Grozi nam wzrost marż na kredyty?

Banki nie mają wyjścia: ponieważ ściągają mniej pieniędzy z depozytów, muszą pożyczać więcej od swoich zachodnich inwestorów. To cena, jaką płacą za zaspokojenie kredytowych ambicji Polaków

Ponieważ koniunktura na rynku zmienia się jak w kalejdoskopie, inwestorzy, którzy na razie mają gotówkę, mogą w każdej chwili zakręcić kurek z pieniędzmi albo podnieść cenę pożyczek dla swoich polskich spółek. Sytuacja jest niebezpieczna. „Ograniczenie strumienia pieniędzy od inwestorów będzie musiało się przełożyć się na zmniejszenie akcji kredytowej w Polsce” – mówi Marcin Materna, szef działu analiz DM Millennium. Czyli w praktyce spowoduje zaostrzenie kryteriów przyznawania kredytów i wzrost ich cen.

„Ze wsparcia płynności ze strony spółki matki korzysta już zresztą większość podmiotów kontrolowanych przez zagraniczne instytucje” -zauważa KNF. Kwota, jaką nasze banki są winne zagranicznym instytucjom, w tym właścicielom, wzrosła w ciągu roku z niecałych 100 mld zł do blisko 170 mld zł na koniec lipca. „Zależność jest prosta: im bardziej będzie malał udział niskooprocentowanych depozytów w finansowaniu akcji kredytowej, tym większe prawdopodobieństwo wzrostu marż na kredyty” – twierdzi Andrzej Halesiak, dyrektor w departamencie analiz ekonomicznych banku BPH.

Więcej szczegółów w Dzienniku.