Nie chcemy dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego
Tylko 40 proc. Polaków popiera propozycję wprowadzenia dodatkowej opłaty 7-10 zł miesięcznie za wyższy standard leczenia w szpitalu – wynika z sondażu „Życia Warszawy”.
– Ale to bardzo dobry wynik – ocenia Bolesław Piecha, wiceminister zdrowia. – Szczerze mówiąc, spodziewałem się, że wynik takiego sondażu może być gorszy. 40 proc. za wprowadzeniem dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych brzmi bardzo obiecująco. Podobnego zdania jest również poseł PiS Tadeusz Cymański, członek Sejmowej Komisji Zdrowia. – Opory i dyskusje o dodatkowych ubezpieczeniach są spore, ale dyskusja dopiero się zaczyna.
Ewa Kopacz, szefowa Sejmowej Komisji Zdrowia (posłanka PO), do ostatnich propozycji Ministerstwa Zdrowia podchodzi z rezerwą. Jej zdaniem, są zbyt mało konkretne. Nie określają bowiem dokładnie, co to właściwie jest „wyższy standard”, za który mielibyśmy dodatkowo płacić. Po drugie, do wprowadzenia takich dodatkowych ubezpieczeń nie są przygotowane same szpitale.
Chociażby z tego powodu – twierdzi poseł Kopacz – że jeśli nagle przyjdzie im np. zapewnić jednoosobową salę choremu z dodatkową, prywatną polisą, nagle może się okazać, że w szpitalu jest takich po prostu za mało. – Dodatkowe ubezpieczenia trzeba wprowadzać, ale nie w ten sposób – dodaje szefowa Komisji Zdrowia.
– Przy poważnym podejściu do sprawy będzie to można zrobić za kilka lat. W tej chwili Polakom trzeba przede wszystkim uzmysłowić, że tak naprawdę to dodatkowe ubezpieczenie niewiele im da. Bo jeśli komuś się wydaje, że z jego powodu nagle przestanie stać w kolejkach, to jest w błędzie.
Zdaniem Ewy Kopacz, zanim zaczniemy mówić o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych, najpierw trzeba określić, co właściwie należy nam się w ramach obowiązkowego ubezpieczenia. – Bez tzw. koszyka świadczeń gwarantowanych o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych nie ma co mówić – uważa.
Sondaż na zlecenie „ŻW” przeprowadził Pentor na reprezentatywnej grupie respondentów.
PAP