Uczymy się żyć z kredytem

 

Co spowodowało kredytowy boom w 2003 r.? Czy to strach przed podwyżką cen nieruchomości po naszym wejściu do Unii, a może zmiany podatkowe?

– Rzeczywiście można mówić o swoistym boomie. Bank Przemysłowo-Handlowy PBK podwoił sprzedaż w stosunku do 2002 r. i udzielił kredytów mieszkaniowych oraz pożyczek hipotecznych na kwotę blisko 2,4 mld zł. W ubiegłym roku mieliśmy najszybsze tempo wzrostu udziału w rynku kredytów mieszkaniowych. W grudniu, kiedy sprzedaż kredytów i pożyczek dla klientów indywidualnych była największa i wyniosła ponad 378 mln zł, rozpatrywaliśmy ponad 200 wniosków dziennie. Dynamika sprzedaży kredytów mieszkaniowych w naszym banku wyniosła 195 proc. co daje pojęcie o tym, jak szybko wzrastał cały rynek. Kilka czynników wpłynęło decydująco na powstanie tego boomu: obniżenie cen mieszkań na rynku wtórnym i ich stabilizacja na rynku pierwotnym, jak również spadek oprocentowania kredytów mieszkaniowych. Ważne było również zapowiadane na styczeń br., ale nie wprowadzone, podwyższenie VAT na materiały budowlane. Jak się wydaje, te zapowiadane zmiany podatkowe, również były znaczącym katalizatorem przyspieszającym podejmowanie decyzji przez klientów o zaciągnięciu kredytu. Kolejna sprawa to kwestia naszego wejścia do UE. W oczekiwaniu na wzrost cen w wyniku akcesji, część klientów, podobnie jak było to w końcu lat dziewięćdziesiątych, nabyła mieszkania traktując je jako inwestycję. Taki wzrostowy trend powinien utrzymać się w I połowie 2004 r. O sprawdzeniu się tych prognoz świadczą dobre wyniki stycznia i początku lutego, miesiące tradycyjnie uznawane za najsłabsze, pod względem sprzedaży. Z naszych dotychczasowych doświadczeń wynika, że w kolejnych miesiącach popyt na kredyty mieszkaniowe, ze względu na dobry okres na realizację inwestycji, również powinien utrzymać się na wysokim poziomie.

Czy banki przygotowały się do tej nowej sytuacji?

– Jesteśmy dobrze przygotowani do zmieniających się warunków na rynku. Mamy bardzo atrakcyjną, elastyczną ofertę obejmującą nie tylko kredyty mieszkaniowe, ale też pożyczkę hipoteczną i kredyt konsolidacyjny. Oferujemy najdłuższy na rynku okres kredytowania – do 32,5 roku, finansowanie do 100 proc. wartości nieruchomości, niskie oprocentowanie stałe lub zmienne, raty równe lub malejące oraz cztery waluty kredytu: PLN, EUR, USD, CHF, do wyboru. Zapewniamy klientom bardzo szybkie podjęcie decyzji kredytowej. Jesteśmy obecnie chyba jedynym dużym bankiem sieciowym, w którym klient otrzymuje decyzję kredytową w terminie do 7 dni. Stale dostosowujemy swoją ofertę do potrzeb naszych klientów i zmian zachodzących na rynku. Na przykład w ubiegłym roku zaproponowaliśmy klientom nowe produkty: kredyt konsolidacyjny oraz kredyt na sfinansowanie 100 proc. wartości nieruchomości. Również w tym roku chcemy wprowadzić kolejne zmiany, m.in. uproszczenie procesu kredytowego. Z naszych dotychczasowych doświadczeń wynika, że popyt na kredyty mieszkaniowe powinien się utrzymać.

Czego można się spodziewać na rynku kredytów hipotecznych w tym roku?

– Popyt na kredyty mieszkaniowe najprawdopodobniej utrzyma się na wysokim, stabilnym poziomie w całym sektorze. Wiąże się to m.in. ze zwiększoną dostępnością kredytów mieszkaniowych, spowodowaną znacznym spadkiem oprocentowania kredytów w ciągu ostatnich dwóch lat. W obecnym roku oprocentowanie kredytów powinno utrzymywać się na podobnym, zbliżonym do europejskiego poziomie. Ważne jest też to, że Polacy coraz chętniej korzystają z kredytów na finansowanie inwestycji mieszkaniowych, a coraz rzadziej z długo odkładanych oszczędności. Znajduje to odzwierciedlenie w ilości udzielanych kredytów. O ile w 1998 r. ok. 9 proc. inwestycji mieszkaniowych było finansowanych kredytem mieszkaniowym, o tyle w 2002 r. już ok. 26 proc. Taka tendencja utrzyma się prawdopodobnie również w najbliższych latach i zbliży nas do wskaźników notowanych w krajach Europy Zachodniej, gdzie około 70-80 proc. kosztów inwestycji finansowanych jest kredytem bankowym. Kolejnym ważnym czynnikiem wskazującym na to, że zapotrzebowanie na kredyty mieszkaniowe będzie rosło, jest ogromna luka mieszkaniowa, oceniana na 1,5-2 mln mieszkań. Tak duży brak mieszkań również może spowodować wzrost popytu na kredyty mieszkaniowe. Szacuje się, że cały rynek tych kredytów wzrośnie w bieżącym roku o 14-15 mld zł w porównaniu z 12 mld zł wzrostu w 2003 r. W tym roku oprocentowanie kredytów powinno utrzymywać się na poziomie zbliżonym do europejskiego.

Jaki jest przeciętny polski kredytobiorca? Na co najchętniej pożycza pieniądze, czy są to duże kwoty?

– Z naszych danych wynika, że średnia kwota kredytu wzrasta. W 2002 r. było to średnio ok. 90 tys. zł, w grudniu ub. roku już blisko 100 tys. zł. Kwota kredytu zależy też od regionu i miejsca realizacji inwestycji. W dużych miastach jest ona większa, np. w Warszawie to ok. 180 tys. zł. W regionach rolniczych jest znacznie mniejsza – ok. 50-60 tys. zł. Nie zmienia się natomiast sam klient. Nadal dominującą grupą są osoby w wieku 25-44 lat, które zaciągają kredyty przede wszystkim na kupno nowego mieszkania, na rynku pierwotnym (ok. 38 proc.) lub wtórnym, albo budowę domu (35 proc.), zamianę mniejszego na większe i – przy okazji – remont. Rzadziej natomiast na zakup działki budowlanej czy rekreacyjnej. Coraz więcej osób też zaciąga kredyty w złotych, gdyż są one pozbawione ryzyka kursowego, a równocześnie ich oprocentowanie jest na stabilnym poziomie. Dla przykładu w Banku BPH kredyty udzielone w walutach obcych w 2002 r. stanowiły 89 proc., a w 2003 r. już tylko 60 proc. Podobne zjawisko obserwowane jest również w innych bankach.

Rozmowa z Anną Wydrzyńską, dyrektor Departamentu Finansowania Nieruchomości Banku BPH

Rozmawiała Anna Witkowska, Gazeta Prawna