Inwestorzy zignorowali ofertę antypodatkową

Do kieszeni indywidualnych inwestorów pod koniec roku wróciło około 10 mld zł z kończących się inwestycji „antypodatkowych”. Banki i inne instytucje rynku finansowego, chcąc na nowo pozyskać te oszczędności, przygotowały szeroką ofertę. Tym razem jednak „antypodatkowa” przynęta nie zadziałała. Gdzie w takim razie podziały się te pieniądze?

Obligacje proponowane przez banki spotykały się z niewielkim zainteresowaniem klientów. Nabywców znalazła jedynie część papierów oferowanych przez bank Millennium. Podobnie było w banku BZ WBK, gdzie inwestorzy kupili niecałe 62 proc. wystawionych do sprzedaży obligacji. Lepiej wypadła sprzedaż serii E II programu emisji obligacji w banku Pekao, jednak sprzedaż wszystkich (bez jednej sztuki) papierów prawdopodobnie oznacza, że część z nich nabywały podmioty powiązane z bankiem. Porażkę poniosły towarzystwa funduszy inwestycyjnych, dotąd dosyć łatwo lokujące na rynku swoje produkty. Do skutku nie doszła emisja certyfikatów funduszu nieruchomości CA IB. Fundusz nie zebrał minimalnej kwoty 160 mln zł. Podobne niepowodzenie spotkało fundusze Pioneera Obligacji oraz Stabilnego Wzrostu.

Przereklamowana oferta „antypodatkowa” banków oraz funduszy inwestycyjnych nie spotkała się z szerszym odzewem. Coraz bardziej złożone procedury wymagane, by uniknąć podatku od dochodów kapitałowych, oraz niewielkie korzyści zniechęcają inwestorów. Część z 10 mld zł oszczędności, które pod koniec br. wróciły na rynek, to pieniądze ulokowane jeszcze przed grudniem 2001 roku, gdy wprowadzano podatek Belki. Kolejne środki wróciły z wykupionych obligacji emitowanych przed rokiem przez banki oraz ze sprzedanych certyfikatów inwestycyjnych emitowanych przez zamknięte i mieszane fundusze inwestycyjne. Poza tym osoby fizyczne dysponują środkami uwolnionymi z innych opodatkowanych lokat, zarobionych na giełdowej hossie, czy uzyskanych jako dochody z pracy. Dlaczego jednak nie skusiła ich nowa „antypodatkowa” oferta?

Trudno zyskać znaczące kwoty dzięki uniknięciu podatku. Może to być różnica rentowności rzędu 1 punktu procentowego. Z kolei „antypodatkowe” papiery wartościowe posiadają znikomą płynność, co oznacza, że ich nabywca będzie musiał czekać do umówionego dnia wykupu bądź sprzedać obligację albo certyfikat inwestycyjny znacznie poniżej jej teoretycznej wartości. Inwestor musi jednak sprzedać obligację przed terminem jej zapadalności, gdyż w przeciwnym wypadku zapłaciłby podatek od naliczonych odsetek.

Mniejszy od spodziewanego odzew na grudniowe oferty wskazuje, że preferencje inwestorów uległy zmianie. Prawdopodobnie część osób przeznaczyła oszczędności na zakupy. Zmiana przepisów podatkowych zwiększyła ruch na rynku nieruchomości, trwa boom na kredyty hipoteczne. Klienci kupują też więcej niż przed rokiem nowych samochodów. Mimo oznak gospodarczego ożywienia, rośnie obszar ubóstwa. Część osób zapewne na bieżące potrzeby wydaje oszczędności z lat poprzednich. Statystyki emitentów papierów „antypodatkowych” wskazują, że tą formą lokowania kapitałów zainteresowało się kilka tysięcy osób, zapewne w większości z grupy dobrze sytuowanych.

Znaczny odsetek Polaków w ogóle nie korzysta z produktów finansowych, nie mają nawet rachunku bankowego. Dla tych, którzy posiadają konto i są zadłużeni, najlepszą „lokatą” pozostaje spłata kredytu.

Agnieszka Decewicz, analityk Banku Pekao

Funduszy z lokat „antypodatkowych” nie widać na rynku. Nie nastąpił jakiś wyraźny przyrost depozytów. W ciągu bieżącego roku bardzo dynamiczny napływ środków notowały fundusze inwestycyjne. Być może tam trafiła część środków z lokat. Znaczna część inwestycji zostanie zapewne zrolowana. Papiery skarbowe są wciąż atrakcyjne i konkurencyjne wobec „antypodatkowej” oferty banków oraz TFI. Ministerstwo Finansów reaguje na sytuację na rynku wtórnym i elastycznie dostosowuje do niej warunki swojej oferty. Obligacje nieskarbowe oraz certyfikaty inwestycyjne zdecydowanie ustępują też papierom skarbowym pod względem płynności. Moim zdaniem spośród dostępnych obecnie obligacji detalicznych na uwagę inwestorów zasługują papiery trzyletnie o zmienionej niedawno formuje oprocentowania. Część osób wycofała środki z rynku kapitałowego i przeznaczyła je na inne cele, na przykład na konsumpcję.

Wojciech Ankudowicz, Gazeta Prawna