Inwestycja dla ostrożnych i tradycjonalistów
Złotowe lokaty terminowe nie wyróżniały się w ubiegłym roku rentownością w porównaniu z innymi formami inwestowania, tak też będzie zapewne i w tym roku. Ten sposób lokowania nadwyżek finansowych ma jednak nadal niezaprzeczalne zalety: jest nieskomplikowany, pewny i prawie pozbawiony ryzyka. To coś dla osób ceniących ostrożność lub tradycjonalistów.
Skutkiem popłochu wywołanego wprowadzeniem podatku Belki był odwrót znacznej części klientów od lokat bankowych i szybka kariera funduszy inwestycyjnych. Tu już trzeba jednak decydować – jaki fundusz wybrać, czy wszystko do jednego TFI, czy raczej kilku, śledzić wyniki osiągane przez fundusze itp. W przypadku lokat wybory są prostsze, a spodziewany zysk łatwo przewidywalny. Banki zresztą stają na głowie, by uatrakcyjnić swoją ofertę depozytową, a założenie lokaty jest banalnie proste.
Gdzie ROR, tam lokata?
Najprostsze rozwiązanie to oczywiście założenie lokaty terminowej w banku, w którym posiadamy rachunek. Niektóre banki zresztą intensywnie zachęcają do tego swoich klientów, nierzadko oferując im nieco wyższe oprocentowanie niż „obcym” deponentom. Problem jednak w tym, że rentowność lokat terminowych w bankach posiadających najwięcej kont osobistych – nie jest zbyt zachęcająca.
W PKO BP najczęściej wybierane standardowe lokaty o okresie zapadalności od 3 do12 miesięcy i zmiennej stopie są oprocentowane na najwyżej 3,8 procent – a i to tylko wtedy, gdy kwota depozytu wynosi minimum 50 tysięcy złotych, gdy wynosi ona do 10 tysięcy nie można liczyć na więcej niż 2,7 procent (nie dotyczy to oczywiście prowadzonego przez PKO BP internetowego konta Inteligo, ale o tym będzie osobno).
W banku Pekao SA stopy analogicznych lokat są jeszcze niższe i w zasadzie nie przekraczają 2,6 procent. W Banku BPH można liczyć na 3,3 procent, a w Banku Zachodnim WBK 3 procent. W tych dwóch ostatnich jednak nieco korzystniejsze jest oprocentowanie lokat o stopie stałej, sięgające maksymalnie odpowiednio 3,75 procent i 5 procent – ale tylko przy znacznej kwocie depozytu i co najmniej półrocznym okresie zapadalności. W Banku Gospodarki Żywnościowej natomiast najwyższa stopa to 3,5 procent, ale to tylko dla depozytów o wartości minimum 10 tysięcy złotych i rocznym okresie zapadalności.
Taki wariant zakładania lokaty terminowej, choć niezbyt korzystny, wybiera sporo osób, kierując się lojalnością wobec swojego banku, wygodą, ale również swego rodzaju brakiem inicjatywy. Jest to zresztą zjawisko od dawna znane w światowej bankowości. W ubiegłym roku jedna z brytyjskich organizacji konsumentów zrobiła badania wśród tamtejszych klientów banków, by odpowiedzieć na pytanie dlaczego nadal pozostają wierni czterem największym tamtejszym bankom, choć oferowane przez nie ceny są mało atrakcyjne w porównaniu z mniejszymi instytucjami. Okazało się, że decyduje przywiązanie do marki, kojarzonej ze stabilnością i bezpieczeństwem, uleganie reklamie, nieznajomość alternatywnych ofert.
Wyższych stóp trzeba poszukać
Bardziej rentownych lokat terminowych już trzeba trochę poszukać – nie jest to jednak takie trudne. Generalnie, najwyższe oprocentowanie depozytów oferują mniejsze banki, w tym lokalne, banki dopiero walczące o pozycję na rynku oraz banki internetowe i niszowe.
Przykład banku z tej pierwszej grupy to Górnośląski Bank Gospodarczy, operujący w południowo-zachodniej części kraju. W przypadku lokat o kwocie do 10 tysięcy złotych można tu liczyć na oprocentowanie do 3,9 procent, a powyżej tej kwoty do 4,1 procent. Podobnie jest w Banku Polskiej Spółdzielczości, gdzie oprocentowanie typowych lokat wynosi od 3,7 do 4,2 procent, a także Mazowieckim Banku Regionalnym – gdzie w przypadku rocznej lokaty można liczyć nawet na 4,6 procent. Ofertą tych banków powinni zainteresować się szczególnie klienci niezbyt zamożni – żeby założyć tu lokatę wystarczy zdeponować zaledwie 100-200 złotych.
Zdecydowanym rekordzistą w zakresie rentowności lokat jest powstały w ubiegłym roku Dominet Bank, który ostro walczy o klientów. Tu złożone na kwartał pieniądze są oprocentowane na 5,1 procent, lokata półroczna – na 5,75 procent, a roczna – na 6,25 procent. W segmencie lokat bankowych to bezdyskusyjnie najwięcej na rynku. Dlaczego Dominet Bank może sobie pozwolić na takie ceny? Po pierwsze, bank bezpośrednio inwestuje pozyskane środki w udzielanie bardzo rentownych i dobrze spłacanych kredytów samochodowych. Po drugie, potrafi skutecznie redukować koszty działalności – jego placówki działają na zasadzie franchisingu, system informatyczny i jego obsługa zostały wykupione w zewnętrznej firmie, itp.
Nieco mniejsze, ale też bardzo przyzwoite oprocentowanie, oferuje inny nowy bank – Eurobank. Tu w zależności od zainwestowanej kwoty można liczyć na 4,55-4,85 procent przy stopie zmiennej, a przy stałej – nawet do 5,25 procent. Placówek obu banków jest już sporo, w Dominecie lokaty można zakładać także przez telefon i Internet.
I dochodzimy do banków internetowych. Nie jest to już takie Eldorado jak w latach 2000-2002, ale i tak można sporo ugrać – trzeba jednak najpierw założyć konto, a to trochę trwa. W sumie warto jednak poczekać. W największym z nich, mBanku, za depozyt o stałej stopie dostaniemy 4,1-4,2 procent. W przypadku Konta Inteligo w PKO BP będzie to 3,32-3,4 procent (stopa zmienna). Najwyższe jednak oprocentowanie w tym segmencie oferuje Volkswagen Bank direct – w przypadku stopy zmiennej jest to do 4,95 procent, a stałej – do 5 procent. Trzeba tu jednak zainwestować minimum 5 tysięcy złotych. Zalety internetowej bankowości są znane: jak już pieniądze są na koncie, to dostęp do nich jest szybki, łatwy i o dowolnej porze. Ale oczywiście tradycjonalistom nie musi się to podobać.
Coś dla zamożnych asekurantów
Osoby zamożniejsze, ale przywiązane do bardziej tradycyjnego modelu bankowości, mogą zainteresować się ofertą depozytową banków niszowych. Przykładem takiego banku, który oferuje rentowne lokaty jest AIG Bank Polska, specjalizujący się w produktach o stałej stopie. Tu jednak trzeba zainwestować przynajmniej 10 tysięcy złotych. W zamian dostaje się od 4,25 do 5,1 procent w skali roku i od razu można dokładnie sobie wyliczyć ile się zarobi – żadnych niespodzianek, chyba że w międzyczasie nastąpi wydatna podwyżka stóp procentowych NBP i skorzystają raczej ci, którzy założyli lokaty o stopie zmiennej. Na to jednak się raczej nie zanosi.
Super-tradycjonaliści mogą bliżej przyjrzeć się ofercie Banku Gospodarstwa Krajowego – jedynego obecnie banku państwowego. Tu za lokatę w kwocie do 20 tysięcy złotych można dostać 3,9-4,2 procent w skali roku, a powyżej tej kwoty – nawet 4,4 procent. Trzeba jednak dodać, że jeśli ktoś chciałby tu założyć rachunek osobisty, to oferta BGK dla klientów indywidualnych jest raczej dość zgrzebna w porównaniu z usługami typowych banków detalicznych.
Osoby dysponujące znacznymi środkami, ale nie takimi, by móc korzystać z typowego private bankingu, mogą zainteresować się segmentem lokat negocjowanych. Prawie wszystkie banki mają w swojej ofercie taki produkt. W dużych bankach detalicznych można negocjować okres zapadalności lokaty i wysokość oprocentowania już od kwoty zdeponowanych 20-50 tysięcy złotych. Na olśniewający efekt jednak nie ma raczej co liczyć. Znany jest mi przypadek pewnego klienta kasy mieszkaniowej, który zakończył oszczędzanie i zlikwidował rachunek, lecz do transakcji zakupu mieszkania miał jeszcze kilka tygodni. Kwota była spora, znacznie przekraczająca wymagane minimum dla lokaty negocjowanej w tymże banku. Pomiędzy klientem a pracownikiem banku wywiązał się taki mniej więcej dialog:
– Chciałbym te pieniądze złożyć na miesiąc-dwa, ale na przyzwoity procent…
– Oczywiście, zaraz to załatwimy, ale muszę pana uprzedzić, że dostanie pan najwyżej x,x procent.
– Ale chciałbym jednak choć trochę więcej, to spora kwota, no i piszecie państwo, że można negocjować…
– Można, oczywiście, że można, ale mamy wewnętrzne zarządzenie, że dla lokat negocjowanych stopa może wynieść maksimum x,x procent.
No i na tym stanęło. Raczej nie można więc spodziewać się tu cudów i trzeba zadowolić się choć kilkoma dziesiątymi punktu procentowego powyżej standardu. Chyba, że dysponujemy naprawdę dużą kwotą, ale wtedy można już zaangażować profesjonalnego doradcę inwestycyjnego…
Lokata skrzyżowana z kontem
Osoby przywiązane do tradycyjnego modelu inwestowania, a zarazem szukające produktu, który pozwalałby korzystnie gromadzić stopniowo środki, możliwe do wypłaty w dowolnym momencie – mogą pomyśleć o koncie lokacyjnym. Łączy ono zalety konta osobistego (wpłaty i wypłaty w dowolnej wysokości i dowolnym momencie) i lokaty bankowej (spore odsetki, których nie traci się jednak tak jak przy zerwaniu lokaty).
Prekursorem wprowadzenie tego typu takich produktów był u nas Raiffeisen Bank Polska. Niedawno analogiczne konto wprowadził także Kredyt Bank. Na rachunku takim nie opłaca się jednak trzymanie małych kwot (do tysiąca złotych), bo są one nieoprocentowane.
W RBP graniczna wartość dająca niezłe oprocentowanie, to 7 tysięcy złotych. Jeśli saldo nie spada poniżej tej kwoty deponent premiowany jest bowiem 1-procentowym dodatkiem do stopy podstawowej. Dla depozytu o wartości ponad 10 tysięcy jest to w sumie 4 procent. W KB zaś można osiągnąć nawet 4,1 procent, ale tylko wtedy, gdy stan konta wynosi ponad 100 tysięcy złotych. Przy mniejszych kwotach jest to: od 3,1 procent dla sum poniżej 20 tysięcy, a powyżej odpowiednio coraz więcej.
W sumie więc jest więc w czym wybierać. A przecież powyżej opisano tylko bardzo klasyczne produkty – są jeszcze lokaty progresywne, rentierskie, połączone z polisami itp. Tymi też warto się zainteresować.
Witold Bieńkowski