Wątpliwy zysk
W Polsce firmy ubezpieczeniowe dzięki bankom zbierają ponad jedną dziesiątą składki, czyli prawie 1,5 mld zł – wynika z danych nadzoru ubezpieczeniowego. Najaktywniejsze w sprzedaży polis są: Citibank, Lucas Bank, GE Money Bank.
– Banki chętnie podpisują umowy z firmami ubezpieczeniowymi o sprzedaży polis, bo ogranicza to ich ryzyko i daje możliwość dodatkowych przychodów w formie prowizji wypłacanych przez ubezpieczycieli – mówi Adrian Kurowski, konsultant z KPMG. – Składki za polisy ochronne są zazwyczaj niewysokie, więc klienci decydują się na ich zakup. Korzyści są obustronne. Statystycznie jednak niewielka grupa klientów banków umiera lub jest niezdolna do pracy, a co za tym idzie, korzysta z wypłaty świadczeń, np. w ubezpieczeniu spłaty karty kredytowej. Polisy są więc bardzo dochodowe dla ubezpieczycieli.
Ukryta sprzedaż
Biuro Rzecznika Ubezpieczonych obserwuje tę sprzedaż tylko od strony napływających skarg. Ich liczba rośnie, ale wzrasta też sprzedaż polis poprzez polskie banki.
– Z naszych obserwacji wynika, że sposób sprzedaży ubezpieczeń przez banki nie jest zbyt staranny i nietrudno o pomyłkę – mówi Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych. – Pracownik banku bardziej nastawiony jest na zaprezentowanie oferty bankowej niż szczegółowe wyjaśnienie zawiłości warunków umowy ubezpieczenia. Potem jednak z całą surowością firmy ubezpieczeniowe egzekwują warunki takiej umowy, co często równa się odmowie wypłaty świadczenia.
Jeden z czytelników żali się nam na Pekao SA. Bank przy podpisaniu umowy nie poinformował go, że dodatkowe ubezpieczenie zabezpieczające operacje kartą kredytową jest dobrowolne. – O tym, że w ogóle je zawarłem, dowiedziałem się dopiero z wyciągu – mówi. W tym przypadku, aby zrezygnować z polisy, klient musi osobiście pojawić się w oddziale i złożyć pisemne oświadczenie o rezygnacji.
180 milionów złotych prowizji
W Polsce brak danych, jaki procent klientów banki skusiły kupnem polisy. Około jednej czwartej Brytyjczyków mających karty kredytowe oraz połowa zaciągających kredyty kupuje ubezpieczenie na spłatę zobowiązań. Jednak tylko 4 proc. kupujących takie polisy występuje o odszkodowania. Z tej grupy odrzucana jest jedna czwarta roszczeń. Według Stowarzyszenia Brytyjskich Konsumentów klienci kupują polisy często niepotrzebnie, zwiększając tylko zyski banków.
– Taki problem może dotyczyć polskich konsumentów za około 10 lat, gdy ten rodzaj sprzedaży polis lepiej się rozwinie – przewiduje Krzysztof Rosiński, wiceprezes PZU Życie. – Na razie jesteśmy jeszcze na wczesnym etapie rozwoju bancassurance. Krzysztof Rosiński szacuje, że ze sprzedaży ubezpieczeń banki mogły osiągnąć w minionym roku 180 mln zł prowizji. Stanowi to około 2,5 proc. ubiegłorocznego zysku netto polskich banków. Z raportu banku inwestycyjnego Credit Suisse First Boston (CSFB) wynika, że zyski brytyjskich banków ze sprzedaży polis są znacznie większe. I tak na przykład około 14 proc. zysku Lloyds TSB pochodzi ze sprzedaży polis, zapewniających spłatę zadłużenia z karty kredytowej lub kredytów. Dla Barclays udział tej sprzedaży w zyskach wynosi 10 procent. Banki te twierdzą, że nie publikowały takich danych i nie chcą komentować raportu Credit Suisse. Zapewniają, iż proponowane przez nie polisy są przejrzyste i oferują dobre warunki dla klientów.
CSFB ostrzega jednak inwestorów o możliwości spadku zysków brytyjskich banków. Instytucje nadzorujące ten sektor na Wyspach przymierzają się do wprowadzenia ograniczeń prowizji pobieranych przy sprzedaży polis przez banki. Tamtejszy urząd antymonopolowy już przygląda się prowizjom od ubezpieczenia spłaty należności kart kredytowych wydawanych przez sieci handlowe.
Aleksandra Biały, Rzeczpospolita