Kiedy przestanie się opłacać kredyt w walucie

W ostatnim miesiącu euro podrożało o 18, frank szwajcarski o 10 groszy. Dla osób spłacających kredyty mieszkaniowe i samochodowe w walutach obcych oznacza to wyższe raty. Tymczasem stopy procentowe w Polsce spadają. Może więc przewalutować kredyt?

Zacznijmy od podstawowego pytania: po co zaciągamy kredyt w walucie obcej? Oczywiście po to by płacić niższe raty. Niższe niż przy kredycie w złotówkach. Pożyczając dzisiaj 100 tys. zł na mieszkanie* we frankach szwajcarskich zapłacimy co miesiąc ok. 850 zł. W przypadku kredytu w złotówkach będzie to ok. 1160 zł.

No dobrze ale rata kredytu w walucie obcej może się zmieniać – w górę lub w dół – zależnie od sytuacji na rynku walutowym. Mamy więc kolejne pytanie: jak bardzo musiałby podrożeć frank czy euro, by rata kredytu walutowego zrównałą się z ratą kredytu w złotówkach?

Poniższy wykres pokazuje, że „bufor bezpieczeństwa” jaki mają kredytobiorcy walutowi jest jeszcze całkiem spory w przypadku franków szwajcarskich i znacznie mniejszy dla dolarów i euro. Oczywiście jego rozmiar zależy od różnicy w oprocentowaniu kredytów. Franki są w tej chwili najtańsze dlatego nawet znaczne wzmocnienie tej waluty nie jest groźne dla kredytobiorcy. Tylko kryzys walutowy mógłby odebrać mu miesięczne oszczędności.

Operujemy kursami sprzedaży poszczególnych walut z dn. 1 kwietnia 2005 w PKO BP. Kredyt walutowe spłaca się po kursach sprzedaży, które są o 2-3 proc. wyższe od średnich kursów NBP

Ostatni spadek stóp procentowych o 0,5 pkt proc. nie zmienia sytuacji. Nadal raty kredytów walutowych są znacznie niższe. Oczywiście kolejne cięcia jakie zaaplikuje z pewnością Rada Polityki Pieniężnej zmniejszą tę różnicę. Nie należy jednak oczekiwać, że stopy procentowe w Polsce w ciągu krótkiego czasu dostosują się do unijnego poziomu nie mówić już o poziomie szwajcarskim.

Przewalutowanie to bardzo kosztowna operecja. Może się opłacać tylko wówczas, gdy dokonujemy jej po znacznym spadku notowań waluty kredytu. Byłaby sensowna na przykład dla osób, które kilka lat temu pożyczyły dolary. Tym bardziej, że ryzyko aprecjacji amerykańskiej waluty jest dzisiaj dość znaczne.

Przewalutowanie, dokonywane po wzrośnie ceny waluty jest niczym innym jak realizacją straty powiększonej dodatkowo o prowizję banku i przede wszystkim spread, czyli różnicę między kursem kupna a sprzedaży franka czy euro. Dlatego właśnie nie należy takiej decyzji podejmować pochopnie.

Maciej Kossowski