W gąszczu ofert świetnie radzą sobie instytucje, mali inwestorzy mają gorzej
Kalendarium rynku pierwotnego już dawno nie było tak wypełnione. Pierwsze oferty publiczne mieszają się z kolejnymi emisjami firm już notowanych na GPW. Terminy zapisów często się pokrywają. Instytucji to nie martwi. Co jednak mają zrobić drobni gracze?
Koncentracja ofert publicznych w jednym miesiącu – na dodatek „krótszym” od standardowego z powodu świąt Bożego Narodzenia – budzi różne reakcje. Instytucje finansowe podchodzą do tego bez emocji. Rozżaleni mogą być za to inwestorzy indywidualni.
Kto nie lubi tłoku?
Inwestorzy finansowi nie mają problemu z wyborem oferty, ponieważ koncentrują się na tych największych. Drobni gracze są w innej sytuacji. Zdaniem Jarosława Dominiaka, prezesa Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, natłok uniemożliwia wzięcie udziału w kilku naraz. Każdy, kto złoży zapis na papiery danej spółki, zamrozi swój kapitał do dnia ostatecznego rozliczenia transakcji. Dopiero wtedy będzie mógł wziąć udział w kolejnej sprzedaży.
Inwestorzy będą więc zmuszeni do wyboru – czasem między kilkoma równie atrakcyjnymi ofertami. – Propozycji jest dużo, a przydałoby się więcej czasu na dokładniejsze fundamentalne przeanalizowanie poszczególnych spółek – mówi J. Dominiak. Czasu jednak nie ma, a popyt na nowe akcje rośnie. Mało kto zwraca więc uwagę na jakość oferty. – Przy słabszej koniunkturze wiele z nich cieszyłoby się umiarkowanym powodzeniem – dodaje J. Dominiak.
Trudny wybór
W którą spółkę zainwestować? Analitycy wskazują, że część graczy postawi na znane marki, np. państwowy Ruch. Tym bardziej że pamiętają, że do tej pory na prywatyzacji można było sporo zarobić. Inni z kolei będą wyszukiwać mniejszych i mniej promowanych przedsiębiorstw, mając nadzieję na mniejsze redukcje. – Podejrzewam, że w grudniowych ofertach redukcje zapisów będą bardzo duże – ocenia J. Dominiak. Inwestorów mogą też kusić emisje akcji spółek już notowanych na GPW. Wiele z nich sprzedaje tanie akcje z prawem poboru.
Kolejka się wydłuża
Niemal codziennie słyszy się o nowych spółkach wybierających się na GPW, a także emisjach akcji przedsiębiorstw już notowanych. Na ilustracji prezentujemy oferty, których harmonogramy są już znane. Wiadomo że oprócz nich jeszcze w grudniu papiery sprzedawać będą między innymi Mewa, Eurotel i Infovide-Matrix. Terminy zapisów powinny zostać podane w najbliższych dniach.
Komentarze
Adam Ruciński, kancelaria Ruciński i Wspólnicy
Bardzo mnie cieszy liczba ofert przewidzianych na grudzień.
Sądzę, że mogłoby ich być nawet więcej. Na rynku kapitałowym jest przecież dużo pieniędzy do wydania – instytucje tylko czekają na dobrą okazję.
Spółki spieszą się z ofertami, bo nie chcą przegapić dobrej koniunktury. Poza tym w kolejce do debiutu i tak czekają następne firmy. Dlatego niewykluczone, że za 2-3 miesiące tłok na rynku pierwotnym będzie taki sam jak teraz. Mimo to nie mam żadnych wątpliwości, że spółki nie będą mieć problemów ze sprzedażą akcji.
Inwestorzy indywidualni mogą narzekać, że mają za mało czasu na analizę spółek wchodzących na GPW. Ale spójrzmy prawdzie w oczy – i tak niewielu z nich rzeczywiście zapoznaje się z prospektem. Po prostu chcą wziąć udział w jak największej liczbie ofert, a w grudniu nie będzie to możliwe.
Grzegorz Leszczyński, prezes DM IDMSA
Wszyscy starają się jak najszybciej przeprowadzić emisje, chcąc wykorzystać sprzyjające warunki rynkowe, duży popyt i możliwość uzyskania dobrej ceny.
Jeśli chodzi o inwestorów, nie trzeba się obawiać braku odzewu z ich strony – wciąż ustawiają się kolejki chętnych po akcje.
Inwestorów nie odstraszają potężne redukcje, sięgające nawet powyżej 90 proc. Pierwotne oferty publiczne będą się cieszyć powodzeniem, dopóki inwestorzy będą mogli zarabiać na debiutach giełdowych. Później emitenci będą musieli najwyżej taniej sprzedawać akcje.
Leszek Auda, zarządzający funduszami ING Investment Management
Spora liczba ofert pierwotnych, które są przeprowadzane w tym samym czasie, nie stanowi dla instytucji finansowych żadnego problemu. Nie musimy przecież blokować pieniędzy np. w procesie book-buildingu. Nie da się ukryć, że w tym przypadku inwestorzy indywidualni są w gorszej sytuacji.
Instytucje, jak zwykle, będą analizować przede wszystkim duże oferty. Przyjrzymy się Pegasowi, CEDC czy Ruchowi. Interesująca może być również emisja Monnari.
Tomasz Hońdo, Adam Roguski, Magdalena Graniszewska, Parkiet