Płacący kartami zbierają minuty połączeń

Jest tylko jedno ekonomiczne uzasadnienie, skorzystania z usług komórkowych mBanku – mamy konto w tym banku i często płacimy kartami.

Od zeszłego tygodnia działa telefonia komórkowa mBanku. Jest to usługa z kartą telefoniczną zasilaną pieniędzmi w razie potrzeby. Dzwonić można dopóki nie wyczerpią się środki na koncie. Nie trzeba płacić rachunków. Kartę telefoniczną można zamówić przez Internet, a przysłana zostanie pocztą. Bank proponuje kredyt na zakup kilku wybranych modeli telefonów.

Taryfa na połączenia wydaje się bardzo atrakcyjna, bo za minutę do wszystkich sieci GSM płacimy 0,66 zł. Klienci mBanku – do których przede wszystkim skierowana jest oferta – płacą realnie 0,60 zł za minutę, bo każde zasilenie konta wprost z rachunku bankowego w mBanku premiowane jest 10-proc. zniżką.

mBank proponuje więc najniższe – spośród taryf na kartę – stawki za połączenia do obcych sieci komórkowych. Ale taryfy jego konkurentów są korzystniejsze, jeśli łączymy się z numerami stacjonarnymi i we własnej sieci GSM; na ogół za minutę płaci się 0,20 – 0,30 zł. Takiej oferty w mBanku właściwie nie ma. 0,30 zł za minutę kosztuje rozmowa z innymi numerami mBank mobile, których użytkownicy – dzięki naszej rekomendacji – dzwonią przez mBank.

Pozostaje pytanie, jak liczna może być grupa takich użytkowników? Naszym zdaniem niewielka. W Simplusie czy POP takich numerów jest ponad 20 mln. Statystycznie użytkownik mBank mobile nie ma szans często dzwonić na tanie numery, a więc raczej będzie płacił więcej, niż trzeba. Być może udałoby się stworzyć małą „sieć tanich połączeń” w obrębie rodziny, na przykład zamawiając karty telefoniczne mBanku dla domowników.

Oferta telefoniczna mBanku wydaje się dużo ciekawsza, jeżeli często płacimy kartą za zakupy. Za każde 100 zł wydane kartą dostajemy trzy minuty połączeń do dowolnej sieci telefonicznej. Jeżeli mamy i kartę debetową, i kredytową, to liczą się tylko transakcje przeprowadzone tą drugą. Dodatkowe minuty naliczane są raz w miesiącu. Warunkiem wykorzystania premiowych minut jest utrzymywanie konta w stanie aktywności. Oznacza to, że trzeba je doładować kwotą 20 zł co najmniej raz w miesiącu. Nie możnakorzystać wyłącznie z premiowych minut.

Łatwo obliczyć, że wydając co miesiąc kartą 1 tys. zł, otrzymamy 30 dodatkowych minut, a 3 tys. zł – 1,5 godziny rozmów. Za taki pakiet – uzbierany właściwie przy okazji – warto zapłacić 20 zł miesięcznie, bo realnie minuta rozmowy do innych sieci GSM albo na telefony stacjonarne będzie kosztowała 0,16 zł. To bezkonkurencyjna stawka. Trzeba tylko pamiętać, że za pobranie gotówki w bankomacie nie ma premiowych minut.

Niestety, oferta „minuty za płatności” ma charakter promocji. Jeżeli mBank zdecyduje się któregoś dnia ją odwołać, to usługa telefoniczna będzie mniej atrakcyjna.

Oferta jest więc dobra, jeżeli będziemy łączyć się głównie z osobami, które z naszego polecenia dzwonią przez mBank, albo jeżeli dużo płacimy kartami mBanku.

Łukasz Dec, Rzeczpospolita