Posłowie chcą zwracać VAT – Z dzienników

Gazeta Wyborcza:

Najprawdopodobniej w drugiej połowie czerwca Sejm zajmie się poselskimi projektami ustaw, które miałyby zrekompensować inwestorom indywidualnym skutki podwyżki VAT na materiały budowlane.

W maju potwierdziły się czarne prognozy mówiące nawet o 14-proc. wzroście cen wielu wyrobów budowlanych spowodowanym skokową podwyżką VAT z 7 do 22 proc. – Na ostatnim Konwencie Seniorów w piątek pan marszałek zapowiedział, że nasz projekt wejdzie do porządku obrad Sejmu zaraz po wyborach [do Parlamentu Europejskiego – red.] – powiedziała nam wczoraj poseł PiS Barbara Marianowska. Z naszych informacji wynika, że równocześnie z projektem Prawa i Sprawiedliwości ma być rozpatrzony projekt grupy posłów SLD, której przewodzi Zbigniew Janowski. Okazuje się, że przejęli oni, i nieco zmodyfikowali, projekt, który opracowało… Ministerstwo Finansów.
Departament podatków bezpośrednich w resorcie najwyraźniej nie chce o tym mówić, bo za pośrednictwem biura prasowego dowiedzieliśmy się jedynie, że jego „projekt nie przeszedł przez rząd” i „nie wiadomo, kto go przejął”.

Z ograniczeniami czy bez?

Z naszych informacji wynika, że Ministerstwo Finansów nie mogło porozumieć się z Ministerstwem Infrastruktury w kwestii ograniczeń, jakimi miałby być obwarowany zwrot VAT. Pierwszy resort upierał się, by z kompensaty, a ściślej z prawa do pomniejszenia należności podatkowych, nie mogli korzystać podatnicy, którzy wcześniej skorzystali z którejś ulgi mieszkaniowej (budowlanej, na zakup działki, z tytułu oszczędzania w kasie mieszkaniowej oraz tzw. odsetkowej). Drugi resort był temu ograniczeniu przeciwny.
Dlaczego posłowie SLD nie zrezygnowali z tego ograniczenia? – Bo są realistami, uchwalali budżet i widzieli wyliczenia ministra finansów – wyjaśnia Zbigniew Janowski z SLD. – Jeśli okaże się w trakcie prac sejmowych, że jest miejsce na korzystniejsze rozwiązania, będziemy bardzo zadowoleni i gotowi dokonać korekt – zapewnia Janowski.
Innym, niebudzącym kontrowersji ograniczeniem jest uzależnienie zwrotu VAT od zakończenia budowy domu w ciągu trzech lat od uzyskania pozwolenia na budowę. Według Janowskiego dzięki temu do kas samorządów szybciej wpłynie podatek od nieruchomości. Dodajmy, że projekt PiS przewiduje termin pięciu lat. Różnic między projektami jest dużo więcej. Np. ten drugi projekt nie odbiera prawa do zwrotu VAT tym, którzy korzystali w przeszłości z podatkowych ulg mieszkaniowych, ani nie ogranicza wysokości kompensaty inwestorom budującym domy. Projekt SLD zakłada zaś, że kompensata dla nich nie będzie mogła przekroczyć 12,295 proc. równowartości średnich kosztów budowy 70 m kw. mieszkania, czyli dziś prawie 21 tys. zł. Z kolei górny limit kompensaty „na remonty” wynosiłby 12,295 proc. równowartości średnich kosztów budowy 35 m kw., czyli niespełna 10,5 tys. zł. Za to oba projekty – wbrew Ministerstwu Finansów – obejmują rolników (urzędy skarbowe wypłacałyby im stosowną kwotę kompensaty).

Na wybory jak znalazł

Poseł Janowski przekonuje, że ustawa jest potrzebna, bo na podwyżce VAT na materiały stracili tylko inwestorzy samodzielnie budujący bądź remontujący swoje mieszkania i domy. Natomiast kupujący gotowe mieszkania i domy od spółdzielni i firm deweloperskich nadal płacą 7-proc. VAT. Zdaniem Janowskiego ci pierwsi bez kompensaty zejdą do szarej strefy, a to z kolei uderzy w legalnie działające firmy.
Barbara Marianowska i Zbigniew Janowski liczą, że ich planów nie pokrzyżują ewentualne przyspieszone wybory. – Nieraz udowodniliśmy, że możemy pracować po 16 godzin na dobę. Potrzebna jest tylko wola polityczna – deklaruje pani poseł. PiS może też liczyć na poparcie Platformy Obywatelskiej i PSL. Politycy przyznają, że ustawa o zwrocie VAT mogłaby być ważnym punktem ich kampanii wyborczych.
Projekty PiS i SLD zakładają zwrot VAT tylko za materiały kupione po 1 maja 2004 r. I to tylko za te, które zostały obłożone 22-proc. stawką dopiero od maja.

PiS szacuje, że w tzw. systemie gospodarczym budowane i remontowane są praktycznie wszystkie domy na wsi. Z kolei w miastach na samodzielną budowę bądź remont domu jednorodzinnego decyduje się 60-70 proc. inwestorów.

Marek Wielgo