W 2008 roku mieszkania w dużych miastach zdrożeją tylko o 10 proc.

Po gorączce cenowej z 2006 roku i początku 2007 roku osoby planujące zakup mieszkania mogą wreszcie odetchnąć. Analitycy prognozują, że do końca roku ceny mieszkań pozostaną na stabilnym poziomie, a w niektórych miastach mogą nawet spadać – podaje Gazeta Prawna.

Nie oznacza to jednak końca podwyżek. Nowa fala wzrostu cen ruszy z początkiem 2008 roku, ale wyniesie on w największych miastach najwyżej 10-15 proc. w skali roku. Nieco silniejszy wzrost może być w miastach, które ominęła gorączka podwyżek sprzed roku.

– W najbliższym czasie czeka nas dalsza stabilizacja na rynku jako całości. Można oczekiwać wzrostu udziału w rynku lokali, które są już zrealizowane i dostępne od zaraz. To z kolei podniesie konkurencję między rynkiem pierwotnym a wtórnym. Hossa na tym ostatnim spowodowana była między innymi długim okresem oczekiwania na nowe mieszkanie – tłumaczy Maciej Dymkowski, dyrektor zarządzający w firmie redNet Consulting.

Mimo uspokojenia się sytuacji na rynku mieszkaniowym, niektóre miejscowości czekają ponadprzeciętne wzrosty cen. Analitycy wskazują zwłaszcza na aglomerację katowicką.

– Podaż w śladowych ilościach sprawia, że jest to rynek wciąż spragniony nowych mieszkań. Zaledwie 6 proc. istniejących lokali powstało tu po roku 1989. Dla porównania w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu wskaźnik ten waha się w granicach 18-20 proc. Jednocześnie ceny są jeszcze na tyle niskie, że istnieje potencjał wzrostu. Biorąc pod uwagę możliwości finansowe, poziom średniej ceny mkw. nie powinien znacząco przekroczyć 7 tys. zł – mówi Maciej Dymkowski.

Więcej na ten temat w Gazecie Prawnej.