szereg wymogów. Niektóre nie są trudne do spełnienia, inne budzą kontrowersje.
Rating niezbędny od zaraz
Większość towarzystw ubezpieczeń działa na polskim rynku więcej niż trzy lata ima zezwolenie nadzoru na oferowanie rent ubezpieczeniowych, czego oczekuje resort pracy. Wstępny udział w systemie wypłat świadczeń pochodzących z II filaru już zapowiedziały takie towarzystwa ubezpieczeniowe, jak Commercial Union, ING Nationale-Nederlanden, Generali, Amplico Life, Allianz, Axa, FinLife oraz PZU Życie.
Pozostałe kryteria dla ubezpieczycieli są dość kosztowne. Ministerstwo Pracy chce, by ubezpieczyciele dysponowali ratingiem (ocena wiarygodności kredytowej) na poziomie co najmniej BBB nadanym przez Standard & Poor’s lub równoważnym nadanym przez inną agencję. Taka ocena niewątpliwie zwiększa wiarygodność instytucji i pokazuje, w jakiej jest kondycji.
Jednak posiadanie oceny ratingowej nie jest zbyt popularne wśród firm ubezpieczeniowych. Ocenę na poziomie A- nadaną przez Standard & Poor’s ma jedynie PZU i PZU Źycie. Pozostałe firmy nie posiadają własnej oceny, ale ma ją międzynarodowa grupa, do której należą. To jednak nie wystarczy. Chętni ubezpieczyciele – jeśli taki wymóg znajdzie się ostatecznie w ustawie -będą więc musieli zainwestować w rating. I to niemało. – Szacujemy, że koszt nadania ratingu podmiotu wyniósłby do 200 tysięcy złotych – mówi Piotr Kowalski, prezes agencji Fitch Polska. Do tego co rok trzeba go aktualizować, a to koszt tylko nieco niższy.
– Rating jest stosunkowo kosztownym procesem. Należałoby rozważyć, jak traktować firmy, które działają w ramach międzynarodowych grup kapitałowych, posiadających już taką ocenę. Korzystnymrozwiązaniem byłoby w takim wypadku wykorzystanie globalnego ratingu, co ułatwiłoby wypełnienie koniecznego zobowiązania -uważa Artur Olech, członek zarządu grupy Generali.
Różne oceny spółek z grupy
Artur Szeski, dyrektor ds. instytucji finansowych w Fitch, zauważa, że rating spółki matki nie zawsze odpowiada ocenie spółki zależnej.
– Analiza ratingowa podmiotu bierze pod uwagę wsparcie, jakie może on uzyskać od dominującego akcjonariusza. Jednak każdy przypadek jest osobno analizowany i wsparcie jest tylko jednym z elementów oceny – mówi Artur Szeski. Przykładem niech będzie sektor bankowy w Polsce. – Chociaż większość dużych polskich banków ma większościowych akcjonariuszy z wysokimi ratingami, to żaden polski bank analizowany przez FitchRatings nie ma takiego ratingu jak jego właściciel, tylko niższy – tłumaczy dyrektor w Fitch.
Obecny rating grupy Aviva (w jej skład wchodzi Commercial Union) przyznany przez Standard & Poor’s to AA-, Moody’s -Aa2, a Fitch – AA. Włoska spółka matka Generali od Standard and Poor’s otrzymała ocenę AA, a od Moody’s – Aa3. Z kolei rating ING Insurance (część ubezpieczeniowa grupy ING) według Standard & Poor’s to AA-. Wszystkie są zatem wysokie.
Potrzeba 50 mln euro kapitału
Poza tym ubezpieczyciele jako wygórowany oceniają wymóg dysponowania kapitałem gwarancyjnym nie niższym niż 50 mln euro, czyli około 200 mln zł. Obecnie nieliczne firmy dysponują takimi kapitałami. Przepisy nakładają na towarzystwa emerytalne czy ubezpieczeniowe wielokrotnie niższe wymogi kapitałowe. I tak choćby minimalna wysokość kapitału zakładowego PTE to minimum 5 mln euro.
– Prezentowany obecnie projekt ustawy traktujemy jako wstępny. Obecny zestaw wymogów formalnych budzi nasze wątpliwości, jako mogący mieć negatywny wpływ na rynek. Przykładem może być wysoko ustalony poziom kapitału gwarancyjnego. Nie dość, że jest kontrowersyjny w świetle planowanego wdrożenia w UE projektu Solvency II, to w konsekwencji eliminuje mniejszych graczy i zwiększa koszty funkcjonowania systemu, a więc uderza w interesy przyszłych emerytów, zamiast je chronić – uważa Maciej Szwarc, prezes towarzystw ubezpieczeniowych Axa.
Zdaniem Artura Olecha warto rozważyć możliwość, by do 50 mln euro kapitału gwarancyjnego towarzystwa mogły dochodzić systematycznie w ciągu dwóch, trzech lat.
-W początkowym okresie zakłady nie będą zarządzać znaczącymi środkami. Pierwszymi beneficjentami będzie wąska grupa osób oszczędzających krótko, głównie kobiet – mówi Olech.
Katarzyna Ostrowska, Rzeczpospolita