Waluty są bardzo tanie

Na początku maja złoty był bardzo silny. Kto kupił dolary czy euro, powinien niedługo trochę zarobić. Do analiz prognozujących dalsze umacnianie się naszej waluty należy podchodzić ostrożnie

Kursy walut są dużo bardziej nieprzewidywalne niż giełda i podlegają znacznym wahaniom. Na podstawie przewidywań zebranych przez nas od kilku instytucji finansowych można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że w ciągu kilku lub kilkunastu tygodni złoty osłabi się. Gorzej jest natomiast z prognozami długoterminowymi. Są one bowiem bardzo różne.

Euro jest obecnie najtańsze od roku. 15 maja europejska waluta kosztowała tylko 3,78 zł. Niektórzy specjaliści twierdzą, że w przyszłym roku jej cena może spaść nawet do 3,6 zł. Przy takim założeniu nie warto kupować euro, jeśli chce się je trzymać przez długi czas. Analitycy wskazujący na taki scenariusz argumentują, że do Polski napływa dużo inwestycji zagranicznych, gospodarka rozwija się bardzo szybko i to wszystko będzie zwiększać popyt na naszą walutę.

Ale niektórzy przypominają, że napływające do Polski euro z funduszy strukturalnych są wymieniane przez bank centralny na złote, zatem nie ma to wpływu na rynek. Z kolei rosnący deficyt handlowy i odpływ kapitału z tytułu dywidend do zagranicznych inwestorów mogą się przyczynić do osłabienia naszej waluty. Gdyby przyjąć ten punkt widzenia, euro warto teraz kupić.

Niezależnie od przewidywanego scenariusza nie opłaca się brać kredytów w euro. Różnica między stopami procentowymi w Polsce i w strefie euro wynosi tylko 0,5 pkt proc.; oprocentowanie wynosi odpowiednio 4,25 i 3,75 proc. A po uwzględnieniu marż banków (wyższe są przy kredytach w euro) i wahań kursów walut kredyty w euro są droższe.

Amerykańska waluta przeżywa na całym świecie regres. W Polsce jest najtańsza od ponad 10 lat. Niektórzy analitycy uważają, że dolar dalej będzie słabł wobec złotego. Główna przyczyna jest taka jak w przypadku euro – szybki rozwój polskiej gospodarki i dodatkowo spowolnienie gospodarcze w USA. Ekonomiści przewidują jednak, że do końca roku koniunktura w Stanach może się poprawić i wtedy dolar powróci do łask inwestorów na całym świecie. Obecne ceny dolara można zatem wykorzystać do kupowania tej waluty.

Nie opłaca się natomiast zaciąganie kredytu w dolarach, ponieważ stopy procentowe w USA wynoszą 5,25 proc. Prawdopodobnie zaczną niedługo spadać, ale i tak będą wyższe niż w Polsce. Frank szwajcarski jest najtańszy od sześciu lat i kosztuje 2,27 zł. Prawdopodobnie jednak jego kurs nie będzie dalej spadać tak szybko. W ciągu ostatnich trzech lat zmalał wobec złotego aż o 25 proc. Szwajcarska gospodarka rozwija się jednak coraz szybciej i tamtejszy bank centralny będzie podnosił stopy procentowe. Kredytobiorców nie powinno to odstraszyć od zadłużania się we franku. Koszt kredytu w tej walucie jest wciąż niski – stopa banku centralnego wynosi 2,25 proc. i nawet jeśli wzrośnie, będzie dużo niższa niż w Polsce. A ewentualne umocnienie franka nie powinno być na tyle silne, żeby poważnie odbiło się to na portfelach osób zadłużonych.

Ignacy Morawski, Rzeczpospolita