Termin minął, mieszkań nie ma
Chociaż spółdzielnie miały trzy miesiące na to, by sprzedać lokatorom mieszkania za grosze, większość wniosków wciąż nie została rozpatrzona. Biurokracja przerosła urzędników – pisze „Życie Warszawy”.
W największej w stolicy Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej podania o wykup złożyło ponad cztery tysiące lokatorów. Do dziś żaden nie odebrał aktu notarialnego. Mieszkańcy niecierpliwią się, bo od stycznia przy wykupie lokali będą musieli zapłacić podatek. – Nie dało się niczego przyspieszyć. Do każdego lokalu trzeba przypisać kawałek gruntu, to wymaga planów, zaświadczeń o samodzielności lokali. Na szczęście już do nas spływają i od przyszłego tygodnia będziemy mogli podpisywać akty notarialne. Powinniśmy wyrobić się w dwa miesiące – mówi Kazimiera Szerszeniewska, prezes WSM.
W Spółdzielni Mieszkaniowej Koło wnioski złożyło 400 lokatorów. Ich sprawy wciąż są w toku. – Ustawodawcy nie zdawali sobie sprawy z tego, co znaczą narzucone spółdzielniom trzy miesiące – mówi Janusz Szmigiera, prezes SM Koło. – Musielibyśmy podpisywać 58 aktów notarialnych dziennie, przy każdym musi być dwóch członków zarządu i notariusz. To niewykonalne. Nawet przy ośmiu aktach dziennie procedura trwałaby do 2009 roku.
Więcej szczegółów w „Życiu Warszawy”.