Czy SKOK-i łamią prawo, oferując szeroki wachlarz usług bankowych?
Oprócz podstawowej działalności, jaką jest pożyczenie pieniędzy i zbieranie lokat, kasy intensywnie rozpychają się na rynku usług finansowych – pisze „Gazeta Wyborcza”. Rozpoczęły wydawanie kart płatniczych, utworzyły własne towarzystwo funduszy inwestycyjnych, od kilku miesięcy oferują Indywidualne Konta Emerytalne, a już od dawna – pośrednictwo w zawieraniu polis ubezpieczeniowych i konta osobiste, takie same, jakie oferują banki.
Według „Gazety” SKOK-i coraz częściej są oskarżane o komercjalizację, a ich szefowie – o przekształcenie szczytnej idei w maszynkę do zarabiania pieniędzy. – Kiedyś SKOK-i były spółdzielniami sąsiedzkimi, w których wszyscy się znali i sobie ufali. W ostatnich latach zatraciły ten charakter i prowadzą de facto działalność bankową – mówi Bogdan Dzudzewicz, prawnik specjalizujący się m.in. w prawie finansowym.
Prawnicy mają poważne wątpliwości, czy rosnąca aktywność kas tylko oddala je od samopomocowych idei, czy też stoi w sprzeczności z prawem regulującym ich działalność. Z ustawy przyjętej przez Sejm dziesięć lat temu wynika, że kasy powinny się zajmować tylko zbieraniem depozytów i udzielaniem pożyczek. Pytani przez „Gazetę” specjaliści cytują art. 3 ustawy. „Celem kas jest gromadzenie środków pieniężnych członków, udzielanie im pożyczek i kredytów, przeprowadzanie na ich zlecenie rozliczeń finansowych oraz pośredniczenie przy zawieraniu umów ubezpieczenia. (…)”.
Według Lesława Górala, prawnika z Uniwersytetu Łódzkiego, autora kilku książek na temat nadzoru bankowego, eksperta Instytutu Sobieskiego (organizacji badawczej skupiającej ekonomistów o liberalnych poglądach), ten przepis jasno określa granicę, poza którą kasy nie powinny wykraczać.
– Ustawa zawiera zamknięty katalog czynności, które w imieniu klientów mogą wykonywać SKOK-i. W zamian uzyskują od państwa pewne przywileje – dodaje prawnik jednego z dużych banków. Bankowcom nie podoba się, że pod bokiem wyrosła im potężna konkurencja. Związek Banków Polskich nie wypowiada się oficjalnie na temat SKOK-ów, ale jego prezes Krzysztof Pietraszkiewicz pyta retorycznie. – Dlaczego spółdzielcy korzystają z preferencji, skoro działają tak samo jak banki?
Według „Gazety” wątpliwości ma też mec. Bogdan Dzudzewicz. Jego zdaniem np. wydawanie kart płatniczych można podciągnąć pod „ułatwianie rozliczeń”, o którym mówi ustawa. SKOK-i mogą się też tłumaczyć, że są spółdzielniami, a prawo spółdzielcze pozwala na prowadzenie „wspólnej działalności gospodarczej”. – Ale sprawa jest dyskusyjna – przyznaje Dzudzewicz
Możliwością naciągania prawa przez SKOK-i nie interesują się instytucje państwowe. – Nie komentujemy spraw związanych ze SKOK-ami – oświadczyli „Gazecie” przedstawiciele biura prasowego Narodowego Banku Polskiego. Pod auspicjami banku centralnego działa Główny Inspektorat Nadzoru Bankowego czuwający nad przestrzeganiem prawa przez banki. Wśród zadań GINB nie ma jednak nadzoru nad SKOK-ami, a tym bardziej pilnowania, by ta organizacja się nie skomercjalizowała.
Maciej Samcik, Gazeta Wyborcza