Dziś powinniśmy zobaczyć dalsze wzrosty

 

Nasza giełda przypomina ostatnio rollercoaster a przycisk do jego uruchamiania znajduje się za oceanem. Jazda tą kolejką nie jest jeszcze zbyt szybka i intensywna, choć pasażerowie ciągle liczą na wzrost emocji. Wrażeń jednak nie brakuje. Wczoraj na przykład na 4 godziny zabrakło prądu.

Wagoniki kolejki górskiej nadal zapełniają się pasażerami. Nikt nie zna trasy przejazdu lecz każdy wierzy, że więcej odcinków będzie wznoszących, a te spadkowe będą krótkie i przewidywalne. Problem jednak w tym, że rollercoaster zwykle rozpoczyna jazdę na szczycie, a kończy na dole. No ale kogo to obchodzi, najważniejsza jest zabawa. Ci, którzy znają reguły będą bawić się zarówno na wzrostach jak i na spadkach. Ci, dla których jest to pierwszy raz, spróbują opuścić kolejkę podczas jazdy w dół. Jak się później okaże, nie jest to dla nich zabawa. Tu trzeba mieć ponad przeciętną odporność psychiczną i małą awersję do ryzyka. No, ale każdy może spróbować i próbują.

Gdy tylko indeksy za oceanem korygują wzrosty na naszym parkiecie inwestorzy wyrzucają papiery. Potem obserwują, czy to już. Kiedy początek kolejnego dnia przynosi uspokojenie a kontrakty terminowe na indeksy amerykańskie utrzymują się na plusie kto żyw, bieży na zakupy. Tak było i wczoraj. Fakt, że od 10.00 do 14.00 władze giełdy zorganizowały przerwę na lunch, tylko podniósł ciśnienie w żyłach inwestorów. Jak przed wyprzedażą ustawili się w kolejce do maklerskich okienek kupując przeważnie małe i średnie spółki. MIDWIG wzrósł o 2,37% a flagowy indeks warszawskiej giełdy WIG20 o 2,03%. Dziś rano giełdy azjatyckie kończą sesję wzrostami, podobnie jak wczoraj te za oceanem. Kontrakty terminowe na indeksy z Wall Street utrzymują się na plusie. Zatem wg reguł panujących na naszym parkiecie, dziś powinniśmy zobaczyć dalsze wzrosty. Warto jednak zauważyć, że inwestowanie w wartość stało się ostatnio jedynie sloganem reklamowym, a coraz to większa liczba debiutów jest dowodem na to, że łatwiej i taniej pozyskać nieświadomego akcjonariusza niż dostać kredyt w banku. No i dobrze, ktoś w końcu musi być tym, który ostatni kupi akcje, twierdząc wówczas, że to inwestycja długoterminowa, choć pierwotnie miał zamiar pozbyć się ich zaraz po planowanym natychmiastowym 30% wzroście.

Uspokojenie widać było również na rynku walutowym. Złoty lekko umocnił się do głównych walut. Dziś rano z kolei zyskuje już do dolara. Powodem jest silne poranne wybicie na EUR/USD, które prawdopodobnie zakończy trwającą od miesiąca konsolidację na tej parze. Reakcję widać również na parze EUR/JPY, gdzie w ciągu godziny kurs wzrósł o prawie pół figury. Jeśli ta tendencja się utrzyma można liczyć na umocnienie złotego. Dziś rano za euro płaci się 3,90 zł a za dolara 2,98 zł. W górę idą również notowania EUR/CHF i niebawem para ta powinna przekroczyć poziom 1,63. Już teraz poziom ten jest najwyższy od stycznia 1999 roku. Cieszą się kredytobiorcy zadłużeni we franku szwajcarskim. Wzrost EUR/CHF wpływa bowiem na spadek CHF/PLN, lub przynajmniej stabilizację.

Michał Kowalski, Expander

Opcje dostępności

Wysoki kontrast
Czytaj stronę
Kliknij aby czytać
Podświetlenie linków
TT
Duży Tekst
Odstępy między tekstami
Zatrzymaj animacje
Ukryj obrazy
Df
Przyjazny dla dysleksji
Kursor
Struktura strony