Domy czekają na ludzi
Tylko w sześciu największych miastach na chętnych czeka aż 30 tysięcy nowych lokali do wzięcia – pisze „Rzeczpospolita”. Czy deweloperzy zaczną obniżać ceny, by przyciągnąć kupujących?
Mieszkań wystawionych na sprzedaż jest więcej niż rok temu, a niesprzedane są jeszcze te oferowane w 2007 roku. Co więcej, zdaniem deweloperów w tym roku w sześciu metropoliach zostanie oddanych do użytku ponad 42 tys. mieszkań. Według gazety, tak duża podaż wraz z rosnącymi kosztami kredytów hipotecznych może wpłynąć na spadek cen przynajmniej w kilku miastach.
Specjaliści z firmy redNet uważają, że rynek mieszkań stał się na kilkanaście najbliższych miesięcy rynkiem kupującego, a nie sprzedającego. Malejące tempo wzrostu cen i pojawiające się sygnały o pogorszeniu koniunktury na kluczowych światowych rynkach nieruchomości spowodowały zdecydowane zmniejszenie popytu ze strony nabywców spekulacyjnych.
Aleksander Skirmuntt, prezes zarządu agencji nieruchomości Emmerson, nie wierzy jednak, by czołowi deweloperzy działający w największych miastach i w dobrych lokalizacjach zdecydowali się na wojnę cenową. – To prawda, że okres kupowania dziury w ziemi już mija, ale deweloperzy cen nie obniżą. Dlaczego? Bo nie wpłynie to wcale na wzrost sprzedaży. Ludzie wstrzymają się po prostu z zakupami w oczekiwaniu na dalszą redukcję cen. Jestem za to przekonany, że deweloperzy zaczną dawać kilkuprocentowe rabaty na zakup części nieruchomości, jeśli klient kupi teraz mieszkanie, lub jakieś dodatkowe promocje zawierające niższe ceny garaży czy balkonów – mówi Skirmuntt.
Więcej na ten temat w „Rzeczpospolitej”.