Niezbezpieczne pożyczki zamiast systemu argentyńskiego

Obok systemu argentyńskiego, który dzięki nowelizacji ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji powinien zaniknąć (od 3 sierpnia 2004 roku wprowadzony został zakaz  zawierania nowych umów, a przedsiębiorcy prowadzący taką działalność mogą jedynie wykonywać już zawarte umowy), na rynku usług parabankowych pojawił się nowy produkt. Tylko na rynku warszawskim oferuje go kilka firm (Regionalna Agencja Finansowa; Centrum Rozwoju Inicjatyw Finansowych; Pro-Invest Finanse & Inwestycje, Forminx Finance sp.z o.o.) – proponowane przez tych przedsiębiorców umowy różnią się w szczegółach, jednak ich główne postanowienia są bardzo podobne, a schemat działania identyczny.

Wydaje się, że nie ma w nim nic groźnego – polega on bowiem na ofercie udzielenia “pożyczki”, co nie jest działalnością zakazaną.  Po lekturze umowy okazuje się, jednak że pożyczka ta udzielona może być jedynie na “finansowanie przedsięwzięcia mieszkaniowo budowlanego w rozumieniu art.720 KC w zw. z art.3 ust.2 pkt 3 w zw. z art.2 ust.2 pkt 1 Ustawy z dnia 20 lipca 2001 r. o kredycie konsumenckim”.

Celem takiego określenia przedmiotu umowy jest wyłączenie zawieranej umowę spod działania ustawy o kredycie konsumenckim, zawierającej przepisy chroniące konsumenta i wymuszające podanie mu pełnej i wyczerpującej informacji (m.in. o rzeczywistej stopie oprocentowania, całkowitym koszcie kredytu, sumie wszystkich kosztów, opłat i prowizji), a także prawo do odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni od jej zawarcia. Korzystają przy tym z braku obowiązku informacyjnego w sposób bezwzględny – wyszukanie i określenie wszystkich kosztów, do zapłaty których zobowiązany będzie konsument, często jeszcze przed wypłatą pieniędzy, wymaga bardzo uważnej analizy całości umowy i regulaminów. A z nich wynikają niezbyt korzystne warunki umowy, zawierającej przy tym liczne postanowienia, co do których można stwierdzić, że stanowią niedozwolone postanowienia umowne w rozumieniu art.385[1] kodeksu cywilnego.

Sama procedura przyznawania pożyczki jest dość skomplikowana i pełna niespodzianek (finansowych). Jeszcze przed zawarciem umowy konsument zobowiązany jest do zapłaty opłaty za rozpatrzenie wniosku (od stałej opłaty 35 zł do 2 proc. oczekiwanej pożyczki), a także opłaty przygotowawczej (6-7 proc. pożyczki). W przypadku Regionalnej Agencji Finansowej pojawiają się jeszcze dodatkowe opłaty na rzecz podmiotu pośredniczącego w zawarciu umowy i udzielającego poręczenia – kolejne kilka procent pożyczki.

Jednak pozytywne rozpatrzenie naszego wniosku i “przyznanie pożyczki” nie oznacza jeszcze, że otrzymamy pieniądze. W tym momencie przystępuje się bowiem dopiero do “procedury zabezpieczeń”. A tu mogą czekać nas kolejne kosztowne niespodzianki. Przede wszystkim obligatoryjnym zabezpieczeniem jest często poddanie się egzekucji w formie aktu notarialnego (koszt – kilka procent sumy odpowiadającej 150 proc. wartości pożyczki). Do tego musimy wystawić weksel in blanco (nie wspomina się przy tym o zamieszczeniu na nim wymaganej w przypadku innych kredytów konsumenckich klauzuli “nie na zlecenie”, choć częściowo zabezpieczającej interesy dłużnika). Nie obejdzie się też bez znalezienia poręczyciela.

Gdy uda się już przejść “procedurę zabezpieczeń” i wydaje się, że wypłata pieniędzy niedługo nadejdzie (umowy przewidują ok. 30 dni) okazuje się, że musimy jeszcze zapłacić wynagrodzenia pożyczkodawcy. A wynagrodzenie to, niezależne przy tym od odsetek, które wliczone są w comiesięczne raty, zawiera się w przedziale 20 – 25 proc. kwoty pożyczki.  Przedsiębiorca wspaniałomyślnie przewiduje dwie możliwości zapłaty takiego wynagrodzenia – albo wpłacimy je od razu w całej wysokości, albo też zostanie nam ono potrącone z wypłacanej pożyczki.

To drugie rozwiązanie wydaje się być bardzo korzystne – jednak to tylko pozory. W takim wypadku musimy bowiem wnieść kaucję gwarancyjną w wysokości 50 proc. wynagrodzenia (kaucja zostanie przy tym zwrócona w bliżej nieokreślonej przyszłości) – ale przyjęcie tego rozwiązania oznacza, że nasza wypłata w rzeczywistości zmniejszyła się o kolejne 35 proc. (150 proc. wynagrodzenia, z czego część będzie potrącona z wypłaty, a część będziemy musieli wpłacić).

Jeszcze w innej odmianie stosowanych umów zamiast wynagrodzenia (wliczonego w comiesięczne raty) zobowiązani jesteśmy do wniesienia wkładu wzajemnego, którym są “środki własne pożyczkobiorcy w wysokości 25 proc. wartości pożyczki (…), stanowiące pożyczkę dla (…), której udzielenie jest jednym z podstawowych warunków wypłaty pożyczki”. Nietrudno dostrzec absurdalność takiego rozwiązania.

Zaskoczeni kosztami chcemy wycofać się z umowy – kolejna niespodzianka. Wypowiadając umowę możemy narazić się na przewidzianą przez nią karę umową. Może ona wynosić, w zależności od umowy, 3,75 – 5 proc. kwoty pożyczki. Jeśli nasza pożyczka miała wynosić 10000 zł, przedsiębiorca będzie domagać się od nas zapłaty kolejnych kilkuset złotych.

Zdecydowaliśmy się ponieść wszystkie koszty i wykonać umowę – niekoniecznie otrzymamy nasze pieniądze od razu i w całości. “Wypłata pożyczki nastąpi jednorazowo lub w transzach (…) Ostatnia transza wypłacana jest w terminie nie dłuższym niż dziewięć miesięcy od momentu wypłaty pierwszej transzy”. Podobne temu postanowienia można spotkać również w innych umowach.

Rzeczywiste warunki umowy, zwykle starannie ukrywane przed konsumentem w pierwszej rozmowie, nie okazują się więc tak korzystne. Apelujemy, aby przed zawarciem umowy  uważnie zapoznać się z całością dokumentów, zaakceptowania których wymaga się od nas (umowa, regulaminy, taryfy opłat i prowizji). Pamiętajmy, że w razie ewentualnego sporu nieistotne będzie to, co usłyszeliśmy, lecz to co znalazło się w pisemnej umowie. A przed zawarciem opisywanej powyżej umowy zastanówmy się, czy jej warunki w pełni nam odpowiadają.

Federacja Konsumentów