Ankieta ING: Sobotnie zakupy żywności – nie tylko kolejki przy kasach

30% uczestników ankiety ING przyznało, że cotygodniowych dużych zakupów żywności dokonuje w soboty, a 17% w piątki. Jednocześnie jedna czwarta badanych stwierdziła, że zakupów takich nie robi regularnie. W badaniu wzięło udział ok. 59 tys. klientów ING.

Gdyby przyjąć, że zakupy robione nieregularnie przypadają w losowe dni tygodnia to wciąż nie przesłoniłoby to pewnego wzorca, który pojawia się w zebranych przez nas danych: sobota oraz piątek to, statystycznie rzecz ujmując, preferowane dni dużych zakupów artykułów spożywczych w ciągu tygodnia. Jakie są konsekwencje występowania takiego wzorca? Najdotkliwsze dla samych kupujących to tłoki i kolejki do kas w sklepach, gdzie te zakupy są dokonywane w tych dniach „gorączki sobotniego poranka”. Co za tym idzie obroty w tych sklepach powinny być odpowiednio większe w jedne dni tygodnia niż w inne.

Zmieńmy na chwilę temat na (pozornie!) mniej ekonomiczny – czym się różnią od siebie miesiące kalendarza? Dla przykładu, czym się będzie różnił tegoroczny maj od zeszłorocznego maja? Być może będzie cieplejszy, być może nie. Jedno jest pewne: będzie miał o jeden piątek i o jedną sobotę więcej (kosztem jednego wtorku i jednej środy). Niby nic wielkiego, a jednak w maju 2008 będzie pięć okazji do piątkowych i sobotnich dużych zakupów żywności. Tymczasem w maju 2007 było ich cztery.

Ponieważ niemal połowa respondentów dokonuje zakupów w piątki i soboty, to ceteris paribus (przy niezmienionych pozostałych czynnikach, a więc dla uproszczenia zakładając, że ludzie zawsze kupują dokładnie tyle samo żywności i za takie same ceny) z ogólnokrajowych statystyk dowiedzielibyśmy się, że w maju 2008 sprzedaż detaliczna żywności wzrosła aż o 12% w skali roku! Co z tego wynika? Po pierwsze, nie należy się zbytnio ekscytować wzrostami i spadkami sprzedaży detalicznej, gdyż natura tych danych bywa przewrotna. Po drugie, z pozoru błahe decyzje pojedynczych osób („w sobotę mam czas to zrobię zakupy” czy „zrobię zakupy w piątek po pracy to będę miał/a z głowy przed weekendem”) mogą prowadzić do konsekwencji na skalę krajową – kto wie, wzrost sprzedaży detalicznej może być czynnikiem skłaniającym ostatecznie do podwyżki stóp procentowych przez RPP! Ta z pozoru prosta uwaga (zjawiska o skali krajowej wynikają z decyzji jednostek) dotarła do ekonomistów dopiero w latach 70-tych XX wieku, tworząc podwaliny tzw. mikropodstaw makroekonomii. Wcześniej mikro- i makroekonomia były oddzielnymi dziedzinami nauk ekonomicznych.

Grzegorz Ogonek,
Ekonomista ING Banku Śląskiego

Opcje dostępności

Wysoki kontrast
Czytaj stronę
Kliknij aby czytać
Podświetlenie linków
TT
Duży Tekst
Odstępy między tekstami
Zatrzymaj animacje
Ukryj obrazy
Df
Przyjazny dla dysleksji
Kursor
Struktura strony