Ostatnia wojna o nadzór bankowy
Sławomir Skrzypek, prezes NBP, chce za wszelką cenę utrzymać nadzór bankowy. Przekonuje, że Komisja Nadzoru Finansowego nie jest organizacyjnie przygotowana do fuzji obu instytucji – donosi „Rzeczpospolita”.
– Będę walczył o pozostawienie Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego przy banku centralnym – zapowiedział we wtorek prezes NBP Sławomir Skrzypek. Wczoraj na konferencji naukowej powtórzył, że NBP powinien odgrywać wiodącą rolę w systemie bezpieczeństwa finansowego i potrzebuje do tego odpowiednich instrumentów. Takich jak GINB.
Zgodnie z obowiązującym prawem od 1 stycznia 2008 r. nadzór nad bankami przejmie Komisja Nadzoru Finansowego. Aby to zmienić, konieczna jest nowelizacja ustawy. Latem rząd Jarosława Kaczyńskiego przygotował projekt przepisów pozostawiających GINB przy NBP do 2013 r. Spotkało się to z ostrą krytyką Stanisława Kluzy, przewodniczącego KNF. Sejm ostatecznie nie zdążył zająć się tą nowelizacją. Teraz PiS chce podjąć kolejną próbę.
Według gazety zmiana prawa przed końcem roku jest teoretycznie możliwa, chociaż czasu jest bardzo mało. Sławomir Skrzypek próbuje przekonywać, że nadzór finansowy nie jest organizacyjnie przygotowany do wchłonięcia GINB. Natomiast przewodniczący KNF Stanisław Kluza twierdzi, że urząd, którym kieruje, jest w pełni przygotowany do włączenia GINB. – Mieliśmy na to ponad rok. Z deklaracji NBP wynika, że oni także są gotowi do przekazania nam nadzoru bankowego – mówi Kluza.
Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu „Rzeczpospolitej”.