Malezja nie tylko na wakacje
To, że hitem inwestycyjnym ostatnich miesięcy, a nawet lat, są Chiny, wiedzą już chyba wszyscy zainteresowani światowymi rynkami finansowymi. Nie wszyscy natomiast wiedzą, że Malezja nie jest wiele gorszym miejscem do lokowania nadwyżek finansowych.
Jak wynika z ostatniego rankingu agencji S&P (dostępnego na stronie www.faz.net) w ciągu ostatniego miesiąca kategoria funduszy akcyjnych inwestujących w Malezji (na którą składają się „Fidelity Funds Malaysia A” (ISIN LU048587868) i „UBS Equity Fund – Malaysia B” (ISIN LU0067411347)) osiągając 6,4 proc. zwrotu (w euro) ustąpiła miejsca tylko funduszom inwestującym w Chinach. (Od red.: ranking nie uwzględnia polskich funduszy akcyjnych.) W dłuższym okresie ich wyniki nie są już tak bardzo imponujące, ale z pewnością nie niegodne zainteresowania, bowiem w ciągu ostatniego roku Fidelity osiągnął 19,6 proc. zwrotu, UBS 16,7 proc., a w konkurencji trzyletniej odpowiednio 37,6 proc. i 43 proc..
Perspektywy rozwoju gospodarczego Malezji wydają się być bardzo optymistyczne. Deutsche Bank ocenia, że w tym roku realny przyrost tamtejszego PKB wyrażonego w dolarach wyniesie 5,3 proc., a w przyszłym roku 4,2 proc. Stopa bezrobocia w tym roku wyniesie prawdopodobnie ledwie 3,3 proc. Bank Światowy w swoim raporcie „Doing Business in 2006” oceniając klimat inwestycyjny poszczególnych krajów przyznał Malezji 21 miejsce (gorsze od Niemiec tylko o dwie pozycje).
Z kolei motorem hossy na giełdach w Malezji i regionie jest, dla nas raczej egzotyczny surowiec, mianowicie olej palmowy. Malezja jest jego największym producentem na świecie i jej drugim (za produktami elektronicznymi) towarem eksportowym. Na giełdzie w Kuala Lumpur notowane są 43 plantacje, a cena oleju palmowego wzrosła w tym roku o 23 proc. między innymi za sprawą wykorzystywania go do produkcji biopaliw. Akcje wszystkich plantacji wzrosły w tym roku o 48 proc. (cała giełda o 17,5 proc.)
Michał Ziętal, na podst. @bemi, www.faz.net