Akcje nie zawiodły, w dolarach i euro lepiej nie oszczędzać
Ponad 115 proc. zysku przyniósł w ciągu dwóch lat najlepszy fundusz akcyjny, ponad 19 proc. – najlepsza obligacja kupiona na giełdzie. Natomiast na lokatach dolarowych i w euro można było tylko stracić
Hossa na giełdzie to bardzo dobry okres nie tylko dla bezpośrednich inwestycji na giełdzie, ale też dla funduszy. Najlepszy fundusz akcyjny, Arka BZ WBK Akcji, zarobił przez dwa ostatnie lata (jednorazowa inwestycja) ponad 115 proc., a najsłabszy BPH Akcji Dynamicznych Spółek prawie 38 proc. – to też całkiem przyzwoity wynik. Średni zysk osiągnięty przez fundusze akcji wyniósł 80 proc.
Bardziej bezpieczne fundusze zrównoważone (mają mniej akcji w portfelach) przyniosły dużo niższe zyski. Wynik najlepszego w tej grupie, Arka BZ WBK Zrównoważony,to niespełna 77 proc., a wynik średni – 40 proc. Fundusze stabilnego wzrostu, inwestujące w akcje jeszcze mniej środków, zarobiły przeciętnie prawie 30 proc., a najefektywniejszy z nich, Arka BZ WBK Stabilnego Wzrostu, ponad 40 proc. Ale to są efekty inwestycji jednorazowych.
Gdyby ktoś systematycznie kupował jednostki uczestnictwa funduszy, najwięcej zarobiłby na funduszu DWS Top-25 Małych Spółek (prawie 78 proc.). Natomiast spośród funduszy stabilnego wzrostu przy takim sposobie inwestowania najlepiej wypadł Lukas Stabilnego Wzrostu (20 proc.).
Obligacje na giełdzie są drogie
Ci, którzy dwa lata temu jednorazowo zainwestowali w obligacje skarbowe, zarobili średnio nieco ponad 14 proc. W lutym 2005 r. przeciętna rentowność papierów nieznacznie przekraczała 6 proc. Ale można było wtedy wybrać obligacje, których termin wykupu przypadał na pierwsze miesiące 2007 r. Zapewniały one ponad 12 proc. zysk i faktycznie mniej więcej tyle zarobiliśmy. Jeśli natomiast kupiliśmy serie o odleglejszych terminach wykupu, nasz zarobek – głównie z powodu wzrostu cen obligacji w ostatnim półroczu (to efekt tego, że perspektywa podwyżki stóp procentowych NBP się oddaliła) – mógł być o kilka punktów procentowych wyższy.
Zdecydowanie najlepsza była inwestycja w dziesięciolatki o stałym oprocentowaniu (DS1013); przyniosła zysk w wysokości 19,2 proc. Jest to wynik lepszy od uzyskanego przez fundusze obligacji, a nawet niektóre fundusze akcji zagranicznych. Najlepszy w ciągu ostatnich dwóch lat fundusz obligacyjny, Arka BZ WBK Obligacji, pozwolił zarobić niespełna 15 proc. Średni zysk funduszy obligacji to nieco ponad 9,5 proc.
Obecnie dochodowość papierów dwuletnich dostępnych w sieci PKO BP wynosi 4,2 proc. w skali roku. Oznacza to, że po dwóch latach odsetki od papierów o wartości nominalnej 1 tys. zł wyniosą niespełna 86 zł. Na podobny zarobek możemy liczyć, kupując obligacje na giełdzie.
Zdaniem analityków, obecnie polskie obligacje, zwłaszcza te o krótszym terminie wykupu, są drogie. Kupując je teraz na giełdzie, narażamy się więc na straty związane ze spadkiem notowań w przyszłości. Ryzyka takiego nie ponosimy wówczas, gdy wybieramy np. dwulatki czy czterolatki sprzedawane wsieci PKO BP. Nie są one notowane na giełdzie i nasz zysk stanowią tylko odsetki wypłacane przez Ministerstwo Finansów (w przypadku dwulatek są one z góry ustalone). Podobnie niewiele ryzykujemy, kupując na giełdzie obligacje i trzymając je do czasu wykupu przez ministerstwo. Wtedy nie musimy przejmować się tym, że kursy papierów na giełdzie spadają. Dla nas ważne są odsetki.
Dla preferujących bezpieczeństwo
Fundusze pieniężne przez dwa ostatnie lata zarobiły średnio nieco ponad 8 proc. To mniej więcej tyle samo, ile można było uzyskać z dobrej lokaty bankowej. Różnice między poszczególnymi funduszami pieniężnymi nie są wielkie. Jednorazowa inwestycja w jednostki UniKorony Pieniężnej dała 8,7 proc. (najlepszy wyniki), a w fundusz Pioneer Ochrony Kapitału 5,6 proc. (najsłabszy).
Fundusze takie nadają się w zasadzie tylko do krótkotrwałego przechowywania kapitału. Jeśli nasza inwestycja ma trwać dłużej, a jednocześnie ma być w miarę bezpieczna, lepiej wybrać fundusz lokujący trochę w akcje, obligacje i na rynku pieniężnym, czyli fundusz stabilnego wzrostu.
Za granicą trudno zarobić
Inwestycje w obligacje europejskie okazały się nietrafione. Praktycznie przez cały dwuletni okres ceny papierów spadały. Do tego złoty umacniał się wobec euro.
W efekcie żadnemu funduszowi (uwzględniając inflację) nie udało się ochronić naszych pieniędzy. Gdy inwestycja była rozliczana w złotych, ponieśliśmy dodatkową ponad 3-proc. stratę wynikającą ze spadku kursu euro wobec naszejwaluty. W sumie mogliśmy stracić nawet ponad 8,5 proc.
Lepiej wypadły inwestycje w amerykańskie papiery skarbowe. Tu podobnie jak w Polsce w ciągu ostatniego półrocza kursy giełdowe obligacji rosły, co pozwoliło na wypracowanie zysku. Najlepszy fundusz zarobił na amerykańskich papierach ponad 8 proc.
Cezary Adamczyk, Krzysztof Szafirowski, Rzeczpospolita