Fuzja BPH i Pekao. Zadecyduje Bruksela

To Komisja Europejska zadecyduje o połączeniu banków BPH i Pekao. Urząd antymonopolowy najprawdopodobniej nie będzie prosił Brukseli o przekazanie mu tej fuzji do rozpatrzenia – dowiedziała się „Gazeta”.

Planowana na lata 2006-07 fuzja Pekao i BPH będzie konsekwencją łączenia się właścicieli tych dwóch banków – włoskiego UniCredito i niemieckiego HVB.

Perspektywa powstania nowego, największego banku w Polsce wzbudziła spore zainteresowanie wśród polskich polityków. PiS zażądał przed kilkoma dniami, by Komisja Nadzoru Bankowego oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wykorzystały każdy pretekst do zablokowania transakcji. Politycy uzasadniali apel tym, że po połączeniu nowy bank zdominuje rynek i ograniczy konkurencję, a na dodatek doprowadzi też do dużych zwolnień.

Zły adres

Apel PiS-u jest źle zaadresowany, bo to nie polskie władze będą zajmować się kontrolą połączenia – zrobi to sama Komisja Europejska.

Od 1 maja 2004 r. w Polsce obowiązują unijne reguły prawa konkurencji. Zgodnie z nimi, gdy obroty łączących się firm przekraczają 5 mld euro (a w niektórych przypadkach 2,5 mld euro), transakcja nabiera charakteru „wspólnotowego” i trafia do Komisji. Już samo połączenie BPH i Pekao spełnia ten warunek, nie mówiąc o obrotach firm-matek (czyli UniCredito i niemieckiego HVB).

Wobec transakcji, którą zajmuje się Komisja, nie można stosować krajowych przepisów. W wyjątkowych sytuacjach narodowe urzędy antymonopolowe mogą prosić Komisję Europejską o przekazanie im konkretnej sprawy do kontroli.

Dowodów mało

Polski urząd może mieć jednak kłopoty, żeby przekonać do tego Brukselę. – Aby wystąpić do Komisji Europejskiej o przekazanie nam tej sprawy, należałoby wykazać, że po pierwsze, polski rynek usług bankowych jest odrębny od wspólnotowego, a po drugie, że planowana koncentracja prowadziłaby do istotnego ograniczenia konkurencji, co przy udziale w rynku obu banków w granicach 25 proc. trudno byłoby udowodnić – mówi „Gazecie” Cezary Banasiński, prezes UOKiK. Fuzja UniCredito Italiano i HVB dotyczy więcej niż trzech państw członkowskich, nie tylko Polski. Nie bez znaczenia jest również fakt, że Komisja pracuje nad stworzeniem w Unii jednolitego rynku usług finansowych, a to tej pory przekazywała sprawy krajowym organom ochrony konkurencji wyłącznie z uwagi na regionalny charakter transakcji – mówi Banasiński.

Owszem, fuzja Pekao – BPH bez wątpienia będzie miała wpływ na nasz sektor bankowy, ale z danych nie wynika, że jest to wpływ negatywny. UOKiK prowadzi szczegółowe badanie sytuacji na polskim rynku bankowym i zapowiada, że wkrótce je zakończy, jednak pierwsze wnioski już ma gotowe.

Zgodnie z praktyką prawa konkurencji domniemanie szkodliwej pozycji dominującej zaczyna się od 40-proc. udziału w rynku. Tymczasem z szacunków urzędu wynika, że BPH i Pekao mają w Polsce ok. 25 proc. udziału w rynku usług bankowych. W poszczególnych segmentach rynku wielkość udziałów jest różna: w rynku funduszy inwestycyjnych jest to 38 proc., zaś usług maklerskich – około 25 proc.

Argumentu o groźbie utraty miejsc pracy UOKiK nie może brać pod uwagę, bo nie pozwala na to polskie prawo. Ustawa o ochronie konkurencji oraz unijne rozporządzenie 139/2004 wyraźnie mówią, z jakich powodów połączenie może być zablokowane przez organ antymonopolowy. Polityka socjalna na pewno nie jest jednym z nich.

Politycy PiS podtrzymują jednak swój apel. – To prawda, że sztywne wskaźniki liczbowe dotyczące konkurencji nie są przekroczone. Jednak w naszym przekonaniu ta fuzja może osłabić pozycję polskich klientów i rzetelna opinia UOKiK-u taki zapis powinna zawierać – mówi Kazimierz Marcinkiewicz, poseł PiS i jeden z autorów apelu.

Konrad Niklewicz, Gazeta Wyborcza